Gin & Tonik wyjątkowo wstrząsający drink...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sty 18, 2008 14:02

No to po długiej przerwie trochę wieści ze świata alkoholi... ;)

Po pierwsze, Gin został ciachnięty. Definitywnie. Tonika czeka to 24 stycznia, czyli w najbliższy czwartek. Oczywiście, foch był taki, jak stąd do Oklahomy, ale co tam. Przynajmniej już po sprawie 8)

Kociaki jakoś się dogadują. Obecnie Gin siedzi na fotelu, a Tonik na moich kolanach. Wychodzi na to, że Tonik jest mój, a Gin mego TŻeta. Tak się jakoś ułożyło. Oprócz gonitw za sobą po mieszkaniu koty preferują wyglądanie za okno, denerwowanie ludzisków w środku nocy oraz wyławianie z pudła z ozdobami świątecznymi bombek, żeby je wykorzystać w batalii w środku nocy. Łańcuchy tez są zabawne. Zwłaszcza te rozwleczone przez pokój, garderobę aż po przedpokój. Ha, ha. Bardzo śmieszne :twisted:

Rozumiem, że wspominanie o tym, że całe mieszkanie mam w kłaczkach będzie nie na miejscu :roll: To nie będę o tym pisać w takim razie. Wystarczy powiedzieć, że koty uznały grzebień za doskonały do przegryzienia, gdy próbuje się je czesać.

Tonik urósł. Może nie bardzo, ale właśnie to zauważyłam, zaczyna spadać mi z kolan... :twisted:

Zdjęcia... Tak, jakieś mam chyba nowe, ale właśnie TŻ zabrał aparat i ni ma :] Ot, pytania o życie prywatne Tonika i Gina proszę zadawać po złożeniu podania :D
ObrazekObrazekObrazek

Ridesi

 
Posty: 187
Od: Czw gru 13, 2007 22:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 20, 2008 0:15

Ridesi pisze:Tonik jest mój, a Gin mego TŻeta.

Zuch kotek! 8)

Składam PODANIE o zdjęcia! :twisted: :twisted: :twisted:
Obrazek

redaf

 
Posty: 15601
Od: Śro sty 25, 2006 21:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 20, 2008 0:16

redaf pisze:
Ridesi pisze:Tonik jest mój, a Gin mego TŻeta.

Zuch kotek! 8)

Składam PODANIE o zdjęcia! :twisted: :twisted: :twisted:

W dwóch kopiach? :lol:

varia

 
Posty: 13824
Od: Sob sty 31, 2004 22:28

Post » Nie sty 20, 2008 0:19

varia pisze:W dwóch kopiach? :lol:

Szywiśsie.
Druga jest o zdjęcia Gina.
Powinnam chyba wiedzieć z kim się Namoleotoniś koleguje... 8)
Obrazek

redaf

 
Posty: 15601
Od: Śro sty 25, 2006 21:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 20, 2008 6:14

A fotów jak nie było tak ni ma...... :roll:

Oj podpadliście Towarzyszko :twisted:
Obrazek

gattara

Avatar użytkownika
 
Posty: 14955
Od: Czw kwi 20, 2006 7:03

Post » Nie sty 20, 2008 12:47

Wybaczcie :> Powiedziałabym, że sesja idzie, że zaliczenia, że zajęta jestem... Ale nie! Powiem lepiej, że po prostu koty nie dają nam możliwości robienia zdjęć! :P

Albo śmigną gdzieś przez pokój, albo śpią i co ja będę znowu robić zdjęcia śpiącym kotom?!

No wiem, wiem, że podpadłam :oops:

Aha, Redaf, wychowuj lepiej kociska ;) Toniś stwierdził, że najlepszym miejscem na kuwetę, będzie obok zwykłej zamykanej... Pojemnik na pościel w wersalce :> Tak tylko mówię, nie to, żeby tam teraz plasterki cytryny leżały :P
ObrazekObrazekObrazek

Ridesi

 
Posty: 187
Od: Czw gru 13, 2007 22:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 22, 2008 12:01

Ridesi pisze:
Albo śmigną gdzieś przez pokój, albo śpią i co ja będę znowu robić zdjęcia śpiącym kotom?!



no moim zdaniem to nawet łatwiej się takim zdjecia pstryka... :twisted:
nie zwieje ci taki...
nie ziewnie znienacka rozmazując kadr...
nie odwróci łba w momencie naciskania migawki...
nie pacnie łapom w obiektyw... :twisted:

śpiący kot leży i czeka aż mu zdjęcie zrobisz :twisted: , o tak:
Obrazek

więc się proszę nie migać tylko pstrykać i zamieszczać! :twisted:
Obrazek

Fri

 
Posty: 6301
Od: Śro sty 25, 2006 17:02
Lokalizacja: wpół do Wisły ;) wpół do Brdy ;P

Post » Czw lut 21, 2008 20:42

Żeby nie było, że nic o koteczkach nie wiadomo - całe i zdrowe przeżyły kastrację, czesanie, zakładanie szelek, chodzenie na smyczy (no, to jeszcze trzeba dopracować) i wyżeranie zapomnianego mięsa ze stołu. Znaczy standard. Dorzućmy do tego gonitwy w środku nocy po właścicielach, szalone bijatyki z fruwającym futrem i polowanie na ogon przeciwnika - to będziemy mieli ogólny obraz tego, co się u nas dzieje.

Nie piszę bo po pierwsze - aparatu ni. Na kompie czeka kilka zdjęć kociaków z wcześniejszego okresu, wrzucę. A co do wieści - sesja była, jest, mam nadzieję, że następna będzie dopiero w czerwcu. Napiszę więcej. Może kociaki coś naskrobią.

Pozdrawiamy wszyscy czworo.
ObrazekObrazekObrazek

Ridesi

 
Posty: 187
Od: Czw gru 13, 2007 22:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lut 21, 2008 20:59

Nareszcie jakiś znak życia! :mrgreen:
A juz się bałam, że kocurasy was pożarły i wstydzą się o tym napisać...

Obraz tego, co się dzieje w waszym domu jest nad wyraz poprawny.
Napisz więcej!
Albo niech Alkokotki coś skrobną. 8)

I pozdrów wuja Namoleonkę od Białej Mordki i Wyblaklaka, którzy zasiedlają teraz mój taras :wink:
Obrazek

redaf

 
Posty: 15601
Od: Śro sty 25, 2006 21:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 09, 2008 14:58

A co mi tam, napiszę :D

Ostatnio zbieram się i zbieram do napisanie tutaj notki, coby uspokoić znajomych Tonisia...
Gin: Ekhem...
A tak, no oczywiście, znajomych Pana Lorda Gina także.
Gin: No. I nie próbuj mi tego następnym razem.
Oho, Gin się na mnie wypiął. Chociaż mnie, to złe słowo, zaraz znowu będzie mnie poprawiał. Innymi słowy - zadbał o swoje interesy.
Gin: Muszę przecież dbać o swoje, w końcu nikt inny o nie nie dba... *urażony podwinął łapki pod siebie*
No już nie przesadzaj. Ostatnio nawet paszteciki dostajecie. Ojć, odpowiedziała mi wymowna cisza. No nic, zignoruję to. W każdym razie chciałam poinformować Redaf, że podarowała nam wspaniałego kociaka. Tyle że jest odrobinę głupi...
Tonik: Głupek? Głupek? Ktoś mnie wołał? *wygląda z wersalki*
Nie, Tonik, nikt Cię nie wołał...
Tonik: Rzucisz? Rzucisz zabawkę? No rzuć... Przyniosę! *pognał po maskotkę*
No właśnie, Redaf, widzisz? Taki jest Tonik...
Tonik: *wrócił z zabawką w pysku, wskoczył na wersalkę i patrzy wyczekująco* No? Nie rusza się. Czemu się nie rusza? Przed chwilą się ruszało. A teraz nie. No zrób, żeby się ruszało!
No i nic innego zrobić nie można, jak... *wzięła zabawkę i rzuciła przez pokój*
Tonik: Tak! Tak! Rusza się! *wystrzelił z wersalki jak z katapulty, uderzył łebkiem o stół, zakręcił na bucie i wpadł na ścianę wpijając pazury w zabawkę* O tak! A teraz zobacz! Zobacz! Upolowałem! Znowu się nie rusza... Zrób żeby się...
No, w ten sposób jest na okrągło. Nie można mu odmówić wierności... Zabawce i wersalce, a także wytrwałości w ściganiu jednej zabawki, ale poza tym wykazuje się głupotą i, nie obrażając nikogo, powiem, że zachowuje się jak Pierwsza Blondynka Kraju. Sama jestem blondynką, więc nie rzucać mi się tu, Szanowne Panie Blondynki. Ale on się zachowuje jak blondynka z kawałów. Jakbym mu powiedziała "Patrz, martwa mewa!" To on się spyta...
Tonik: Gdzie? Gdzie? Leci? Gdzie? *rzucił się do okna*
I zawsze w ten sposób. Cokolwiek rusza, jest jego...
Gin: No właśnie. Niestety.
A tak, bo i Gin jest "czymś co się rusza" :D Nieraz już było polowanie na koniuszek Ginowego ogona.
Gin: Żeby tylko ogona! Dlaczego los mnie pokarał takim towarzyszem? Dlaczego? Mnie, dżentelmena, z manierami i inteligencją wyższą niż pewnej znanej piosenkarki... *pomrukując do siebie przesunął się bliżej poduszki*
Tak to mniej więcej teraz wygląda :) Gin okazał się dżentelmenem z prawdziwego zdarzenia, z którym można nawet porozmawiać...
Gin: Phi! *dobiegło spod ogona*
...O ile zniży się do naszego poziomu, co urzekło moją mamę, a Tonik jak głupi próbuje wejść do rękawa, podstawia wszystko do głaskania i gania za wszystkim co się rusza. I wszyscy go kochają i chcą nam go zabrać. Jeszcze nie śpią w jednej kulce...
Gin: I nigdy do tego nie dojdzie, nie będę się bratał z plebsem!
Tonik: O, tam coś się rusza... Rusza... Trzeba upolować... Czaimy się, czaimy... *przyczaił się za nogą od stołu wlepiając wzrok w ucho Gina*
Gin: Idź Ty! *spojrzał się z wyższością na Tonika*

Gin, nie przesadzaj już, sam nie jesteś lepszy, ganiasz go po całym mieszkaniu!
Gin: Ale przecież ja mogę...
Możesz, nie możesz - nieważne, to fakt więc nie krzyw się, jak i on na Ciebie poluje! *groźnie usadziła koty w miejscu*
No dobrze, skoro oni już siedzą spokojnie i mogę dalej pisać *rzuciła okiem na spokojne koty* to powiem, że niedługo będą wychodziły na dworek, tylko im tego nie mówcie, bo mi żyć nie dadzą. Musimy tylko z TŻ znaleźć odrobinkę czasu w ciągu dnia, żeby je wpakować w szeleczki i na spacerek :) Obaj już zaszczepieni, wykastrowani i całkiem zdrowi, co bardzo nas cieszy.
Razem ważą już 11 kilo, dwa potwory, a ostatnio weterynarz nam zasugerowała, że Gin z Tonikiem najlepiej smakuje z... Cytrynką ;) Cokolwiek mam wątpliwości, więc na razie zostaniemy bez trzeciego kota. Uważam, że dwa koty i dwójka ludzi na 35 m2 starczy :D

Aaa... No bym zapomniała. Panom ostatnio dama złożyła wizytę.
Gin: Dama... Jaka tam dama... Długie wąsy każdy może mieć.
Wzbudziła w nich zainteresowanie, jakkolwiek by nie zaprzeczali. Chociaż nie, Tonik nie umie zaprzeczać :] Jednak Ghasa stwierdziła, że panowie są niekoniecznie w jej guście i postanowiła przed nimi uciekać przez cały dzionek. Nikt nie ucierpiał, chyba tylko duma Tonika... A nie, przepraszam, to zbyt wygórowana ocena - ucierpiała ciekawość Tonika, któremu nie udało się zbliżyć do Ghasy, chociaż próbował długo. Za każdym razem był osyczany, opluty i pacnięty nieprzyciętymi pazurami małej.

No cóż, to chyba wszystko. Przynajmniej na razie. Tonik nauczył się wysoko skakać - z blatu w kuchni wskakuje na szafki na górze. Na szczęście nieczęsto. Zdjęć nie będzie, bo tata aparat zabrał. Jakby mi się coś przypomniało, to dopiszę :D
Gin: Napisz im, że on jest głupiiii! *z kuchni*
Tonik: Głupek? Wołałeś mnie?! *wbiegł w podskokach*

:) No sami widzicie.
ObrazekObrazekObrazek

Ridesi

 
Posty: 187
Od: Czw gru 13, 2007 22:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 09, 2008 15:24

No żesz... Aparat by się przydał :D Gin wygląda, jakby ktoś go przekręcił przez maszynkę i ułożył w ósemkę. A tylko śpi :D

Aha, no i zapomniałam o czymś w poprzednim poście - Gin okazał się kotem śpiącym na pleckach z łapkami w górze. Tylko że jak ktoś go tak przyłapie, to od razu się przekręca, że niby on nie przyjmuje takich niegodziwych pozycji :D A to, że tak śpi? Phi, przecie nie jego wina... ;)

I czy Wy też macie kocią sierść w łóżku...? *totalna załamka*

No tak, znowu się poprawiam.
Miałam napisać, że Tonik nadal ma taką wspaniałą, gęstą i mięciutką sierściuchę. I nie zamierza tego zmieniać, sądząc z jego życia :]
ObrazekObrazekObrazek

Ridesi

 
Posty: 187
Od: Czw gru 13, 2007 22:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 09, 2008 16:49

Jakie fajne wiadomości :)

Kocią sierść w łóżku mamy, oj, mamy :twisted:
U mnie też niektóre koty śpią "kołami do góry", najbardziej Niunia, ale ona bynajmniej sie nie krępuje :mrgreen:

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro kwi 09, 2008 16:58

Ridesi pisze:A co mi tam, napiszę :D

Co tak rzadko? :evil:

varia

 
Posty: 13824
Od: Sob sty 31, 2004 22:28

Post » Śro kwi 09, 2008 21:16

Vario, cioteczko, no nie gniewaj się! Przecie wiesz, ile koty czasu same zabierają człowiekowi, a co dopiero wtedy, kiedy się chce ten czas im poświęcać! :roll: No bardzo przepraszam, że dopiero teraz, zbierałam się do napisania już od miesiąca...

Poza tym zamierzam bywać częściej, bo mi brakowało takich uwag :D

No i tak przy okazji, bo gdzieś właśnie przeczytałam o żywieniu kociaków. Ponieważ moje jedzą na codzień Acane, ale raz na jakiś czas w celu deseru i czegoś innego dostają właśnie Whiskasa, Kitikata, albo innego takiego paskudnego, pachnącego uzależniacza. Ale rzadko dostają. Czy to źle?
ObrazekObrazekObrazek

Ridesi

 
Posty: 187
Od: Czw gru 13, 2007 22:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw kwi 10, 2008 10:35

A dzisiaj biedne kotecki na śniadanie czekały długo. Bo zły TŻ wyszedł z domu nic im nie dając. Dopiero jak pańcia wstała, to się okazało, że czegoś im tam w miskach brakuje. Ale TŻ podpadł też mi, więc będzie wielkie przepraszanie. Miał obudzić, nie obudził, zamiast tego nie nakarmił i zabrał klucze!

Kociaki ujawniły ostatnio ciekawą rzecz. Mianowicie ostatnio mnie na weekend nie było. Dwie noce beze mnie i... Jak się okazało, chyba się boją, że ktoś je zostawi. Zrobiły się przytulaśne niemożebnie, w nocy starają się spać przy twarzy (i na twarzy), chociaż dotąd grzecznie w nogach albo w innym pokoju.

Nie powiem, cieplutko mi się na serduchu zrobiło. No i przypomniały mi się czasy, jak Tonik pierwszy raz bez strachu pozwolił się wziąć się na ręce - jak on się ciągnął, mruczał i lał przez łapki, tak mu dobrze było :D Gin natomiast, kiedyś nieufny, dzisiaj nawet po brzuszku nam się głaskać pozwala. A kiedyś bitwa na 4 łapy i wszystkie kły była z tego powodu. Jej, ale miło :)
ObrazekObrazekObrazek

Ridesi

 
Posty: 187
Od: Czw gru 13, 2007 22:52
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, borysku, Google [Bot], kasiek1510 i 35 gości