Dziewczyny,mam potwierdzenie z docelowego domu u przyjaciół,że wezmą i mamę i malca.Problem tylko w tym czy ja...zechcę im oba oddać
A tak całkiem poważnie-koty przyjadą jutro do mnie i wiele się wyjaśni.Mam nadzieję ,że z małym socjalizacja przebiegnie względnie łatwo.Bardziej boję sie o mamę i to nie o stosunek moich kotek do niej bo wiem ,że nie da się tego ocenić po kilku godzinach,że trzeba czasu ,żeby zaczęły się akceptować czy przyjaźnić.Raczej chodzi mi o stres dla rudej mamy w kontakcie z moimi sukami.Suki są przyjazne i wesołe,żaden z moich kotów nigdy się nimi nie stresował,ale też żaden nie zobaczył ich z bliska po raz pierwszy w swoim dorosłym kocim życiu.Ponieważ moi znajomi, którzy czekają na rudasy mają stado psów(takich jak moje i większych)pobyt rudej u mnie będzie swoistym testem i chrztem bojowym.Ale mowy nie może być o żadnych eksperymentach.Choćby nie wiem jak podobała mi się ta kotka i choćbym nie wiem jak chciała ją zatrzymać dla siebie-jeśli uznam,że to dla niej za duży stres i ,że nie umiem go złagodzić szybko a izolacja nie poprawia atmosfery-natychmiast oddam kotkę temu u kogo będzie miała lepiej.(jeśli psy jej nie zestresują za bardzo pojedzie do Bielska)Także ,zostańmy w kontakcie. Szpulcia, cassidy jeśli mogę na Was liczyć bądźcie w pogotowiu ok?Żadnych pochopnych i opartych na emocjach decyzji nie będę podejmować.Spokój,rozsądek i dobro kota!!!!!!