CUDA NA DZIAłKACH W ŁOMIANKACH DT POTRZEBNE

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sty 18, 2008 12:26

Be pisze:Tylko tej wątróbki też nie mozna bez ograniczeń. To nie może byc jedyny jej pokarm.
A Anula je? Ona wolała mokre.
Ech, biedne kociny...


wiem że nie można. będzie dostawać co 2-3 dni.
Anula je. tu bez problemów. obie jedzą i korzystają z kuwety przy mnie. u Anuli to chyba postęp?


wczoraj w nocy wydarzyło się coś co mnie zaskoczyło.
klatka z dziewczynami stoi przy kaloryferze, od mojego łóżka jakiś metr. na kaloryferze posłanko ma Aria i tam sobie smacznie drzemała. ja leżałam na łóżku i czytałam książkę, ciacho gra radio. naglę słyszę że coś mruczy. ściszam muzykę, patrzę na dziewczyny. nie, to chyba jednak mruczy do siebie Aria. wzięłam ją do łóżka. ale słyszę że w klatce nadal coś mruczy.
Gienia śpi twardo. więc przyglądam się Anuli, która ma otwarte oczy i patrzy w naszym kierunku (moim i Arii) normalnie Anula mruczała do siebie dobre 15 minut 8O

_kathrin

 
Posty: 3339
Od: Wto lip 31, 2007 16:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 18, 2008 12:54

Tak, tak... Anula dawała się rozgłaskać do mruczenia. Wieczorami wychodziła bawić się z Ciapką i spała z nią przytulona, słodko mrucząc. Do jedzenia tez do mnie wychodziła... Słodka kotka...

Be

 
Posty: 713
Od: Wto wrz 04, 2007 0:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 18, 2008 20:43

Podnosze pilne :!:

Kasia_1991

Uwaga
 
Posty: 5929
Od: Nie mar 18, 2007 12:58

Post » Sob sty 19, 2008 0:13

ech.

przepraszam, nie mam siły dziś odpisywać wszystkim...

tylko szybko relacja:

NIE BYŁO PRAWIE WCALE KOTÓW!!!! MARTWIĘ SIĘ CO SIE STAŁO:(

ze znanych m - był tylko taki biało-carny kastrowany kocur spory, dziki, koło kibla.

złapałyśmy 2 pingwiny - kotkę i kocurka, oba niestety spokojnie do dooswojenia i adopcji. Potrzebuję dla nich pilnie NIEZAGRZYBIONE tymczasy!!!!! (jeśli będzie potrzeba na kilka dni trzymac je w klatce - pożyczę klatkę!!!!)

i złapał sie biały kocur - wielki i dzikidziki. wróci na działki w poniedziałek.


a os babci ze stalowej przywiozłyśmy miłego kocura. dla odmiany pingwina.
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sty 19, 2008 23:50

POTRZEBUJĘ TYMCZASÓW DLA:

1) kocura pingwina miłego dość (ma miejsce w klatce TYLKO do NAJBLIŻSZEGO PONIEDZIAŁKU!!!). Ciachnięty, BEZ GRZYBA ODE MNIE!!!

2) kotki pingwinki miłej dość (ma miejsce w klatce do nastepnego weekendu tylko). Ciachnięta, BEZ GRZYBA ODE MNIE!!!

3) białego kocura dorosłego do oswojenia (tego od Gochy 17) - musi dostawać w żarciu jakiś lek na grzyba, potrzebuje kogoś, kto się nie boi pół-dzikusa. Trzeba go albo oswoić albo wyleczyć i przetrzymać do następnego transportu w okolice Wrocławia
LUB
"moich" 3 kociąt (grzybne łysolce od kathrin) - grzybek już się wycofuje, ale jeszcze dostają lamisil - czasem mruczą, czasem syczą, fajne są i niedługo będą mogły iść do adopcji (WTEDY JA PRZEJMĘ BIAŁEGO).

4) 2 kociąt z lecznicy, poczatkowo były dzikiedzikie:), ale już sie da je normalnie obsługiwać:) ŚLICZNE

5) Bezciapki - postępowanie jak przy białym kocurze.

Do każdego wspomnianego kota pożyczam KLATKĘ!
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 20, 2008 2:08

Zapraszam wszystkich warszawiaków do licytacji zaproszeń do kina femina: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2778611#2778611 na rzecz Bezciapki - MALK - DZIĘKUJĘ!!!!
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 20, 2008 10:22

jopop pisze:3) białego kocura dorosłego do oswojenia (tego od Gochy 17) - musi dostawać w żarciu jakiś lek na grzyba, potrzebuje kogoś, kto się nie boi pół-dzikusa. Trzeba go albo oswoić albo wyleczyć i przetrzymać do następnego transportu w okolice Wrocławia

Asia - dzieki! Tak jak rozmawialysmy, smarowac mu tego nosa nie jestem w stanie. Pysk mu sie nie zamyka kiedy kuwete czyszcze (moze nie lubi lopatki albo dzwietku przesiewanego zwirku?). Zeby nie kusic, zarcie (glownie miekkie) do miski podaje przez krate. No i wlasnie - juz teraz moglabym mu zaczac podawac cos na tego grzyba w zarciu, bo nos z dnia na dzien wyglada coraz gorzej :cry: (czy grzyb moze uszkodzic oczy?). Dziaiaj (zamiast wczoraj) jade z Zuzia do Bolilapki, moglabym od razu jakis specyfik zabrac :oops:
Ten grzyb mnie dodatkowo wyprowadzil z rownowagi, wizyty w lazience skladam rzadko, a jak juz to robie na maksa wszystko co sie da i myje wszystko, co musze z lazienki wyniesc. Nawet zafundowalam Bialemu domestosowa atmosfere - wypralam podloge domestosem, bo on ciagle drze gazety i resztki kartona i wyrzuca je za klatke, oczywiscie na podloge ...
Jesli to bedzie rozwiazanie, zamiast niego moge przyjac nr 1 z Twojej listy. Jakby co, to wlasna klatke mam (ale duza, Kozlakom bylo w niej przestronnie) - on sie na poczatek kwalifikuje na klatke? Jakie plany dla niego - Wroclaw czy szukanie DS?
[*]BlankaObrazek, [*]Znajdek/Merlin,
[*]OsiołekObrazek, [*]StasiuObrazek, [*]CocoObrazek

Gocha17_

 
Posty: 1085
Od: Czw sie 09, 2007 14:53
Lokalizacja: W-wa Sadyba / Piaseczno

Post » Nie sty 20, 2008 17:42

do góry!
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Nie sty 20, 2008 21:36

Up :!:
Obrazek Staram się pisać poprawnie po polsku

barba50

 
Posty: 5015
Od: Nie kwi 03, 2005 12:01
Lokalizacja: Czarnów k/Konstancina

Post » Nie sty 20, 2008 23:28

Gocha17_ pisze:Jesli to bedzie rozwiazanie, zamiast niego moge przyjac nr 1 z Twojej listy. Jakby co, to wlasna klatke mam (ale duza, Kozlakom bylo w niej przestronnie) - on sie na poczatek kwalifikuje na klatke? Jakie plany dla niego - Wroclaw czy szukanie DS?


Kombinuję jak koń pod górę kogo by namówić na JAKIEGOŚ kota, by sensownie poprzemieszczać towarzystwo...

Oba nowe pingwiny (kocur i kotka, nr 1 i 2) są przestraszone mocno i ZDECYDOWANIE początkowo muszą byc w klatce, bo się inaczej schowają w mysią dziurę. Oba głaskałam dzis bez rękawic, nie wyadają z siebie nawet próby syknięcia - ale trzebaby nad nimi popracować.
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 21, 2008 0:00

http://upload.miau.pl/3/62622.jpg - oto zawartość białego kocura (jutro wraca na działki...) - fota nieostra, ale i tak tylko dla odpornych...
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 21, 2008 0:21

fujjjj





Gienia od dziś zostaje przemianowana na Wiedźmę :evil:

na mnie już jest totalnie obrażona, każda próba zbliżenia się do klatki powoduje rozdarcie japy i odgłos phyyyyyyy. ale ja ją rozumiem i się wcale nie dziwię.
ale na miano wiedzmy zasłużyła przed chwilą: Anula spragniona czułości tuli się do Gieni, mruczy do niej, liże ją po łepku. Wiedźma jest wściekła, złość powoli ale systematycznie narasta. Baranka od Anuli niestety nerwowo nie wytrzymała, zdzieliła małą łapą, osyczała i ugryzła w kark :evil:





Be bywasz tu czasem?

_kathrin

 
Posty: 3339
Od: Wto lip 31, 2007 16:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 21, 2008 0:58

No właśnie zajrzałam nocną porą.
Szkoda mi tych obu pieczarkowych kocic. Anula tuliła się z Ciapką (może to nawet siostry) Teraz Ciapka próbuje łasić się do dwóch pozostałych dziewczyn, od Irci od razu dostaje w łeb, od Kazi - po chwili. A taka jest przyjazna, mruczy, łapką dotyka, w oczy zagląda... a tu tylko fuki.
Ircia robi za urażoną damę... że mamusię jej zabrali. Ona właśnie do Gieni jak mały kotek się łasiła... baranki i te rzeczy... ale i tak najczęściej obrywała. Strasznie charakterna baba ta Gienia, chociaż tej agresji obecnej się nie dziwię... co z tego, że jeść dostaje i ciepło.. ale w zamian grzyb i rozbabrany polip w uchu.
A poprawia się coś?

U mnie na razie wszystkie jeszcze w futrze. Kazia ma brzydki odczyn poszczepienny a moja rezydentka Wasylka - jeszcze brzydszy. Chyba wybierzemy się z tym do weta... :cry:

Be

 
Posty: 713
Od: Wto wrz 04, 2007 0:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 21, 2008 1:14

u Anuli grzyb niestety jest nadal jednak się już nie roznosi, skóra przy oku nabrała ładnego jasno różowego koloru. U Wiedźmy też się w miarę leczy. jednak dużo czasu upłynie zanim futro odrośnie. :(


jutro przyjedzie Jopjop ;) pomoże mi przy zastrzyku i zrobimy generalny przegląd.

co do zachowania Gieni... mi się wydaje że ona nie czuje się najlepiej stąd ta złość i rozdrażnienie :(

_kathrin

 
Posty: 3339
Od: Wto lip 31, 2007 16:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 21, 2008 10:06

Ja wiem, ze Wy macie dużo dużych problemasów kocich, a ja mam tylko swoje plus te kocie dwa. Trine (to ta koteczka pingwinek z banerka, co się wspina w kąt klatki) siedzi w łazience z grzybem. Ksiuty jej nie lubi i czatuje po drzwiami co by jej pod drzwiami palnąć. Na grzyba jest tylko Imaverol, lek jest całkiem całkiem, plama na nosie już tylko odrobinkę świeci, na łokciu też się nie pogarsza, a może i ku lepszemu idzie. Na szyi za to wydrapała sobie malowniczą dziurę do krwi, futro oblazło i zrobił się krwawy skrzep na jakiś resztkach kłaków. Wczoraj nie zdzierżyłam i wymoczyłam jej to w Rivanolu co by się jakie zakażenie nie wdało. Mam nadzieję, ze się zbytnio sama nie porządziłam za bardzo :oops: . Koteczka jest pół dzika, grzybowe zabiegi nie poprawiają naszych relacji, ale jak jestem w łazience to dziewczyna mruczy CAŁY CZAS, w ogóle starczy ją dotknąć i zaraz mruczy. Jak wchodze do domu to słysze swojego wyjca Ksiuty i drugiego Trine z łazienki. Mała miauczy cicho i zachryple.

Jak się nie polepszy to jutro idę do jakiejś cud lekarki od skóry w swojej lecznicy. W sumie się nie pogarsza, ale co ja tam wiem. Może ją zwiążę co by sie nie drapała pod brodą :?

Pozdrawiam

Powspieram finansowo w przyszłym miesiącu, niestety ten miesiąc już się zrobił ciężki, bo musialam na gwałt leczyć zęby, koty no i ducha swego...
Obrazek

Diafora

 
Posty: 51
Od: Śro sie 29, 2007 6:12
Lokalizacja: Łorsoł syty :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 82 gości