kassia pisze:mircea pisze:A z tej dyskusji wynika, że najlepiej jest, jak trafiamy na nowych właścicieli, którzy mają niewielkie pojęcie o kotach, chorobach odzwierzęcych itp. - bo im bardziej są w tym zakresie wyedukowani, tym większe podejrzenia wzbudzają, i temu się nie mogę nadziwić

Dlatego nigdy nie adoptuje forumowego kota.
Z calym szacunkiem dla tych, ktorzy te koty ratuja.
Przepraszam, ale tej Twojej uwagi nie rozumiem.
Koty, które idą do ludzi ode mnie są zawsze zdrowe, przynajmniej raz zaszczepione - w wypadku kociąt dwukrotnie; kilkukrotnie odrobaczone, odpchlone, z zaświadczeniem od weterynarza o stanie zdrowia, po terapii antybiotykowej, jeśli była konieczna; po kuracji Scanomune, z czystymi oczami i uszami, bez zmian skórnych - chyba że, ludzie, którzy adoptują ode mnie kota chcą go świadomie wziąć w trakcie leczenia. Jeśli mnie na to stać, często przy pomocy forumowiczów, kastruję dorosłe koty, zanim dam je do adopcji. Wybieram osoby, do których trafiają moje koty bardzo dokładnie - ze względu na to, że zawsze czuję się za ratowane przez siebie koty odpowiedzialna i tyle, to bardzo proste. Jeśli z kotem, którego wyadoptowuję jest coś nie tak i ja o tym wiem, przyszli opiekunowie też o tym wiedzą. Im ktoś z przyszłych adoptujących lepiej orientuje się w zagadnieniach związanych z opieką nad kotami - tym lepiej dla mnie.
Króliczka jest wysterylizowana (nie przeze mnie), zaszczepiona, odpchlona, odrobaczona, odkarmiona, oswojona i zdrowa. Co jeszcze mogę dla niej zrobić - jako dom tymczasowy?! Ma też pewne "wady" charakteru, o których mówię wszystkim nią zainteresowanym.
Założyłam ten wątek, nie po to, żeby kogoś oceniać, żeby dywagować o przyszłości, itd. - tylko po to, żeby poznać opinie forumowiczów na temat czegoś, z czym spotkałam się po raz pierwszy - bo dla mnie taka prośba o badanie na toxo przed adopcją - jest "objawem" ogólnego sposobu myślenia ludzi, u których kot miałby zamieszkać. I po prostu miałam problem z oceną tego sposobu myslenia - czy on jest
raczej odpowiedzialny, czy
raczej "na wyrost". Nie szukam jednoznacznej oceny, bo tego się zrobić nie da.
Temat jest już wyczerpany, ponieważ w sytuacji rezygnacji domku z Króliczki stał się bezprzedmiotowy. Mi też trochę tego domku żal, ale widocznie tak miało być. Być może Ci mili ludzie znajdą gdzieś kota, który będzie spełniał wszystkie ich oczekiwania i osobę wyadoptowującą, która wszystkie ich oczekiwania także, bez zastrzeżeń, spełni.