Witamy Cioteczkę Poddasze:)
Zuzia bardzo bardzo dziekuje za leki. Troche bolały te zastrzyki to fakt...ale dobry humor jakby wrócił...Zuzanka nadal swoim zwyczajem duzo spi, ale jak sie przebudzi i podje goni myszki jak szalona..az sama sie boi tego co wyczyniam i jak zrobi naskok na myszke, to szybko skrywa głowe pod fotel...tak na wszelki wypadek...jakby sie bała, ze ktoś na nia za to nakrzyczy ze tak grasuje..
Dzisiaj sie złamałam i dałam jej żóltko...rozbiłam jajko i nim sie obejrzałam Zuzinka włozyła cale pysio w miseczke...próbowałam jeszcze cos ratowac, ale za pysiem poszła łapka...nie miałam serca jej tego żóltka odmówić...tak piszczała i błagalnie patrzyła, ze w koncu ustąpiłam...było pyszne...Zuzia sie oblizywała jeszcze godzine i cały czas za mna chodziła domagając sie wiecej...
Mam nadzieje, że takie małe żółteczko jej nie zaszkodziło. Tak bardzo sie z niego cieszyła, jakby nie wiadomo jaki przysmak to był!
Zuzia pozdrawia wszystkie cioteczki, które jej tak kibicują oraz Alutkę u Zuzi
Moniko zrobiłaś dla Gacusia wszystko co co było mozliwe...nie mogłas wiecej...sprawiłas, że chociaz te pare dni czuł sie kochanym kotem. Dzięki Tobie nie odszedł jako bezimienny kot. Odszedł "czyjś" i zawsze bedzie zył w naszych sercach..tak samo jak Minutka...a kiedyś...kiedy bedziesz sie tego najmniej spodziewała wrócą do Ciebie...tak jak Oleńka wróciła do Boo77 jako Domisia...Ściskam Cię mocno.