Pirania miał nawet dość długie wszystkie wibrysy. i były normalnie, mocne tak jak powinny.
Jakieś trzy tygodnie temu, zauważyłam, że po lewej stronie pyszczka ma ... obciętych połowę. Dokładnie na równej długości, połowy nie ma. Co się działo, nie bedę pisała. Najgorzej, że młody za nic nie chciał się do tego przyznać. Twierdził też, że żadnego kolegi z nożyczkami tu nie było.
Taraz okazuje się, że niewinne dziecko bym zamordowała.
Pirani kruszą się te wąsiate, a te nad oczami ma coraz mizerniejsze.
Jeść dostaje moim zdaniem dobrze, witaminy dostaje. Nie wygląda na to (patrząc po futrze) że coś mu brakuje. A jednak! Bo jaka może być inna przyczyna.
Co to może być? Dlaczego?