Puchata kicia Pusia, jej dzieci Klara i Miki mają domki!!!!

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Śro sty 23, 2008 10:06

:(
Obrazek

dzidzia

 
Posty: 7589
Od: Śro sty 10, 2007 15:15
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Śro sty 23, 2008 10:58

Na pewno coś go wystraszyło.
Szkoda ze tyle czasu kociak byl właściwie bez kontaktu z czlowiekiem , zostawiony sam sobie .
Oswajanie dzikuskow czasem idzie opornie, ale jeśli dobre podejście to zawsze kończy sie sukceswem.Czemu Miki w lazience, sam?
Czy pani ma inne zwierzaki?Moim zdaniem powinna go wypuścic i niech swobodnie zwiedza dom .
Biedny ,cudny kotek, tyle juz przeszedl................

gisha

 
Posty: 6082
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Śro sty 23, 2008 11:12

Takie koty potrzebują dużo cierpliwości.
Moze poczuł się zapędzony w róg,bez wyjścia i dlatego zaatakował.
Kot powinien chodzić po mieszkaniu i przyzwyczajać się do wszystkich
dżwięków.
Warto dużo do niego mówić i dawać smakołyki z ręki.
No i oczywiście bawic się wędka,kuleczkami.
Obrazek

Najlepsze kotki są od Kotiki. :wink:
Nie mam nic wspólnego z obecną działalnością Fundacji Kotikowo.

kotika

 
Posty: 11098
Od: Pt lis 18, 2005 23:46
Lokalizacja: 3w1

Post » Śro sty 23, 2008 19:09

witam wszystkich :)

doszłam do wniosku, że czas najwyższy się zarejestrować i samej pisać co z kotem, a nie wyręczać się uczynną koleżanką [dziękuję Amando :)].
Jeszcze nie umiem wklejać zdjęć, więc jeśli Amanda znajdzie chwilę czasu i chęć to wstawi tu jakieś z tych, które dziś zrobiłam Mikiemu.
Tak jak pisała Amanda jest z nim trochę problemów. Ostatniej nocy zaatakował mnie, gdy weszłam do łazienki - zadrapał ramię... dość głęboko i paskudnie.
Padło tu pytanie, czemu kot był w łazience i cóż ja mu zrobiłam?
Miki ma w łazience kuwetę, stoją też tam jego miseczki. Przez pierwsze dni chował się tam... wciskał w jakiś kąt, więc zrobiłam mu budkę z kartonu, wyścieliłam kocem i postawiłam w miejscu, gdzie próbował się chować - za pralką. Prawdopodobnie uznał łazienkę za swoje terytorium, a mnie za intruza, który tam wkroczył. Piszę "prawdopodobnie", bo nie mam pewności (nigdy nie zetknęłam się z tak dzikim zwierzęciem) ale jeśli się nie mylę, to nie jest dobra cecha u domowego kota.

Przez pierwsze kilka dni zwierzak zachowywał się strasznie - był przerażony, chował się, na mój widok próbował wcisnąć się pod meble albo uciekał w takim popłochu, że obijał się o meble. Warczał na mnie i fuczał, ilekroć mnie zobaczył (moje mieszkanie jest małe, więc ciągle się na siebie natykaliśmy). Jeśli podeszłam zbyt blisko, lub próbowałam go dotknąć - drapał i gryzł. I to jest dla mnie zrozumiałe, trudno mieć o to do kociaka pretensje. Tak wiele się w jego życiu zmieniało, był zdezorientowany i wystraszony. Nie wiedział, co go czeka. Bo najpierw ktoś go zabrał z podwórka, gdzie mieszkał całe swoje kocie życie. Później trafił do Państwa, którzy mu zaoferowali dom tymczasowy, od nich trafił do kogoś, kto go nie zaakceptował i znów do DT. A później długo jechał i znalazł się u mnie. Toteż nie dziwię się, że w pierwszych dniach Miki tak się zachowywał. Dobrze to rozumiem i było mi go bardzo żal... Tym bardziej żal, że nie bardzo mogłam mu pomóc. Mogłam tylko zapewnić mu spokój i czekać cierpliwie. I tak zrobiłam...
Po dwóch czy trzech dniach u mnie nastąpił przełom w naszych relacjach. Przestał fuczeć i uciekać na mój widok, jednak wciąż nie pozwolił podejść za blisko. Zachowywał, jak ja to nazywam, bezpieczny dystans. Zaczął chodzić po mieszkaniu, zaglądać w różne kąty. Bawił się zabawkami.
Wieczorem usiadłam przy nim, zaczęłam go głaskać. Na początku pofuczał troszkę, ale nie próbował ani drapać ani gryźć. W końcu rozwalił się na całą długość, zamknął oczy i pozwolił głaskać się i drapać po całym ciałku. Siedziałam z nim pół nocy prawie. Pomyślałam... mam cię kocie :)
I teraz mimo że wciąż jest nieufny, mogę go dotknąć czy pogłaskać. Czasem fuczy troszkę, albo ugryzie - ale bardzo delikatnie, lub pacnie łapką ze schowanymi pazurkami. Więc już troszkę mi zaufał, przestał się bać. Chyba się przekonał już, że tu nie spotka go żadna krzywda.
Tym bardziej nie rozumiem jego ataku poprzedniej nocy...

Duża od Mikiego

charme

 
Posty: 10
Od: Śro lip 26, 2006 15:26
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sty 23, 2008 20:15

kotiko... gisho

W domu nie ma innych kotów. Miki porusza się swobodnie po całym mieszkaniu, jeśli tylko chce. Czemu był w łazience - wyjaśniłam w poprzednim poście.
To jest kot, który nigdy nie mieszkał z człowiekiem - z wyjątkiem kilku ostatnich tygodni. A z doświadczenia wiem, że nawet domowy, wychowany od maluszka kot potrafi zaatakować człowieka. Pamietam z dzieciństwa, że nasz kot mieszkający u nas 2 lata i hołubiony przez moją Babcię zaatakował ją kiedyś i bardzo dotkliwie pogryzł i podrapał. Kot bronił mnie, bo uważał że dzieje mi się krzywda, ale moja Babcia nie chciała go zatrzymać - bała się go. I trudno jej się dziwić...

charme

 
Posty: 10
Od: Śro lip 26, 2006 15:26
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sty 23, 2008 21:15

Charme,nikt do ciebie nie ma pretensji,żle zrozumiałaś.
To,ze dał ci się juz głaskać,według mnie świadczy,że wcale taki dziki nie jest.
Trafiły do mnie 2-miesięczne kociaki i mimo upływu 1 m-ca dalej syczą na
mnie.Wiedzą,że nic złego im nie zrobię,ale odruch jest silniejszy.
Są jednak zdrowe,coraz więcej bawią się ze mna i innymi kotami.
Jeszcze troche a przestaną syczeć i beda mogły iść do nowego domu.
Moja znajoma przygarnęła dorosłą kotkę,jest u niej 7 lat,ale dopiero
niedawno pozwoliła się pogłaskać,ale i tak trzeba uważac,bo gdy ma dość,
uderza łapą z pazurami.
Mam nadzieję,że Miki zostanie u ciebie.Tak bardzo wypiękniał.
Obrazek

Najlepsze kotki są od Kotiki. :wink:
Nie mam nic wspólnego z obecną działalnością Fundacji Kotikowo.

kotika

 
Posty: 11098
Od: Pt lis 18, 2005 23:46
Lokalizacja: 3w1

Post » Śro sty 23, 2008 21:59

Zdjęcia Mikiego :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Psotka 23.02.2009 - 8.04.2015 [*]
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=88961

ObrazekObrazek

Amanda_0net

 
Posty: 7297
Od: Pon mar 13, 2006 20:56
Lokalizacja: Gliwice

Post » Śro sty 23, 2008 22:28

Witaj Charme, musisz być cierpliwa niestety.
I tak dzielnie sobie radzilaś przez caly czas.Ten atak w łazience moze
dziwny , ale musial byc czymś spowodowany.
Moze uzylaś dezodorantu w sprayu, tak po prostu zgaduję.
Przepraszam ze pytam, ale czy lazienka jest na stałe otwarta?
Czy zamykasz go w niej czasami?
Wiesz, moj jeden kot, urodzony u mnie wdomu byl niestety czasami
atakujący jak go poglaskalam o jeden raz za duzo.
Koty mają rozne charaktery, nie wszystkie są super miziaste i wcale nie zalezy to od tego czy urodzily sie na wolności, czy w domu.

gisha

 
Posty: 6082
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Śro sty 23, 2008 22:35

Amanda_0net pisze:Zdjęcia Mikiego :)

Obrazek

...


Aż się ciśnie na usta:szczur na miarę kota. :lol:
A Miki pięknieje...
Obrazek

Najlepsze kotki są od Kotiki. :wink:
Nie mam nic wspólnego z obecną działalnością Fundacji Kotikowo.

kotika

 
Posty: 11098
Od: Pt lis 18, 2005 23:46
Lokalizacja: 3w1

Post » Śro sty 23, 2008 23:42

Piękny ten Miki, ja widzę, że on już duże postępy zrobił. U nas w domu ledwie zaczynał się bawić. Moje osobiste koty nie ułatwiały mu życia - syczały i prychały na niego. W nowym domku całe królestwo należy do niego. Trzymam kciuki :)

Fela

 
Posty: 132
Od: Śro lis 24, 2004 10:49
Lokalizacja: 3City

Post » Śro sty 23, 2008 23:53

Powiem Wam szczerze, że Miki ujął mnie za serce bo tak fajnie patrzył. No i to piekne futro :D
A na zdjeciach wygląda bardzo łagodnie :D taki kochany kotecek
Obrazek

dzidzia

 
Posty: 7589
Od: Śro sty 10, 2007 15:15
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Czw sty 24, 2008 0:22

kotika pisze:Charme,nikt do ciebie nie ma pretensji,żle zrozumiałaś.
To,ze dał ci się juz głaskać,według mnie świadczy,że wcale taki dziki nie jest.
Trafiły do mnie 2-miesięczne kociaki i mimo upływu 1 m-ca dalej syczą na
mnie.Wiedzą,że nic złego im nie zrobię,ale odruch jest silniejszy.
Są jednak zdrowe,coraz więcej bawią się ze mna i innymi kotami.


Tak i zagryzają konie :wink: :lol:
Obrazek

dzidzia

 
Posty: 7589
Od: Śro sty 10, 2007 15:15
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Czw sty 24, 2008 0:29

Jakie konie? 8O Koty krowy jedzą a nie konie :wink: :lol:
Psotka 23.02.2009 - 8.04.2015 [*]
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=88961

ObrazekObrazek

Amanda_0net

 
Posty: 7297
Od: Pon mar 13, 2006 20:56
Lokalizacja: Gliwice

Post » Czw sty 24, 2008 0:31

Koty Kotiki jedzą konie pomarańczowe :lol:
Obrazek

dzidzia

 
Posty: 7589
Od: Śro sty 10, 2007 15:15
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Czw sty 24, 2008 0:34

A tu dowód :lol:

Zabiłam konia.

Obrazek

Teraz trzeba odpocząć i do kogoś się poprzytulać.

Obrazek
Obrazek

dzidzia

 
Posty: 7589
Od: Śro sty 10, 2007 15:15
Lokalizacja: Gdańsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 319 gości