» Nie sty 13, 2008 11:12
Ja ostatnio zarzuciłam wszystkie sposoby z podawaniem w mięsku, smakołykach, rozgniatanie i inne takie. Na forum Agn poddawała pomysł oklejania tabletki ugniecionym chlebem, ja sobie ostatnio dopracowałam tę metodę chyba do perfekcji - udało mi się nawet nakarmić aniprazolem w ten sposób Gacka (perfekcyjnie pluje wszystkim), Oswalda (cffaniak, co chodzi z tabletką w pyszczku, aż się odwrócę) i Dzikądzicz (i żyję!).
Teraz instrukcja będzie:
Tabletkę oklejam chlebem, formuję taki kapsułkopodobny kształt (jak trzeba dać np, półtorej tabletki, to też dokładam od razu). Smaruję dużą ilością oleju jadalnego (może być jakiś inny tłuszcz, np. olej z rybek).
Klękam na podłodze, biorę kota między kolana, tyłem do mnie. Od tyłu zamykam mu drogę ucieczki, blokując stopami.
Lewą ręką chwytam koci pyszczek od spodu i naciskam policzki, tak gdzieś na wysokości trzonowców, żeby kocior otworzył pyszczek. I wtedy wkładam/wrzucam tabletkę głęboko na język, im dalej i precyzyjniej na środek, tym lepiej. Po czym zamykam pyszczek i przytrzymuję tak długo, aż widzę wyraźne przełknięcie. Dla pewności można wtedy jeszcze wstrzyknąć trochę wody do pyszczka, za pomocą strzykawki. Wtedy jest pewność, że nigdzie nie kamufluje.
Oczywiście cały czas mówię coś do kota uspokajająco, jakieś ble ble, że wytłuczemy całe wstrętne robactwo w kocie itp., głaszczę. Czasem jak długo nie chce przełknąć, to dodatkowo smaruję nosek olejem.
Ta metoda ma tę zaletę, że jak coś nie wyjdzie, to tabletkę można odzyskać i okleić na nowo. Nawet zdarzyło mi się oklejać takie wyplute po dłuższym czasie. To ma znaczenie zwłaszcza w przypadku precyzyjnie odliczonych tabletek odrobaczających, gdzie za każdą trzeba ekstra zapłacić.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719 i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...