Witam.
Pomocy szukam.
Kot mi potzrebny do szczęścia, ale ja mam wrodzoną niewydolność decyzyjną. Za dużo ich jest...
Ale chyba już złapałam jakąś decyzję za nogi! Tylko się oczytałam was tu na forum i się przestraszyłam...
Bo ogłoszenie jest allegrowe, małe koty, na zdjęciu w czymś jak garaż, na pierwszy oka, jakieś narzędzia i w ogóle. I jeden z tych kotów ma na tym zdjęciu łapkę która wygląda na uszkodzoną - wygląda jakby miał oderwany cały jeden palec. I tak zostawione. "Oddam w dobre ręce", "same jedzą". I tyle. Ani szczepienia, ani odrobaczenia. (Może są za małe, nie znam się?) Ale z tego wszystkiego wnoszę że im tam za dobrze nie jest, zwłąszcza temu odpaluszkowanemu. Nie będzie co prawda moim wymarzonym wielkim burym kocurem, bo białoszarawe takie coś, z rózowym noskiem, zamiast ślicznego ciemnego... Ale biedny bezpaluszkowy. Więc ja bym go wzięła. Tylko tą białaczką kocią nastraszyliście. Poczytałam już że jak się nie ma innych kotów to nie grozi niczym nikomu, nawet psom nie, więc zakładam że mojemu chomiczkowi też nie, i że żyją z tym tylko je leczyć trzeba, tylko ile to kosztuje?? Pytanie trochę na wyrost. Ale załóżmy że jak bym wzięła takiego kotka bez żadnych danych weterynaryjnych, bo widać że nie były na pewno u weterynarza, i okazałoby się że ma taką białaczkę, to ile by mnie jego utzrymanie miesięcznie wyniosło? Za zamożna nie jestem, zaznaczam. Ile w ogóle wynosi państwa utzrmanie przeciętnego kota? Mój brat powiedział że wydaje na swojego 60 zł miesięcznie. Da się mniej, a i tak zdrowo?