Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
mirka_t pisze:Tydzień temu przywiozłam do domu Psotkę, która miała być miziasta. Kotka boi się ludzi, ale na szczęście nie jest agresywna. Żeby cokolwiek przy niej zrobić trzeba ją najpierw złapać. W ciągu dnia przesiaduje w kącie lub na parapecie, ale w nocy porusza się po całym mieszkaniu. Z kuwetą nie ma problemów, do misek też trafia. Psotka miała być zdrowa a przywiozłam ją zagrzybioną. Na razie grzyba zlokalizowałam na nosie, który jest już cały obsypany. Nie sprawdzałam jej brzucha a biorąc pod uwagę, że była kastrowana miejsce pooperacyjne miało szansę się zagrzybić. Na razie nie ma mowy o smarowaniu zmienionych chorobowo miejsc. Po prostu nie dam rady utrzymać kotki i jednocześnie smarować. Psotka jest silna i nie cierpi przytrzymywania. Wiem, że Psotkę będę musiała leczyć szczepionkami. Nie wiem czy inne koty się zarażą. Chciałam ładną, miłą i zdrową kotkę, aby szybko znaleźć jej dom no i mam bojaźliwą, zagrzybioną, która może zarazić pozostałe koty.![]()
![]()
mirka_t pisze:Fredziolnia mi naprawdę nie chodzi o poklask i ogólny podziw. To, że jestem narwana i działam pod wpływem impulsu nie jest nowością. Bardzo rzadko biorę kota z forum, bo dość potrzebujących jest w bydgoskim schronie. Dzięki forumowiczom mam wsparcie finansowe i głupie uczucie, że należy od czasu do czasu wziąć kota z forum . Tak mam i ciężko mi to zmienić. Szkoda tylko, że osoby, którym być może Psotka zawdzięcza grzyba nie znalazły czasu lub ochoty skontaktować się ze mną w tej sprawie. Być może nie są tak impulsywne jak ja i na reakcję potrzebują więcej czasu.
Tak na marginesie, gdy deklaruję chęć przyjęcia kota z forum to uprzedzam o moim zakoceniu i warunkach. Proszę też, aby brano mnie pod uwagę jako ostatnią deskę ratunku. Być może liczę na rozsądek innych, jeśli mi go brakuje.
Użytkownicy przeglądający ten dział: lucjan123, pibon i 94 gości