Monia - A co wyście przetrzymywali w TOZie, ze się darło?
Wstyd się przyznać, ale nie pamiętam co było u Ciebie

Ale raczej nie to.
Szarutkie małe pojechało od Ciebie do domku, potem był maluch z Choroszczy- pojechał do Twojego brata. I to na pewno żadne z nich
Do piwniczki pojechała podblokowa kicia smoky-eyes -była sterylizowana w srodę , była w międzyczasie u brata, Izy i w nowym domku, gdzie trochę nabroiła.
Obie kicie dzisiejsze właśnie się tną. Z tą co siedziała u brata był problem-poszła po karniszu. Bałam się podejść pomimo rękawic. Ale w końcu przystawiłam do niej transporter a ona pokornie weszła do środka

A jak zamknęłam-zaczęła śpiewać. Mam nadzieję, że jej Iza nie wyeksmituje (może zostawię jakiś gustowny knebelek?)
Kolejna pani na NOwogródzkiej miała dziś złapać dwa maluchy(ponoć 6 tyg-ale jakoś nie chce mi się wierzyć, pewnie mają 6,ale miesięcy

) I co? Lipa. Tak się zarzekała, że to takie proste, że dają się głaskać. A dziś inteligentnie wsadziła jednego do koszyka (mojego zresztą) i usiłowała włożyć drugiego-ten ją dziabnął w rękę, krew się polała, pierwszy się ewakuował. Ech, tak to jest... A mówiłam jej żeby nie łapała dwóch naraz, najpierw jednego, zanieść do łazienki, potem drugiego.
I jeszcze potem dzwoni- ja ich już nie będę karmić. Umówiłam się na sobotę , że ja spróbuję
MOże ktoś ma ochotę spróbować dwie ślicznoty na Nowym Świecie-pingwin i długowłosa krófffka. ? Nie jest to niestety wyprawa jednorazowa-to tak jak z Nowogródzką-przy łapaniu ostatniego malucha zajeżdżaliśmy tam 3 razy dziennie przez 4 dni-dał się schwytać ostatniego dnia wieczorem. Tu łapanie ogranicza się do warowania przy okienku kiedy karmicielka daje im jeść. Wtedy od tyłu, za kark i do paki. Kochana Melba wie gdzie to - ostatnio niestety nie wykazałam się odpowiednim zaangażowaniem (przepraszam

, głównie Melbę... ) ale akurat w chwilę wcześniej zadzwoniła pani od dwóch krówek i musiałam negocjować, zeby ich nie wyrzucała od razu i żeby nie kazała zabierać, bo to by baaardzo utrudniło logistykę.
Mam nadzieję, że dobrze mi poszło, bo dziś rano zadzwoniła pani ( z którą już byłam umówiona, że zabiorę jedną krówkę, że jednak niech zostanie) Mam nadzieję, że jej się nie odmieni....
O 17.30 wielkokot ma utracić orzeszki. Oczywiście o ile stan zdrowia i wiek pozwoli. Bossz, tak by bylo cudnie, gdyby nie sikał potem. Jego nowa pani dzwoniła wczoraj wieczorem, że już wie, gdzie jest lodówka. Że świetnie jeździ samochodem
(mam nadzieję, że nie za kierownicą
Ogólnie bardzo się podoba. Tylko żeby nie znaczył....