Śnieguła tylko jednego dnia zrobiła numer z sikaniem po pokoju - napisałam o tym na forum - potem siedziała w klatce i uczyłam ją żeby się nie tarzała i nie kładła w kuwecie, po wypuszczeniu jest ok, ale kuweta na jej ponowne wyjście była z wieloma qupalami, żeby wiedziała na pewno, do czego słuzy.....
To wielka kuweta, prawie jak klatka, więc może na początku cos jej się pomyliło.... a w swoich qupalkach w klatce może leżała ze złości na to, że znowu była zamknięta? teraz nie na żadnego problemu...
Demolka bierze się stąd, że ona chce się uwolnic od mojej kotki i wskakuje w jedyne miejsce, gdzie nie jest za wysoko, a niestety tam stoi mój sprzęt grający, no i jest to akurat najcenniejszy mebel w domku - moje jednorazowe szaleństwo, reszta to sosna, teraz już poobdrapywana i je można obgryzac do woli, jak już ktos baradzo chce...ale nie tą szafkę
Zoe nie skacze po meblach, bo nie widzi, jedynie wskakuje na fotel i na łózko. Za to szabrowałą mi po pokoju i gryzła co mogła. Dlatego wszystko z podłogi zostało usuniete i stoi na szafach, nic nie może byc na podłodze, bo ona to przewroci albo sama się o to przewróci... śnieguła wczoraj zwaliła cole, niestety chyba za słabo zakręciłam, bo wstrząśnięta obryzgała ściany.... Zwaliła mi też butelkę z wodą do kwiatków, która w połączeniu ze żwirkiem wywalanym przez otwór z kuwety zrobiła się betonem, w dodatku z kępami białych kłaczkow, bardzo ciężko to usunąc. no i ta podgryziona szafa.....
Tak więc winna jest w dużej mierze moja kotka, bo ma niespożytą energię i ciągle rzuca się na śniegułę.... Ale śniegułą już wie, ze na szafę wchodzic nie można, tylko że jak mnie nie ma, i tak wchodzi... Jak jestem rzadko tam próbuje wejśc, zwykle wtedy odwraca się i filuje na mnie, a ja wtedy podnoszę palc do góry - to znak, że nie wolno, już to załapała. Moją kotkę oduczyłam pewnych rzeczy perswazja słowną, wystraczy, ze powiem hej, albo koleżanko, a ona już wie, ze przegina

ze śniegulą tak nie moge i trochę mi trudno się z nią porozumiec, dlatego zaczełam wymyślac jezyk gestów. Oczywiście to nie jest tak,że kotom nic nie wolno - wolo im wszystko za wyjątkiem żarcia kwiatów, wdrapywania sie pazurami na moje ubrania wiszące w przedpokoju no i dokonywania rozboju na tej jednej szafce. No i sioo tylko do kuwety, ofkors

moja to wszystko obcykała jakis czas temu i tylko czasami zapomina
Dzisiaj byłam w domu, wyszłam na godzinę i to wystarczyło,żeby zdemolowac przedpokój... tym razem, miała wspólniczkę..

a zaczęło sie od tego,ze nieswiadomie zostawiłam w korytarzu pranie w dużej, foliowej torbie...przyniosłąm z pralni...... śieguła jak już wiem kocha torby.... a pranie znowu wróci do pralni, bo nie dam rady zdjąc tej sierści

ktoś też wygryzł w drzwiach dziurę + znowu moje dokumenty zostały rozwleczone po całym mieszkaniu.......
Gnojki kotłowały się do tej pory - wszystko fruwało w mieszkanu, nareszcie poszły spac.... razem stanowią mieszankę wybuchową....
Dzisiaj rano po raz pierwszy śniegula lizana przez Zoe zaczęła odwzajemniec sie i obie się myły nawzajem.... po południu też - patrzę, a śnieguła liże Zoe głowę, a Zoe liże śniegule to, co jest pod ogonkiem

jak podeszłam snieguła błyskawicznie opuściła noge i udawała głupa.. Zoe tez.
a rano ja głaskałam na kolanach sniegułe, a ona mnie gryzła i lizała, a Zoe przyszła, stanęłą na 2 łapkach i zaczęła gryżc i lizac Sniegułe
generalnie jest ok, ale śniegułą często ma dosyc mojej kotki - nie to,ze się boi ale ma naprawdę dosyc. I już nie wie, gdzie się schowac czy uciec...
Co do mnie, to jedynymi rzeczami, jakie mi przeszkadzają na dzień dzisiejszy to ta nieszczęsna szafa - ale tu coś wymyślę, i to, ze śnieguła tak strasznie kłaczy - odnawiają mi się problemy alergiczne, będę musiała się odczulic, a jej spróbuję kupic jakieś witaminy - może pomoze, przecież kot nie może aż tak lniec przez cały rok (mam nadzieję)!
poza tym mogą sobie niszczyc co im się podoba, przyzywyczailam się a ponadto myślę, ze stopniowo śnieguła nauczy się pewnych rzeczy, na razie szaleje straszliwie. ale na zniszczenia bylam przygotowana, więc nie ma problemu. nawet już w nocy przestają mi porzeszkadzac walki, a przynajmniej zaczynam się powoli wysypiac.
Na razie ograniczam Sniegule mokre - dostaje 3 x dziennie po pól tacki, za to ma suchego ile chce. Ale ona gardzi suchym i drze się na mnie, żeby jej nakładac zarcie...
zmieniła dzis zwriek - wsypałam 2 całe opakowania benka... zobaczymy, na ile starczą
