[Białystok]morze kociaków, dwa odeszły :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob gru 29, 2007 23:21

AniHIli-wiesz, że jesteście :aniolek: Ten kić mam nadzieję ucywilizuje się wkrótce i niebezpieczeństwo grożące waszemu życiu minie. Jej siostrze zajęło to równo 2dni intensywnej pacyfikacji u Justine.
Isabella- ja niestety jestem w stanie to uwierzyć. W sumie kotki mieszkały w szpitalu psychiatrycznym. Niestety nie wydaje mi się by zrobił to ktoś z pacjentów. Pani ma się lepiej zorientować i popytać. A ja bym najchętniej taką osobę.... (no wiecie co)
Poza tym wiem, że nie powinnam dziś dzwonić :oops: Ale zawsze jak z tobą pogadam to lepiej niż gdybym nie pogadała. Co do mamy to absolutnie nie chcemy jej przecież zdenerwować. Myślę, że Twoja grubaski będą karne jak żołnierzyki jak mama je przeczołga :D

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob gru 29, 2007 23:32

Wiecie co , ja za takie zamordowanie koteczków,
to życzę z całego serca takim ludziom ,żeby ich spotkało to samo.... :twisted: :twisted:
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Nie gru 30, 2007 2:20

Heh... moje marne pocieszenie...
1. przeprowadzka miała być w tym roku, ale nie wyszło, więc teraz nie mam jak wziąć jakiegokolwiek futra, zwłaszcza, że Kocio choruje, rokowania średnie i może jeszcze chorować, ale to na inny wątek.
2. po przeprowadzce po nowym roku będę miała fajne pomieszczonko tymczasowe - czyściutkie, jasne, cieplutkie, co prawda o wdzięcznej nazwie "kotłownia", ale mam nadzieję, że kocie biedki nie będą narzekały że nie zostały umieszczone w living-room :D
Więc czekam cierpliwie na ten stan/okres "po nowym roku" :D
PS. ale te kicie z Choroszczy mają śliczne różowe noski! :) ... Jaki żal, że nie ma już wszystkich koteczków, TO STRASZNE co z nimi zrobiono.

Szałwia

 
Posty: 1010
Od: Pon lis 20, 2006 20:02
Lokalizacja: Białystok --> Gdańsk

Post » Nie gru 30, 2007 12:32

a ja jeszcze tak z ciekawosci chciałam zapytac sie jak tam sie miewa Zulka ? czy ma juz domek? :roll:

Aga mama boi sie przeczołgać bo wtedy ja moge ja przeczołgać więc zotaje jej tylko narzekanie i zrzedzenie a to czasem potrafi byc dobitne :?
nasz wątek :)http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2443630#2443630
Obrazek

isabella7272

 
Posty: 609
Od: Śro maja 09, 2007 10:35
Lokalizacja: BIAŁYSTOK-OGRODNICZKI

Post » Nie gru 30, 2007 14:25

To ja mam świętych rodziców :lol: Dzielnie tolerują wszystkie futra przechodnie, no a Tata uległ rewolucji - już wie, że koty jedzą Acanę :lol:
Mała całą noc wędrowała i niszczyła misterny bałagan mojej siostry, zwalając papiery z jej biurka. Rano nie mogłam jej odszukać, więc zaprzęgłam do pracy kota myśliwskiego - Lalkę, a ona ją wywęszyła i całkiem fachowo "wystawiła" :D Niestety jutro mała musi zniknąć z mego pokoju, bo wsadzę tam Demona (histeryka jeśli chodzi o hałasy)..

Takiego strasznego zwierza cywilizuje moja siostra:
Obrazek
Mścisław [']21.10.2010
Konstancja ['] 14.08.2017

ObrazekObrazek
Lecz ja na moim kutrze sam sobie sterem, wędkarzem i rybą. :mrgreen:

AniHili

Avatar użytkownika
 
Posty: 11055
Od: Pon kwi 30, 2007 22:20
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie gru 30, 2007 16:00

Ale dzielny treser z Twojej siostry.Czyżbym widziala gołe dłonie? 8O Nie ma co, lubicie życie na krawędzi...
Byłyśmy dziś z kicią na zastrzyku. Wygląda duzo lepiej, nie miała temperatury. Nic nam nie obgryzła.
Jeśli nie będzie wyjścia to pojedzie do króffek(karmione scanommune od wczoraj-ale obawiam się, że to trochę krótko...)

Nela dziś dzwoniła, żeby jednak zabrać od niej koty :( Pani doktor, która je przywiozła ma je zabrać jutro, a ja dziś wracając od teściów wrzucę transporter i spytam dokładnie dlaczego. Ale coś tak czułam, że tak będzie...
Ostatnio edytowano Nie gru 30, 2007 19:05 przez aga&2, łącznie edytowano 1 raz

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie gru 30, 2007 18:52

Małe wynurzenie będzie: dziewczyny które były na spotkaniu wiedzą już, że ostatnio muszę szukać wsparcia w wątku dla zasikanych-mój Słonik (wykastrowany ze 4 lata temu :roll: )poczuł sie mężczyzną i od 4 dni znaczy teren ..
Tu jest moment mordowania Słonika po zasikaniu ściany:
Obrazek;

A tu chłopaki rozpracowują cukierki, które przyniosła chyba NIKI:
Obrazek;Obrazek

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon gru 31, 2007 8:09

Zulka w końcu w nowym domu :)
Po paru burzliwych dniach i wątku na dogo udało mi się sprzedać sunię za grube pieniądze a kasa jak to kasa przyda się na Sylwka :lol:

monia3a

 
Posty: 2009
Od: Wto paź 16, 2007 13:00
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon gru 31, 2007 10:04

Życzymy Szczęśliwego Nowego Roku!!! :balony: :balony: :balony: :balony:
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Wto sty 01, 2008 18:29

Wszystkiego dobrego w NOWYM ROKU :)

I na przyszłość-jakbym w następnym roku miała zamiar łowić coś przed Sylwestrem to powiedzcie, ze to ZŁY POMYSŁ.

Wczoraj się wkurzyłam. Rano-zadzwoniła pani z Pułaskiego (kiedyś z bratem fotografowaliśmy jej koty-ich foty są na 1 stronie,pani dzwoni do mnie co jakiś czas i marudzi, że koty, które karmi, siedzą na dachu i marzną)że mały kotek spadł z dachu i jakbym go złapała to ona go weźmie. Miałam akurat wychodzić do pracy, ale pomyślałam, że jak spadł to może być połamany albo co i nie może zostać na mrozie. Pojechałam.
Kotek łaził z mamą. Taka mała krówka, ok 3 m-cy. Paskudne oczy. A karmicielka powiedziała-"niech pai nie podchodzi, bo ucieknie" 8O To pytam-jak ja mam go złapać nie podchodząc??? Ona wtedy ze zdziwieniem stwierdziła - a co ja z nim zrobię? Przecież mam 2 własne koty...
Pytam więc (nadal spokojnie :twisted:) po co w takim razie dzwoniła? A ona na to-bo może jakby go złapać to możnaby go zawieźć do weterynarza i tam zostałby aż sie nie wyleczy. A ja jej wyraźnie zaznaczyłam, że mam góra 15 min, bo mnie z pracy wywalą...
Ponoć umówiła się z jakimś panem na łapanie na czwartek. (Jest tam ponoć jeszcze jeden kot-burasek z fot na 1 stronie, który wgniej jest chory i trzeba wejść na dach i go zdjąć) Ale wczoraj go nie widziałam.
Powiedziałam jej, jak złapać malucha-krówkę. Ze musi być głodny i jak przyjdzie jeść to od tyłu za kark i do pudła. A pani z oburzeniem-ale one nigdy nie są głodne! To pytam-kto je w takim razie karmi. NO jak to kto? Ja-odpowiedziała pani. No ręce opadają.... Nie dość, ze nie pozwoliła spróbować złapać chorego malucha to jeszcze spóźniłam się do pracy.
Małego wypadałoby złapać-oczy ma paskudne. Ale niestety trudno byłoby go wyadoptować - ma jedno oko zamglone, albo tak mocno zaropiałe.

Kurcze, nie mogłam się wczoraj się na niczym skupić bo cały czas miałam przed oczami tego malucha. Niby nie wygląda na nieszczęśliwego-bawił się z mamą,ale w końcu będzie dużo zimniej a nie wiem, czy one mają gdzie się schować.

Zabrałam wczoraj małą szarą zębatkę od AniHIli, coby DEMONEK odzyskał swoje królestwo. Jutro pojedzie do kochanej MOni3a lub może domek się po nią odezwie? Kicia wygląda zdrowo. Wczoraj zawiozłam ją do brata. Nieźle przegięłam- wczorajszą noc 5 kotów spędziło w łazience (3 koty Ani brata i dwie króffki) a szara zębatka w kiblu. Wszystko trzęsło się jak galareta bo petardy... Jeszcze jedna noc izolacji szaraka od reszty może kosztować kochanych opiekunów utratę zdrowia psychicznego. Mam nadzieję, że Monia3a jutro wróci i będzie można szaraczka ewakuować. Jest wprawdzie pani poważnie nim zainteresowana, ale nie wiem, czy odezwie się już jutro.
Dodatkowo brat dostał ataku alergii (na koty :twisted: ) Ma astmę, co chwila wypluwa sobie płuca. Koty Ani już go nie uczulają, ale każdy dodatkowy i owszem. Tym razem to chyba szarak (bo króffki jakoś znosił)
Monia3a HELP! Ratujmy brata :)


Byłam tam dziś zrobić zastrzyk szarakowi. Na początku przestraszyłam się, że ma znów temperaturę bo się trząsł. Ale po chwili okazało się, że toto mruczy 8O I wprawdzie syczy wojowniczo i nawet warczy jak się podchodzi,ale już nic nie odgryza i wtula się w rękaw jak się ją weźmie na kolanka. Taki nieśmiały kotek.

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto sty 01, 2008 21:00

"To" mruczało już pierwszego dnia u mnie ;) A te straszne syki to se może... 8) Wydaje mi się, że ta mała szara, kocia osóbka to szylkretka...mam racją?
Ja bym tych amatorów petard za nogi powywieszała na latarniach! Już PO Sylwestrze a oni dalej swoje :evil:
Mścisław [']21.10.2010
Konstancja ['] 14.08.2017

ObrazekObrazek
Lecz ja na moim kutrze sam sobie sterem, wędkarzem i rybą. :mrgreen:

AniHili

Avatar użytkownika
 
Posty: 11055
Od: Pon kwi 30, 2007 22:20
Lokalizacja: Białystok

Post » Śro sty 02, 2008 21:56

Donoszę, że brat został uratowany.
Chociaż wczorajszy atak astmy sprawił że gotowam była obiecać siłom wyższym, że już mu żadnego kota nie przywiozę. Na szczęście nie obiecałam
:wink:

Kicia bialo ruda pozdrawia Izę. Jej nowa pani napisała:
"Narazie dobrze sobie z nia radze. Tylko czasami kota kombinuje jak wejsc na stol i idzie do talerza :D Ale nawet mama uważa ze kicia jest bardzo grzeczna :) "

Dziś sytuacja się nieco unormowała. Do nowego domu pojechały 2 krófffki i mama pingwinka z sąsiedniego bloku.
Z króffkami było fajnie-pani poprosiła, żeby przywieźć obie, żeby dzieci mogły wybrać. zapakowałam więc obie panny.Na miejscu była pani o dwoje dzieci w wieku późnej podstawówki. Duży dom, ogród. A dzieci nie mogły sie zdecydować. Pani spytała czy króffki sa siostrami-zgodnie z prawdą powiedziałam, że tak. To szkoda by było je rozdzielać pozwiedzała pani a dzieci przytaknęły. I obie króffki zostały.

Wieczorkiem natomiast spakowałam mamę pingwinków z sąsiedniego bloku. Pojechala do bardzo sympatycznej pani. Narazie jednak jest obawa, ze wróci, bo jest tam piesek i córka :) tj piesek nieduży i mam nadzieję, że się dogadają ale dziewczynka miewa różne alergie, na psa nie ma, na kota ponoć tez nie , ale wiadomo, że różnie może być...

Czasami tak to bywa-jutro np musze pojechac po mamę "syberyjczyków"-ponoć nie może dogadać się z kotem rezydentem nowych państwa. Szkoda kici, bo fajnie przytulna.

No i jeszcze zawiozlam małą szarotkę do kochanej Moni3a. Zapewne otrzyma dużo głasków coby przestała być takim strachulcem...

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Śro sty 02, 2008 21:59

A tak oto wyglądała moja trójca po kolejnym rozbieraniu choinki.Czyli kolejne zdjęcie z serii - "No co,przecież nic nie zrobiliśmy...."
Obrazek

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Śro sty 02, 2008 23:51

Szczęśliwego Nowego Roku! :partygirl:
Aga, zdjęcie przednie, super, kociki wyglądają jakby je ktoś zahipnotyzował na chwilkę ;) tak pięknie pozują.
Chciałam zapytać o te kotki z Choroszczy... co z nimi? bo może znowu się pogubiłam wśród wielu? te z Choroszczy takie różowe noski miały :) i wydaje mi się, że nie było o nich.
A u mnie: jakieś fatum - najpierw Kawa z katarem - listopad, poźniej Kocio z calciviruchem - grudzień, teraz znów Kawa z prosówkowym zapaleniem skóry - styczeń :(
I na koniec: COŚ pomieszkuje u mnie w garażu (z tyłu mamy takie kocie wejście). Zauważyłam go (kota oczywiście) w któryś świąteczny dzień, jak zajrzałam tam po jakieś garażowe sprawy, ale umknął tak szybko, że tylko zdążyłam zobaczyć, że ma 4 łapki, ogon i jest czarny :) Zostawiałam przez kilka dni jedzonko, ale Obiekt się nie pojawiał. Dziś znowu był, i znów zobaczyłam go tylko z tyłu jak wiał. Pysia nie chciał pokazać, ale po 2 godzinach zniknęło wszystko co mu zaniosłam :) No i widzę ślady na oponach leżących w garażu, tak na wysokości kociego ogona, więc to pewnie chłop, zdolny już do róznych czynności ;)
pozdrawiam, S.

Szałwia

 
Posty: 1010
Od: Pon lis 20, 2006 20:02
Lokalizacja: Białystok --> Gdańsk

Post » Czw sty 03, 2008 19:04

Życzę wszystkim pysznego roku 2008!!!

Miło już na początku roku dowiedzieć sie że kolejne kocie dzieciaki znajdują domki:) Aga, jesteś po prostu kapitalna i nieoceniona w swej kociej działalności! :)

'Moja' piwniczna panna miewa się dobrze i jak na razie czeka grzecznie na swoją kolej na weterynarzowym stole:) Choć muszę przyznać ze kicia chyba jednak woli towarzystwo mojego taty. Do mnie się przymila jak widzi w mojej dłoni kawał jakiejś polędwiczki tudzież jakiś koci specjał :D

A na koniec noworoczne buziaki :P od mojej najstarszej kluseczki :D

Obrazek
Obrazek

smoky-eyes

 
Posty: 123
Od: Wto lis 27, 2007 16:30
Lokalizacja: Białystok/Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Nitka30 i 82 gości