~~ Czy płochliwy kot nadaje się na wystawę ? ~~

Wystawy i pokazy kotów. Ogłoszenia, informacje, zdjęcia

Moderatorzy: DoBo, Moderatorzy

Post » Nie sty 13, 2008 11:06 ~~ Czy płochliwy kot nadaje się na wystawę ? ~~

Moja kicia jest bardzo płochliwa :?
Nie wiem, czy proces socjalizacji w jej wczesnym dzieciństwie zawiódł, czy może w ogóle nie istniał ... :?

Chciałabym zabrać kicię w niedalekiej przyszłości na jakąś wystawę, ale nie wiem, czy jej zachowanie i usposobienie jej nie dyskwalifikuje :roll:

W nocy jest najbardziej mniamuśnym i przytulastym kotkiem na świecie :P
Kładzie się w łóżku, wywala się na grzbiet i wystawia brzuchol do miziania :P
Mruczy przy tym na cały regulator :lol:

Niestety w ciągu dnia jest bardzo lękliwa i płochliwa :(
Dzwonek do drzwi lub dźwiek domofonu przyprawia ją o jakiś niesamowity strach... Prawie czołga sie po podłodze i ucieka w ciemny kąt pod biurkiem.

Zastanawiam się, czy na wystawie, wśród wielu ludzi, zgiełku i hałasu nagle nam gdzieś nie umknie. Przecież nigdy kot nie jest przez całą wystawę zamknięty w klatce. Czasem trzeba go wyjąć i np. przedstawić sędziemu do oceny... :?

Kicia jest u nas ponad 2 m-ce, ale trafiła tu w zaawansowanym młodzieńczym wieku ok.8 m-cy.
Hodowca obiecywał, że koty u niego są wychowywane z dziećmi, innymi kotami oraz psami :roll:
Wierzyłam, że wobec tego będzie bardzo ufna, przytulasta i naprawdę przyzwyczajona do ludzi i codziennego życia.
Niestety, okazało się, że kicia strasznie boi się każdej obcej osoby !

Nie wiem, co dalej robić, jak postąpić, by ją ośmielić i uodpornić na innych. Cały dzień jestem z nią w domu i naprawdę poświęcam jej wiele czasu i starań. Nawet w trakcie jedzenia trzeba ją głaskać lub suche chrupki podawać z ręki :(

Poza tym bawi się ładnie, ale mało. Najlepiej lubi biegać za szeleszczącą reklamówką związaną w kulkę, laserkiem czy "zajączkiem" z lusterka. Uwielbia sznurówki i kolorowe tasiemki.
Obrazek ~~ Ci, którzy nie lubią kotów - w poprzednim wcieleniu byli myszami ~~ :)

karotka&habibi

 
Posty: 236
Od: Pt lis 23, 2007 10:23
Lokalizacja: Ziemia Kłodzka

Post » Nie sty 13, 2008 11:09

ja bym się zastanowiła czy jest sens brać takiego kota na wystawę, nie czy się nadaje, ale czy nie będzie to dla niej nie potrzebny stres.
Mój piesek - serduszko u moich stóp [*]

harpia

 
Posty: 5066
Od: Sob lis 15, 2003 23:43
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sty 13, 2008 11:44

No właśnie głównie o to mi chodziło, ale też o zmianę koloru, który został błędnie oznaczony i wpisany do rodowodu :?
Podobno nie ma innej możliwości na zmianę tych danych bez odwiedzenia wystawy z kicią :roll:
Obrazek ~~ Ci, którzy nie lubią kotów - w poprzednim wcieleniu byli myszami ~~ :)

karotka&habibi

 
Posty: 236
Od: Pt lis 23, 2007 10:23
Lokalizacja: Ziemia Kłodzka

Post » Nie sty 13, 2008 11:45

Ja bym się zastanawiała, czy jest sens zmieniać jej kolor kosztem takiego stresu :roll:

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sty 13, 2008 11:54

Ja bym nie wystawiała.

Mam w domu kastrata, który ma dość emocjonalny charakter (dość chwiejny przy tym). Potrafi się cieszyć maksylanie, zaprzyjaźniać z obcymi, ale też potrafił tak się wystarszyć drgań podłogi, które powstały przy montowaniu szafy na przedpokoju, że przez kilka dni bał się chodzić po pogłodze (skakał z mebla na mebel, byle podłogi nie dotykać).
Miałam pomysł wystawiania go, ale...po co, jeśli to nie dla niego. Pewnie byłby już kastratem z tytułami, ale jemu to niepotrzebne, a dla mnie żadna przyjemność skoro za tym szedłby taki stres. Dobro kota najważniejsze.

buba

 
Posty: 3433
Od: Pon lut 17, 2003 14:22
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie sty 13, 2008 11:56

Oberhexe pisze:Ja bym się zastanawiała, czy jest sens zmieniać jej kolor kosztem takiego stresu :roll:


No i ja się właśnie nad tym zastanawiam ... :wink:
Nie podejmuję oczywiście żadnych pochopnych decyzji, tylko rozpatruję ZA i PRZECIW :)

Mam tylko cichą nadzieję :roll: , że kicia się wreszcie troszkę uspokoi :roll:
Choć, ze względu na jej wiek, nie wierzę w to specjalnie.
Pewnie czas spędzony w hodowli pozostawił już w jej psychice pewne nawyki i budował jej usposobienie :(

Ale nadal będziemy się starali ... Kto wie, może odniesie to jakiś pozytywny skutek :P
Obrazek ~~ Ci, którzy nie lubią kotów - w poprzednim wcieleniu byli myszami ~~ :)

karotka&habibi

 
Posty: 236
Od: Pt lis 23, 2007 10:23
Lokalizacja: Ziemia Kłodzka

Post » Nie sty 13, 2008 13:05

nasza kotka w pierwszych miesiącach pobytu u nas trochę nam chorowała- wizyty u weterynarzy- średnio raz na tydzień spowodowały, że jakikolwiek wyjazd w transporterze był dla niej stresem. Na pierwszą wystawę wybraliśmy się w naszym mieście, żeby przynajmniej nocleg miała w znanych warunkach. Wystawy były dla niej na początku stresujące, teraz już jest ok. Przyzwyczaiła się no i na poprawę płochliwego zachowania pomógł niewątpliwie drugi kociak, z którym teraz jeździ na wystawy.
Reasumując. Tak jak napisałaś nic pochopnie, obserwuj kotkę, może możesz ją gdzieś zabrać- my jeździliśmy do rodziców na wieś- pomogło w oswojeniu jazdy samochodem- który już nie kojarzy się z wetem. Kot nie zacznie się mniej bać, jeśli będzie cały czas tylko w swoim "bezpiecznym azylu".
Obrazek
Obrazek

Febems

 
Posty: 325
Od: Nie lis 05, 2006 11:58
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sty 13, 2008 13:06

karotka&habibi pisze:Kicia jest u nas ponad 2 m-ce, ale trafiła tu w zaawansowanym młodzieńczym wieku ok.8 m-cy.
Hodowca obiecywał, że koty u niego są wychowywane z dziećmi, innymi kotami oraz psami
Wierzyłam, że wobec tego będzie bardzo ufna, przytulasta i naprawdę przyzwyczajona do ludzi i codziennego życia.
Niestety, okazało się, że kicia strasznie boi się każdej obcej osoby !


:? Karotko ,czy Ty byłas w domu u hodowcy po swoja kotkę ??? widziałaś jak zachowuje się "na własnych śmieciach" ??? co innego słyszeć a co innego widzieć :wink:
wiek pójścia kotki do nowego domu nie ma żadnego znaczenia :-) moje kocieta idą do nowych domów tez w bardzo zaawansowanym wieku - 6/7 miesięcy :-) i na nowych włościach zachowują sie jak u siebie :D
jeżeli jest tak płochliwa z jakiegoś powodu - odpuściłabym sobie wystawy - stres związany z taka imprezą może nawet doprowadzic kotkę do choroby :-(
Istoty ludzkie to jedyny gatunek zwierząt, których szczerze się obawiam.
Autor: G.B. Shaw

danunka

Avatar użytkownika
 
Posty: 5206
Od: Sob kwi 30, 2005 21:23
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie sty 13, 2008 13:12

niestety są Hodowcy i "hodowcy"
co innego mówić, a co innego pracować nad kotem od czasu jego narodzin
u mnie kocięta sa całkowicie zsocjalizowane, z dziećmi, zwierzętami, spontanicznie reagują na obce osoby
w nowych domach czują się jakby mieszkały tam od zawsze, od samego początku jest grandzenie i zero stresu
ale to dla mnie było prawie 4m-c CIĄGŁEJ pracy

co do koteczki, ja bym sobie odpuściła
szkoda Kotusi i szkoda Ciebie

Basia_G

Avatar użytkownika
 
Posty: 8744
Od: Śro paź 02, 2002 15:33
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie sty 13, 2008 15:32

Basia_D pisze:co do koteczki, ja bym sobie odpuściła
szkoda Kotusi i szkoda Ciebie


Tak, zwłaszcza, że po co ci to ustalenie koloru? Popraw mnie, jeżeli się mylę, ale z tego, co pamiętam, twoja ici jest wynikiem krzyżówki kotki szynszylowej z kocurem w pełnym kolorze. Dlatego to pręgowanie na niej jakies takie nie do końca i kolor. Kotka, moim zdaniem, nie nadaje się do hodowli (jeśli oczywiście nie pomyliłam czegoś z kolorem). A wystawianie kastrata ma sens, jeśli dla kastrata tez to jest frajda.
Bardzo chciałam wystawiać mojego Dafcia w klasie weteranów. Ale co ja poradzę, kiedy jemu przestalo się podobac wychodzenie z domu :( Żałośnie miauczy już w drodze do windy. Trudno więc :( A na wystawach jest cudowny, jednak nie chcę go stresować podróżą, choć tak chciałabym, żeby ludzie mogli zobaczyć, jak wygląda 9-letni NFO.

A.
Obrazek

agal

 
Posty: 4967
Od: Pon lut 03, 2003 17:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 13, 2008 19:15

danunka pisze:
karotka&habibi pisze:Kicia jest u nas ponad 2 m-ce, ale trafiła tu w zaawansowanym młodzieńczym wieku ok.8 m-cy.
Hodowca obiecywał, że koty u niego są wychowywane z dziećmi, innymi kotami oraz psami
Wierzyłam, że wobec tego będzie bardzo ufna, przytulasta i naprawdę przyzwyczajona do ludzi i codziennego życia.
Niestety, okazało się, że kicia strasznie boi się każdej obcej osoby !


:? Karotko ,czy Ty byłas w domu u hodowcy po swoja kotkę ??? widziałaś jak zachowuje się "na własnych śmieciach" ??? co innego słyszeć a co innego widzieć :wink:
wiek pójścia kotki do nowego domu nie ma żadnego znaczenia :-) moje kocieta idą do nowych domów tez w bardzo zaawansowanym wieku - 6/7 miesięcy :-) i na nowych włościach zachowują sie jak u siebie :D
jeżeli jest tak płochliwa z jakiegoś powodu - odpuściłabym sobie wystawy - stres związany z taka imprezą może nawet doprowadzic kotkę do choroby :-(


Tak, oczywiście sami odbieraliśmy kicię od hodowcy.
Ale okazało się, że zostaliśmy przeproszeni na chwilke i za kilka minut została nam przyniesiona kicia w transporterku.
Podobno ze wzgledu na psy biegające po całym domu, które nie tolerowały kotów [psy widocznie też częściowo było oddzielone od siebie].
Kicia została wyjęta z transporterka i przekazana mojemu TŻ na ręce, gdzie grzecznie i spokojnie leżała. Widać było, że jest wypłoszona, ale pomyślałam, że to ze względu na nas, obcych ludzi i rozszczekane pieski. Hodowca wyjaśnił nam nawet, że kicia jest nieco osowiała i smutna, bo dwa dni wcześniej została rozdzielona z bratem, z którym była bardzo związana emocjonalnie...

Tam widocznie było osobne pomieszczenie dla kotów, do którego nie zostaliśmy zaproszeni... Ale wówczas nie wzbudziło to u mnie jakiegoś niepokoju. Dom był wielki, wiele pomieszczeń, każde z nich starannie zamykane za sobą, żeby zwierzaki nie stykały się [były tam też dwa potężne psy, które rzeczywiście mogłyby zagrażać małym pieskom lub kotkom]. Pomyślałam, że tam, gdzie my byliśmy przyjmowani, tam wszystkich klientów hodowca przyjmuje. Naprawdę na pierwszy rzut oka wszystko było OK.

Ja zazwyczaj bywam czujna i podejrzliwa :oops:
Tym razem nic mnie nie zaniepokoiło, więc do głowy mi nawet nie przyszło, ze jakieś kłopoty z kici zachowaniem mogą się pojawić...

Jeśli chodzi o samochód, to nie było po drodze do domu żadnego kłopotu. Mała chodziła po nas i po samochodzie. Po drodze byliśmy w sklepie, ale syn został z nią w aucie i mówił, ze wszystko było OK.
Obrazek ~~ Ci, którzy nie lubią kotów - w poprzednim wcieleniu byli myszami ~~ :)

karotka&habibi

 
Posty: 236
Od: Pt lis 23, 2007 10:23
Lokalizacja: Ziemia Kłodzka

Post » Nie sty 13, 2008 19:29

agal pisze:
Basia_D pisze:co do koteczki, ja bym sobie odpuściła
szkoda Kotusi i szkoda Ciebie


Tak, zwłaszcza, że po co ci to ustalenie koloru? Popraw mnie, jeżeli się mylę, ale z tego, co pamiętam, twoja ici jest wynikiem krzyżówki kotki szynszylowej z kocurem w pełnym kolorze. Dlatego to pręgowanie na niej jakies takie nie do końca i kolor. Kotka, moim zdaniem, nie nadaje się do hodowli (jeśli oczywiście nie pomyliłam czegoś z kolorem). A wystawianie kastrata ma sens, jeśli dla kastrata tez to jest frajda.
A.


Ja w zasadzie sama chyba nie wiem po co mi to ... :oops:
Myślałam o tych wystawach, bo zastanawiałam się, jakie oceny ona byłaby w stanie otrzymać od sędziów-czyli obcych ludzi. Dla nas jest oczywiście najpiękniejsza :P
agal, dobrze kojarzysz :arrow: kłopoty z ustaleniem koloru, to właśnie MY :wink:

Ojciec był liliowy, duży [widziałam na fotkach], a matka szynszylowa.
Obrazek ~~ Ci, którzy nie lubią kotów - w poprzednim wcieleniu byli myszami ~~ :)

karotka&habibi

 
Posty: 236
Od: Pt lis 23, 2007 10:23
Lokalizacja: Ziemia Kłodzka

Post » Nie sty 13, 2008 20:16

Karotko, ja Cię rozumiem. Człowiek jest tak dumny ze swego Mruczka, że chciałby go całemu światu pokazać i zyskać uznanie. To nic złego. Wiele razy pisałam już o tym, dlaczego mój kocurek nie jest "czystą" rasą, więc nie będę powtarzać. Czasem jednak korci mnie, by ktoś napisał mi, ile w nim z prawdziwego brytka. Nie wiem, po co. Dla mnie jest namilszy, najsłodszy, najpiękniejszy, ale - chyba właśnie dlatego - chciałabym wiedzieć... :oops: :oops: :oops:
Niemniej jednak, nie pojechałabym na Twoim miejscu na wystawę.
Aniada
 

Post » Nie sty 13, 2008 21:05

karotka&habibi pisze:agal, dobrze kojarzysz :arrow: kłopoty z ustaleniem koloru, to właśnie MY :wink:

Ojciec był liliowy, duży [widziałam na fotkach], a matka szynszylowa.


Karotka :) wiesz, wystawa to pokaz piekności i zgodności ze standardem :) I nie chodzi tylko o wygląd, ale i o kolor. Nie pamiętam ile to punktów u brytków, ale chyba sporo (my u NFO mamy od tego roku zaledwie 5, a już nam to spędza sen z powiek ;) ).
Twoja kicia jest piękna :) Dla CIebie najpiękniejsza i najwspanialsza, ale to kotek do towarzystwa, nie na wysatwy, ani do hodowli :) (z tego, co wiem, ale mogę się mylić, szynszyle powinno się łączyć wyłącznie z szynszylami, ze względu na specyficzne pręgowanie i kolor oka; szynszyla to jakby osobna rasa w ramach jednej - tak jest u persów i tak chyba jest u brytków; Twoja kicia jest, mimo rodowodu, mieszańcem) Chcesz jeździć na wystawy? Poucz się, poczytaj, dowiedz się jakie kolory z jakimi nie powinny byc krzyżowane i dlaczego; jak czytać rodowody i co z tego wynika> koresponduj z hodowcami brytków; zarejestruj się na brytkowym forum, a zobaczysz za kilka-kilkanaście miesięcy wystawowy brytek będzie Twój :)

A.
Obrazek

agal

 
Posty: 4967
Od: Pon lut 03, 2003 17:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 14, 2008 9:47

Dzięki za podpowiedź, napewno będę się dokształcać, bo wiedzy nigdy dość :)
Postaram się dotrzeć na najbliższą wystawę na Dolnym Śląsku [to pewnie Opole będzie] i rozejrzeć się w towarzystwie :wink:
Jestem komunikatywna, więc nie powinno być problemu z porozumieniem [przynajmniej po polsku :lol: ].

Myślę, że proponowane przez Was rozwiązania są odpowiednie i zaczyna mi się powoli w główce układać... :wink:
:P
Obrazek ~~ Ci, którzy nie lubią kotów - w poprzednim wcieleniu byli myszami ~~ :)

karotka&habibi

 
Posty: 236
Od: Pt lis 23, 2007 10:23
Lokalizacja: Ziemia Kłodzka

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 11 gości