CUDA NA DZIAłKACH W ŁOMIANKACH DT POTRZEBNE

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sty 16, 2008 22:49

Gocha17_ pisze:(on ma specjalną technikę prychania - zaczyna od tupnięcia i zaraz prych i paszcza z sykiem rozwiera sie na cała szerokosc; przez to tupnięcie początek prychnięcia jest jak strzał :twisted: )

Bezciapka miała podobną technikę, tylko jednocześnie z tym wszystkim był autentyczny strzał - łapą we wroga. Teraz "znormalniała" i już tylko wali łapą 8)

Wieści od Bezciapki - jest autentyczna, niefałszowana Obrazek Świeci Obrazek
Zresztą z kotów, które były w tym momencie w lecznicy, nie ona jedna świeciła, nie tylko oczami :twisted:

A lampa, którą były prześwietlane, to zwykła banknotowa i to szczelinowa 8)

Asia_i_PSoty

 
Posty: 338
Od: Czw maja 26, 2005 9:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 17, 2008 1:22

banknotowa szczelinowa???? no to chyba se kupię...

choć... tylko 30% szczepów M.c. świeci...


czyli nawet jeśli kot nie świeci, to i tak nadal g... wiemy...

Gosiu - powtarzam, biały na mnie też posykiwał, ale nie zrobił mi ŻADNEJ krzywdy!!!
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 17, 2008 9:36

jopop pisze: czyli nawet jeśli kot nie świeci, to i tak nadal g... wiemy...

i właśnie z tą myslą poszłam z Lousiem pod lampę. Żeby się złudzeń pozbawić, świeci :cry: choć na razie nie ma żadnych miejsc mocno, żadnych konkretnych ognisk do smarowania, tylko cała sierść kota sobie świeci.
Obrazek

morisowa

 
Posty: 611
Od: Wto lut 28, 2006 9:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 17, 2008 10:11

Wieści o Nikodemie (ex. Tamku) przenoszą się tutaj:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=71131

Nikodem nie świeci i nie ma żadnych ognisk (tfu, tfu, tfu przez lewe ramię)
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Czw sty 17, 2008 10:51

genowefa, ale wiesz, że niestety to tylko daje nadzieję, a nie pewność..? oby Nikuś okazął się silnym kocurkiem! M.c. mówimy NIE!
Obrazek

morisowa

 
Posty: 611
Od: Wto lut 28, 2006 9:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 17, 2008 12:16

morisowa pisze:genowefa, ale wiesz, że niestety to tylko daje nadzieję, a nie pewność..?

Dlatego splunęłam trzy razy przez lewe ramię, żeby odgonić ZŁO Obrazek
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Czw sty 17, 2008 12:54

jopop pisze:czyli nawet jeśli kot nie świeci, to i tak nadal g... wiemy...

Zwykle jak nie świeci, znaczy że fałszywy. Przy banknotach się sprawdza - to może i przy kotach? :twisted:

jopop pisze:Gosiu - powtarzam, biały na mnie też posykiwał, ale nie zrobił mi ŻADNEJ krzywdy!!!

Co ja poradzę, ze jestem nerwowa, zmęczona i niedospana? Podskakuję jak usłyszę petarde, to jak mam nie reagować na jego strzelanie?
Jak już wystrzeli i tylko syczy, to nie ma stresu, grzebie mu w tej klatce, sprzatam, przestawiam i gadam. Jak zaczynam glosniej do niego z pretensja, ze sie wydurnia z tymi krzykami, to ma taki troche zdziwiony wyraz pyska ... ale je (troche go rozpieszczam dajac troche mokrego, a do mokrego to sypie i ciut scanomune ... nie zaszkodzi, a moze nie pozwoli sie swinstwu gdzies indziej przeniesc :oops: taka schiza ...) i korzysta z kuwety :wink:
[*]BlankaObrazek, [*]Znajdek/Merlin,
[*]OsiołekObrazek, [*]StasiuObrazek, [*]CocoObrazek

Gocha17_

 
Posty: 1085
Od: Czw sie 09, 2007 14:53
Lokalizacja: W-wa Sadyba / Piaseczno

Post » Pt sty 18, 2008 1:55

jutro (a właściwie dziś, znów mi kalendarz na nocnej nasiadówie o dzień przeskoczył) jadę do Łomianek, łapać. Przymiezymy się z Beatą do tej prawej strony, za główną drogą.
Przedtem spróbujemy też złapać mamę kociąt z Małej, tę bez oka.
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 18, 2008 10:01

Asia_i_PSoty pisze:
Gocha17_ pisze:(on ma specjalną technikę prychania - zaczyna od tupnięcia i zaraz prych i paszcza z sykiem rozwiera sie na cała szerokosc; przez to tupnięcie początek prychnięcia jest jak strzał :twisted: )

Bezciapka miała podobną technikę, tylko jednocześnie z tym wszystkim był autentyczny strzał - łapą we wroga. Teraz "znormalniała" i już tylko wali łapą 8)

No to juz zaliczyłam autentyczny strzał łapą we wroga :twisted: proba podscielenia Białemu szmaty pod tyleczek, zeby na samych kratach nie siedział (syczal i syczal), a potem lekkie mizianie po boczku i gdy cofalam rękę wystrzelił - nie jak zwykle w podłoże tylko w moją rękę. Moze mu się nie spodobało, ze za duzo machałam szufelką przy czyszczeniu kuwety? A moze za bardzo miałam do niego pretensję o to jego syczenie?
Najpierw w odwecie chciałam go noc przegłodzic, ale po jakiejs godzinie sie zlitowałam (bo moze głód go jeszcze bardziej rozeżli) postanowiłam wstawic miske, no i dostałam powtorkę, tym razem na drugą rękę :twisted: (Aska - drugi raz byl juz po naszej rozmowie, ale nie moglam znalezc rękawic :oops: ). Tym razem pewnie za to, ze w misce wstawiałam mu tylko suche :twisted:

Atak łapą też ma swoją "technikę": uczestniczą w nim 2 pazury - jeden wbija się w ofiarę wgłąb (dziurka), drugi sięga jak najdalej i sie przyciąga (płytka szrama). Z dziurki posoka tryska od razu, w duzej ilosci, ale szybko przestaje, a szrama jest powierzchowna. Tylko ze ten drugi raz pazurem No.1 wbil sie chyba w sciegno na dloni i czuje to przy ruszaniu palcem :roll: ).

Asia - ile czasu trwało to "znormalnienie" Bezciapki?
[*]BlankaObrazek, [*]Znajdek/Merlin,
[*]OsiołekObrazek, [*]StasiuObrazek, [*]CocoObrazek

Gocha17_

 
Posty: 1085
Od: Czw sie 09, 2007 14:53
Lokalizacja: W-wa Sadyba / Piaseczno

Post » Pt sty 18, 2008 10:19

Kciuki za łapankę :ok: :ok:
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pt sty 18, 2008 10:53

Gocha17_ pisze:Atak łapą też ma swoją "technikę": uczestniczą w nim 2 pazury - jeden wbija się w ofiarę wgłąb (dziurka), drugi sięga jak najdalej i sie przyciąga (płytka szrama). Z dziurki posoka tryska od razu, w duzej ilosci, ale szybko przestaje, a szrama jest powierzchowna.

Asia - ile czasu trwało to "znormalnienie" Bezciapki?

On ma grzyba? Koniecznie się czymś smatuj!

"Znormalnienie" trwało około 3 dni.
Bezciapka w ogóle coraz fajniejsza sie robi :( Czasem podchodzi do drzwiczek klatki i o coś prosi, ale jak tylko ja podejdę, wycofuje się i wraca do zrezygnowanej pozycji. Strasznie mi jej żal w tej klatce :( O żadnym dotykaniu absolutnie nie ma mowy, natomiast od jakiegoś czasu nie zakładam już rękawiczek do czyszczenia kuwety i dosypywania jedzenia - już wie, że przy tych czynnościach jej nie grożę. Ona też niestety siedzi na prętach - jak jej coś włożę, to w ciągu najdalej doby zostaje zmiętolone lub podarte i ląduje w kuwecie. A do podłożenia czegoś nowego konieczna jest operacja przegonienia kota do transportera.

Asia_i_PSoty

 
Posty: 338
Od: Czw maja 26, 2005 9:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 18, 2008 11:10

Newy od nas

walka z pieczarą trwa. wszystko w domu cuchnie domestosem, to co się dało uprać już się suszy. dziewczyny dostały czyściutki, mięciutki kocyk :)

sama ich obsługa nie jest prosta. z Anulą jest o tyle łatwiej że nie ma w niej za grosz agresji. Ona się po prostu kuli i żałośnie płacze, czasem prychnie. normalnie żal d. ściska. ale co zrobić. trzeba :(
Anula dostaje lamisil strzykawką. raczej nie mam problemów z wyciąganiem jej za kark i samym smarowaniem.
rozcieńczyłam nizoral z wodą, zakładam starą rękawiczkę i delikatnie moczę w tym roztworze następnie przecieram kocice.
tragikomedia zaczyna się gdy trzeba obsłużyć Gienię :roll: strasznie charakterna jest paskuda. można ją głaskać ale tylko wtedy gdy ona ma na to ochotę. czasem poddaje sie głaskom mrucząc przy tym rozkosznie innym razem prycha i syczy. Gienia mówi brzydkie wyrazy nie tylko pod moim adresem. Arii i Anuli uszy aż cierpną :roll:
owszem wyciągam ją za kark z klatki. zazwyczaj mam ok 10 sekund na podanie żelaza zanim się maksymalnie wkurzy. czekam aż w złości otworzy paszczę i syczy. wtedy "strzelam" ze strzykawki w pysk. na szczęście łyka.
beta-glucan dostają w wodzie, jednak nie ma mowy o podaniu im tabletki, Wita-vet nie rozpuszcza sie w wodzie na tyle by go podać w strzykawce.
na to jeszcze nie mam patentu :(

Gienia nie chce jeść ani suchego ani mokrego. już myślałam że czeka nas wycieczka do Boliłapki bo kicia jest apatyczna. na szczęście miała samka na coś innego. kupiłam jej wątróbkę. o tak wątróbeczka jest caycy. jogurcik też :D
nie czyściłam uszu, nie mam odwagi :oops:
jopjop ;) pomożesz??


mam wiadomości od Diafory i Trine (kiedyś Kasi) dzielnie walczą z grzybem. Trine jest na razie izolowana w łazience więc relacje z rezydentką stoją w miejscu.


Gocha17 no :ok: :ok: :ok: bardzo mocno trzymam.
może jakieś imię mu nadasz ?


sp. powodzenia na łapance :ok: :ok: :ok:



EDIT: wszelkie lekarstwa podaję roztarte razem z mięsem. zażarły wszystko :D

_kathrin

 
Posty: 3339
Od: Wto lip 31, 2007 16:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 18, 2008 11:47

Ojej, biedna Gienia. Nie chce jeść? To bardzo niedobrze przy tej jej okropnej anemii. U mnie należała do najwiekszych głodomorów, razem z Szyszką. Jadła i suche i mokre bardzo chętnie. No ale bidulka nie musiała siedzieć w klatce. Może to stres? To ucho z rozbabranym polipem przydałoby się chociaż lekko dezynfekować. U mnie z dotykaniem ucha był najmniejszy problem. Spróbuj kathtin, bo jej sie tam wszystko koszmarnie zaklei.
Trzymam kciuki za zabicie grzyba u wszystkich dziewczynek.

A moja Ircia tęskni za mamą. Denerwuje się na rozbawioną Ciapkę, która ją zaczepia... syczy paskudnie, łapy podnosi... charakterek po mamusi. ;)
Czarniutka Kazia nie uczestniczy w pyskówkach, chyba że Ircia uciekając przypadkiem na nią wpadnie.
Biedna Ciapeczka... rozkoszny dzieciak... Jeszcze lekko płochliwa ale juz z podniesionym ogonem wita mnie rano. Kiedy czegos bardzo chce (np. stygnącego kurczaka) mylą jej się języki i miauczy i syczy na przemian patrząc mi głęboko w oczy. Powinna mieć swojego dużego, który by ją zsocjalizował do końca no i poświęcał więcej czasu na zabawę.
Kiedy wychodziłam z domu, bardzo zainteresowała się żaluzjami. Ciekawe, co zastanę po powrocie?

Grzyba na razie na zewnątrz nie widać. Co oczywiście niczego nie oznacza...
Martwię sie o te niezłapane koty jeszcze. Żeby i one nie dostały pieczary w bonusie.

Be

 
Posty: 713
Od: Wto wrz 04, 2007 0:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 18, 2008 11:56

Be pisze:Ojej, biedna Gienia. Nie chce jeść? To bardzo niedobrze przy tej jej okropnej anemii. U mnie należała do najwiekszych głodomorów, razem z Szyszką. Jadła i suche i mokre bardzo chętnie. No ale bidulka nie musiała siedzieć w klatce. Może to stres?


Be spokojnie Gienia je bardzo ładnie. widocznie animoda się jej przejadła. wcina wątróbkę aż miło ( wyczytałam gdzieś że przy anemii jest wskazana)

_kathrin

 
Posty: 3339
Od: Wto lip 31, 2007 16:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 18, 2008 12:11

Tylko tej wątróbki też nie mozna bez ograniczeń. To nie może byc jedyny jej pokarm.
A Anula je? Ona wolała mokre.
Ech, biedne kociny...

Be

 
Posty: 713
Od: Wto wrz 04, 2007 0:38
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, puszatek i 364 gości