Wieczorkiem brat zawiózł wczorajszego pingwinka do nowego domku.
Pingwinek jeszcze nic nikomu nie odgryzł

-pani uparła się, żeby to było koniecznie dzisiaj i ona spokojnie kicia oswoi.
Tym razem nic nie nakłamałam - powiedziałam, że kić piwniczny i dzikawy, ale i tak go kupiła

Ciekawe kiedy zadzwoni, że chce oddać
(nie, no mam nadzieję, że nie... 2-3 dni i się oswoi-to okruszek maleńki)
Jak brat miał go pakować okazało się, że kot zniknął. Czarna zębatka i owszem, wystawała trochę spod szafki ale pingwinka brak (a siedziały 2 zamknięte w pokoju z 9m2) Przeszukali całą chatę- bo mógł się wymknąć - bo w pokoju nie za bardzo jest gdzie się schować. I nic.
Po pół godzinie odkryli, że się rozplaszczył pod łóżkiem (ze 4 cm przerwy między łóżkiem a podłogą) Wyciągnięcie naleśnika nie było łatwe...