Mały, szary Chochlik-nowe wieści, nowe FOTY str9!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pt sty 18, 2008 12:18

Śliczny Chochlik:)

orchidka

 
Posty: 3587
Od: Czw cze 21, 2007 16:58
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków

Post » Sob sty 19, 2008 22:14

Hop po domek!!

Co u was?
Obrazek

czarna_agis

 
Posty: 4361
Od: Czw wrz 07, 2006 23:14
Lokalizacja: warszawa

Post » Sob sty 19, 2008 22:58

U nas, co następuje:
Pańcia nie pisze, bo się doszkala z zakresu felinoterapii w ten weekend :)
Chochlik w świetnej formie :)
Wujek Nemo złapał grzyba i wygląda to u niego chyba paskudniej niż u Chochlika.
Upatrzyłam sobie pewien domek... może coś się z tego wykroi, kto wie...
W każdym razie podjęłam decyzję, że Chochlik na pewno musi iść do domu, w którym jest już kot. Bo na jedynaka to go szkoda!
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Pon sty 21, 2008 10:26

Wszyscy mamy grzyba, mam i ja...
To znaczy nie wszyscy - u Mufki na razie szczęśliwie nic nie widać.
Swędzi to jak diabli :evil:
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Wto sty 22, 2008 22:08

:(

Kciuki za zawalczenie pieczary :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Wto sty 22, 2008 22:41

Jakby ktoś popatrzył z boku na te scenki, to możnaby mnie oskarżyć o znęcanie się nad zwierzętami!
Smaruję Futrom grzybne ogniska Clotrimazoloem - to nie piesze, nie boli, nie szczypie...
Ale Koty robią przy tym tyle wrzasku, i wyrywają się tak rozpaczliwie, że wszyscy mamy prawdziwą gehennę.
Siedem kilo Nemka ma w sobie mnóstwo siły i utrzymanie go przy smarowaniu jest trudne. Ale z Chochlikiem jest jeszcze gorzej - najpierw ucieka w panice - niestety doskonale już wie, co oznacza tubka z maścią i na jej widok rzuca się do ucieczki. Jak już go wydłubię z jakiegoś kąta, to muszę go sprytnie trzymać, bo on się wije.
A na koniec zastyga zrezygnowany i tylko serducho mu wali jak szalone...
Na końcu smaruję siebie - ja się sobie nie wyrywam i nie wiję na szczęście ;)
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Śro sty 23, 2008 8:48

może każ kotom smarować siebie i się wtedy wij:) może głupki zrozumieją cosik:)
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sty 23, 2008 9:50

Taką opcję też już przerabialiśmy! Chochlik mnie pięknie wysmarował, co prawda nie maścią, a olejem z patelni ;)
Po odsmażaniu pierogów ruskich, jak już patelnia ostygła, ale wciąż stała sobie na kuchence, Chochlik zrobił małą eksplorację.
Zdjęłam go stamtąd, ale nie skojarzyłam faktów...
Za kilka minut wzruszyłam się widokiem kocięcia na kanapie i przystąpiłam do miziania. I się dziwiłam, że mi się ręce tłuste zrobiły po kocie...
Kanapa jakimś cudem nie ucierpiała...
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Czw sty 24, 2008 20:39

Jest domek poważnie zainteresowany Chochlikiem :)

Bardzo sympatyczne młode małżeństwo, poznałam ich niedawno osobiście.
Mają już jednego trzyletniego kocurka i myślą o dokoceniu.
Są z mojego miasta, co mnie cieszy, bo to znaczy, że do Chochlika bym miała niedaleko...
Kciuki niech ciotki trzymają!
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Czw sty 24, 2008 20:42

A... no i w związku z tym potrzebuję porady...
Bo adopcja na pewno się nie odbędzie za chwilę, bo Chochlik leczy grzyba, a kot w potencjalnym domku też dochodzi do siebie po jakiejś niedyspozycji po odrobaczaniu...
W każdym razie skąd będę wiedzieć, że chochlikowy grzyb wyleczony? Bo na razie nic nie zapowiada jego rychłego "sobie-pójścia".
Nie umiem też ocenić stanu zagrzybienia malucha... Nie ma jakichś rozległych wyłysień, raczej małe plamki, które szybko się goją, ale zaraz pojawiają się nowe...
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Czw sty 24, 2008 20:59

kciuki są.

co do leczenia i wyleczenia - no tu JEST problem. Musi całkiem zarosnąć i przynajniej jakis czas nie miec nowych plamek. Wtedy wiemy, że przynajmniej on sam juz nie choruje.
Ale nadal będzie mieć zarodniki na sierści. Optymalnym rozwiązaniem będzie wówczas wypranie go w nizoralu i zamknięcie go na kilka dni w małym CAŁKIEM WOLNYM OD GRZYBA MIEJSCU - łazienka nowych włascicieli? a może masz u siebie miejsce, które jesteś w stanie super porządnie odkazić? chodzi o to, by nie dopuścić do powrotu zarodnikó na sierść.
Warto cały czas podnoić odporność zarówno jego, ajk i rezydenta w nowym domu. LUDZI TEŻ:)
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 24, 2008 22:06

Na podniesienie odporności Orchidka poleciła mi betaglukan. Jutro to kupię - ale jaką to ma formę???
Co do miejsca bezgrzybnego, to u mnie się nie da -w drzwiach do łazienki jest strategiczna dziura, bo koty wchodzą tamtędy do kuwety :)
Martwię się w ogóle trochę - bo nie chcę, żeby się przerazili tym grzybem... A z drugiej strony zdążyłam się już przekonać, jakie to jest cholernie zaraźliwe...
Martwię się też, że teraz Nemo i Chochlik będą się wzajemnie zarażać...
Do ewentualnego prania kota w Nizoralu potrzebować będę "wolontariusza" do pomocy, bo ja nie umiem ich nawet utrzymać porządnie przy zwykłym smarowaniu maścią :oops:
Kolejną sprawą, która mnie martwi to to, jak Chochlik będzie się zachowywał w nowym domku. On jest jeszcze trochę dzikawy. Lubi pieszczoty, ale boi się łapania. Tak po prostu pogłaskać się wciąż nie daje - musi być do tego odpowiednio zrelaksowany. Jeśli on sobie leży na kanapie i ja się dosiądę i zacznę go miziać, to jest cały mój. Ale nie da się pogłaskać, gdy na przykład sobie przechodzi przez pokój...
Chochlik trochę kicha :(
Może się niepotrzebnie zamartwiam, ale po serii nieszczęśliwych zdarzeń bym wreszcie chciała, żeby coś poszło dobrze na odcinku kocim...
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Nie sty 27, 2008 11:04

jopop pisze:kciuki są.

co do leczenia i wyleczenia - no tu JEST problem. Musi całkiem zarosnąć i przynajniej jakis czas nie miec nowych plamek. Wtedy wiemy, że przynajmniej on sam juz nie choruje.
Ale nadal będzie mieć zarodniki na sierści. Optymalnym rozwiązaniem będzie wówczas wypranie go w nizoralu i zamknięcie go na kilka dni w małym CAŁKIEM WOLNYM OD GRZYBA MIEJSCU - łazienka nowych włascicieli? a może masz u siebie miejsce, które jesteś w stanie super porządnie odkazić? chodzi o to, by nie dopuścić do powrotu zarodnikó na sierść.
Warto cały czas podnoić odporność zarówno jego, ajk i rezydenta w nowym domu. LUDZI TEŻ:)


Jopop,
Czytałam badania, w których było napisane, że jak MC w domu jest to nie ma niestety wolnego od grzyba miejsca, bo zarodniki są tak lekkie, że roznoszą sie praktycznie same:(
Można wytłuc grzyba virkonem w jakimś pomieszczeniu... przynajmniej na chwilę:)

orchidka

 
Posty: 3587
Od: Czw cze 21, 2007 16:58
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków

Post » Nie sty 27, 2008 13:54

orchidka - no toć przecież to napisałam :twisted: :wink:
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 28, 2008 20:49

Halo!!
Jest tam ktoś??

Jak się miewa Prawoskrętek i jego grzybek?
Obrazek

czarna_agis

 
Posty: 4361
Od: Czw wrz 07, 2006 23:14
Lokalizacja: warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 115 gości