Kulki z wszelkiego rodzaju papieru to one mają na co dzień, to jest coś lepszego

Zgadujcie dalej, podpowiem tylko, że Igiełkowa Ciocia ma tego na pewno pod dostatkiem w gabinecie
A ja się muszę pochwalić
Eleven wygłaskana
Nie powiem, bo trochę mocno wcięty jestem i może dlatego mi to do głowy przyszło, ale zastaliśmy po powrocie od znajomego Eleven śpiącą na dywanie obok łóżka. Spała na polarku, troszkę u nas po podłodze wieje, to sobie myślę, że ją przykryję wystającym polarkiem. Na poruszenie polarkiem zero reakcji, spojrzała się na mnie, ale nic poza tym. To sobie myślę, a choroba spróbuję. Wygłaskałem, nadal zero reakcji, tylko spojrzenie. Myślę sobie tym razem: dobra, już jej daruję, żeby się nie stresowała za bardzo i żeby nie uciekła, bo wtedy by sobie mogła pomyśleć, że jednak chciałem jej coś zrobić. Nakryłem ją jeszcze bardziej, żeby jej zimno nie było (wstawię potem foto), wygłaskałem przez polar. Popatrzyła się wpierw nieco, ale potem odwróciła głowę i ułożyła się do snu. Tak więc kot dziś zupełnie bezstresowy, aż mnie to, powiem szczerze, trochę martwi (dziwna sprawa w tym przypadku), ale mimo wszystko jestem bardzo zadowolony z tego, że w końcu dało się ją normalnie pogłaskać (po pleckach - wcześniej dawała pysia do głaskania, trochę łapki, ale gdy traciła rękę z pola widzenia wszystko strzelało w łeb i uciekała niezwłocznie..). Może będą z niej ludzie - bardzo bym się z tego, nie powiem, cieszył. Najważniejsze, żeby czuła się bezpieczna i nie musiała myśleć, że ktoś jej może coś zrobić. Susełkowata potem próbowała ją przez polar głaskać, to niestety się odsunęła..

Ale i do niej może z czasem się przyzwyczai.. Jeszcze jak wylazła spod okrycia, pogłaskałem ją po głowie i po pleckach. Pierwsze głaski były ok, potem powoli wstała i odeszła kilka kroków do przodu, by się przeciągnąć. Zobaczymy jak to będzie, kciuki mile widziane..
