
Dopiero wczoraj Ci współczułam rujki, a sama od wczoraj mam w domu cos na kształy pseudo-rujki u mojej Fraszki...Na szczęscie bez miauków nocnych, ale Panna Niedotykalska mizista sie zrobiła, płozy sie po ziemi, grzbiet wygina i wisi na klamce bo na swiat chce zostac wypuszczona...
Własnego kota nie poznaje!