Oczywiście dzwoniłam dziś do małego rudaska. Ponoć ma się dobrze, kumpluje się ze starszym synem. Mam nadzieję, ze dalej będzie dobrze...
Wyrwawszy się na minutkę z pracy pojechałam na sesję foto do kici na Mickiewicza. Jest u pani Iwonk-dzielnego łowcy. Pani Iwonka ma w domu 5 futer (w tym jedno rude...

) + ostatnio złapaną kicię zwaną Strzałką.
Strzałka jest kserem w powiększeniu czarnej zębatki i ma równie miłe usposobienie

Zajmujesię głównie siedzeniem pod łóżkiem. Dziś ganialiśmy za nią po chacie, ja wczołgiwałam się nawet pod łóżko żeby ją wyciągnąć. Pani Iwonka nad nią pracuje, ale to duża kicia i trudno powiedzieć, czy się ucywilizuje...
Oto foto (maż perfidnie nazywa pliki-np ten dzikus figuruje jako "oswojona" a czarna zębatka była jako "łagodna"

;

;

;

;

;
A po pracy-byłam na sesji na ulicy Upalnej. CUDO, CZYLI ZNOWU RUDE.
Może to znak?
Kić siedział w budce ze folii koło klatki schodowej. Przybłąkał się jakieś 2 tygodnie temu. Fajny, dał się pomiziać, ponosić.
NIe chciałam go zostawiać-niby nic mu się złego nie działo, ale wiadomo-na otwartym powietrzu, tam łazi tylu młodzieńców z amstaffami...
Zadzwoniłam do Pani Jasi czy mogę go u niej upchnąć. I się zgodziła
zapakowaliśmy więc kawalera i zawieźliśmy do piwniczki. Mam nadzieję, że nie obsika jej tam wszystkiego - bo gość pełnojajeczny i jak mi się zsiusiał w transporterze to doszłam do wniosku że siku mojego Słonika to perfuma...Jutro go ciachnę i pojedzie do brata (siedzi tam aktualnie czarna zębatka)
Potem jeszcze zawiozłam Justine z Tosiakiem do weta na kontrolę i przewiozłam zębatkę od tresera do brata. Zębatka mruczała dziś po 5 minutach głaskania, a nie po pół godzinie jak dotąd. Może będą z niej ludzie?
Oto foto pięknisia-

;

;

;

;

;