Wczoraj mieliśmy ciężki dzień...
Rano Zulek nie chciał jeść, co w jego przypadku niemożliwe i zaczęłam się trochę martwić, oczywiście wszyscy się ze mnie nabijali, że już panikuję...
A ja CZUŁAM......................................
Po kilku godzinach moich obserwacji, pomijając to, że Zulek nie je, aczkolwiek naprawde w jego przypadku to niemożliwe...na nosku pojawiła się krwista ranka...mało tego, Zulek był słaby...praktycznie nie zmieniał pozycji, cały czas spał, był cały rozgrzany...
Zadzwoniłam do mojej Wetki, która powiedziała: przyjedżaj do kliniki!
Ja w rozsypce totalnej, bo goście za 2 h mają się zejść na kolację, popędziłam do kliniki, oczywiście Synuś NAJWAŻNIEJSZY...!!!
I co???
Zulek - temperatura 40.3 stopnie, mega silny stan zapalny gardła - nie można było go dotknąć... Wykwit na nosku dość mocny wynikiem choroby.
Pytam skąd to???
No przecie nie wychodzi, zaszczepiony, gdyby od Hetre to i Hetre byłby chory, słaby...a Hetre zdrowiutki!!!
I wiecie co??? Zaraził się ode mnie...
Od dawien dawna zwierzęta nie mogły się zarażać od ludzi, a dziś...
Zmutowane bakterie i wirusy przenoszą się wszędzie...
I dziś jest to możliwe...
Ja zaraziłam mojego Synusia Zulusowego...
No nic, po antybiotyku i leku na zbicie temperatury, po przyjeździe do domku, Zulek odżył...zjadł, był nawet towarzyski, kiedy goście dotarli
A tak poza Zuluskiem, to...
Moja kochana Sąsiadka z piętra powyżej jakiś czas temu wspomniała, że ma plan...
Ma już kociaka - przybłędę - Teodora, który wyje do Zulka zza okien...
I dziś mi zdradziła plan...
Chce zrobić zapoznanie Hetre z Teodorem...
Jest zakochana w Małym, Mały w niej i ja w niej, bo to cudowna osoba...
Uwierzcie mi, że przemyślałam wszystko...m.in. to kiedy z dnia na dzień trafię do szpitala na kilka dni, tygodni, miesięcy...i??? To w każdej chwili niestety jest możliwe.......................................... ........
To dla mnie wielce trudna sytuacja...kocham Malego - Hetre, jak tylko mogę, najmocniej jak mogę...ale próbuję znaleźć dla niego najcudowniejszy, a przede wszystkim najbardziej odpowiedzialny dom...
Dziś z perspektywy czasu i swojego życia, choć bym bardzo chciała, nie jestem w stanie, tak jak powinnam i chciałabym w pełni być odpowiedzialna za Hetre...
Stąd moja decyzja...
A kocham GOOOOOOOOOOO na zabój.................................
