Dzisiejsza noc byla okropna....RySio zasikal nam cala sypialnie o wymiarach 2,5 m x 3 m. Ok. 4 nad ranem przyszedl do mnie na czulosci, w miedzyczasie zasikal nam prawie cale lozko. Zasikal rowniez kilka ksiazek i gazet, lezacych na podlodze przy lozku oraz recznik, ktory mu polozylam, zeby sikal na niego jak nie zdazy do kuwety. Piszac zasikal mam na mysli kaluze o srednicy od 0,5 cm do 3 cm, wiec po prostu machnelam reka i probowalam dalej zasnac. Jednak wowczas obudzil sie TZ, ktory z przerazeniem obserwowal poczyniania naszego ulubienca

. Tak nadsszedl swit po 2 godzinach, TZ stwierdzil ze nie zasnie i wstal, przy okazji ewakuujac koty z sypialni. Ja tymczasem dosypialam w oparach amoniaku do 11. Fajnie bylo

.
Nie wiem czy mamy sie martwic czy tez nie, ale RySio zostawia bardzo male kaluze sikow, to sa raczej plamki. Powinnismy z nim jechac na cewnikowanie czy czekac?
Poza tym mamy jeszcze gorszy problem - PODAWANIE TABLETEK.
Wczoraj wieczorem podawanie No-Spy trwalo ponad 30 minut i nie wiemy ile z niej zostalo w paszczy Rycha. Dzis polka zaczela sie znowu. Z 1,5 wymaganej tabletki antybiotyku Rysio dostal 1 i dobre i to. PO wepchneciu mu jej do pyska trzymalam go 40 minut

, zanim ja lyknal. No-Spe podal mu TZ w strzykawce. Mamy wrazenie, ze polowa medykamentow laduje poza pyszczkiem kota

.
Moze powinnismy jednak ruszyc z nim na Gagarina? Nie wiem czy dobrze dajemy mu te leki i czy Rysiek sika tyle ile powinien?
Na razie zadzwonie do lecznicy, ale gdyby Wam cos przyszlo do glowy piszcie prosze.