Benio ma się dobrze ale jego czarna koleżanka jest ciągle górą. To mała terrorystka. Chłopak niestety jest bardzo ciekawski i biega do drzwi czego obawiają się własciciele. Napisali mi, że on ma krótkie łapki a przecież tak nie jest (krótkie to ma Wirus u Ewy


A teraz histora nieprawdopodbna. Ja do tej pory jestem w szoku. GGadałam sobie wczoraj z Ewą, że Bura jakoś tak dziwnie mlaska i się oblizuje. Ewa mi zaleciła zerknąć w paszczę czy aby nie ma kamienia. Przygotowałam się psychicznie na mordowanie "dzikiego" kota i do dzieła.
Rany julek. Bura jest grzeczniejsza od mojego Zenka. Oglądnęłam jej paszczę na wszystkie strony. Na ostatnich ząbkach na górze rzeczywiście było dużo kamienia (muszę jej dawać duże chrupki i kawały mięsa aby musiała gryźć i tymi ząbkami - już kupiłam hills oral care). Niewiele myśląc wpakowałam jej paluchy do paszczy i obskrobałam paznokciem od zewnętrznej i od wewnętrznej. Palce mam całe. Podskrobałam jeszcze moim tajemnym narzędziem i kamień zniknął. Potem wyszorowałam rozpuszczonym sebidinem (dziąsła trochę krwawiły ale ta kamieniowa skorupa naprawdę była spora). Inne ząbki kicia ma cudne. Oglądnęłam język co to niby był przecięty. Rzeczywiście końcówka łamie się inaczej niż u Zenka ale blizny to ja tam nie widzę (może się tak ładnie zgoiło). Wniosek jest taki, że Bura mi niesamowicie ufa i WCALE NIE JEST DZIKA. Niesamowita ta kotka. Zenek to niby przykład kota z którym można zrobić wszystko ale jeśli chodzi o oglądanie paszczy to Bura go biję o głowę.
Ja już kiedyś robiłam podejście do jej paszczy i wtedy się nie dało ale to co robiłam z nia wczoraj nie udało mi się z żadnym innym kotem
