cieszę się, że jesteście
Ja po prostu bardzo lubię czuć że mam jakieś wsparcie moralne... I że mam się kogo poradzić.
smoky-eyes-już wiem jak wygląda kicia.Jak będzie potrzeba ją poreklamować to wstawię fotki mojego Słonika-takiego rozwalonego na kanapie, na które ostatnio oddał sie dorosły kocurek "z powodu alergii" Może to średnio uczciwe, ale przecież są takie podobne
MOnia3a sprzedała dziś wczoraj dostarczonego tymczasika

Tymczasik fajny, brat Moni zapewne również

więc pewnie się dogadają...
Wiek tego kicia jest nieznany. Pani która go przywiozła mówiła, że maluchy wylazły w październiku. A ich matka była widziana "jeszcze z brzuchem" w końcu sierpnia. Więc około 4 m-cy. Jego siostrzyczka była nieco mniejsza...
Cieszę się, że kić się spodobał.
Zawiozłam dziś kicię do tych nieszczesnych Zawad. Ale nie zostawiłam.
(oczywiście wasze przeczucia okazały sie być słuszne...)
Kicia jest ulubionym kotkiem mojej ulubionej pani karmicielki na Kraszewskiego-przytulna, milutka,spokojna (nawet nie pisnęła w transporterze-patrzyła sobie z zainteresowaniem dookoła) Do tego ma ciekawy odcień szarości. Myślę, że znajdzie dom a jeśli nie to przecież pani opiekunka świetnie o nią dba. Tak wogóle to pani Karmicielka z Kraszewskiego jest super zorganizowana. Kicie siedzą w piwnicach (takich pralniach) moga wyjść, ale mają ciepło i micha pełna. Zadbane, wysterylizowane i szczęśliwe. Nie chcę szukać im domów "na siłę"- jedynym "ale" są głupi ludzie, którzy mogą takiemu pół oswojonemu kotkowi zrobić krzywdę...
Pan z Zawad nie jest złym człowiekiem tylko dla niego kot to kot. Nie pojechałby z nim do weterynarza, zapobieganie ciąży to nie wypuszczenie kocicy. Miałaby mieszkać w domu bo wprowadziły się myszy. (ale co by było jakby myszy już zniknęły?
Jest bardziej niż pewne, że pan uznał mnie za wariatkę. Nie bardzo wiedziałam jak się stamtąd wymiksować (na wszelki wypadek umówiłam się z mężem, zeby zadzwonił po 5 minutach że niby pani od kici się rozmyśliła...) ale zanim zadzwonił powiedziałam, że kicia zwymiotowała w samochodzie i chcę ją jeszcze zawieźć do weterynarza. Ale gość się zdziwił - powiedział - ale to przecież będzie kosztowało!!! Niech ją pani zostawi, nic jej nie będzie...
Kicia wróciła do przytulnej piwniczki na sesję foto:
I wniosek na przyszłość - w kolejnych ogłoszeniach będę chyba pisać, że dany kot NIE UMIE ŁAPAĆ MYSZY
