Pysia po sterylce - śmierdzący problem :|

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 13, 2003 10:22

Kołnierz nam się nie podoba... :evil: Wariujemy w nim. A czasem trzeba wyprać kaftan ;) Wzięłam się na sposób (po dzikiej walce o założenie kołnierza albo chociaż bandaża...) i ubrałam małą w nogawkę od rajtek :D Wełnianych, nie tych cienkich. Tzn. takich 100% natura, no, może 90 :roll: Wycięłam dziury na łapinki i kota w czarnym kubraczku wygląda jak Zorro :twisted: Zostaję projektantem mody dla kotów :D A poważnie - myślę, że nie jest to zły rodzaj ubrania? Przewiewne i nie obciska, a eliminuje lizanie (bo z zewnątrz ma fakturę "paseczków", źle się je liże) No i dużo wygodniejsze od wetowskiego ubranka. Ale może ma jakieś wady? :roll: Pewnie ktoś ma doświadczenie z domowymi kubraczkami?

myszka

 
Posty: 3120
Od: Pt sie 09, 2002 13:45

Post » Śro sie 13, 2003 12:42

myszka pisze: Ale może ma jakieś wady? :roll: Pewnie ktoś ma doświadczenie z domowymi kubraczkami?

Ja akurat żadnego, ale opis brzmi ciekawie. Będzie jakaś pamiątkowa fotka Zorro?

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro sie 13, 2003 12:47

Nie omieszkamy się uwiecznić ;)

myszka

 
Posty: 3120
Od: Pt sie 09, 2002 13:45

Post » Śro sie 13, 2003 13:01

Przewiewne i nie obciska, a eliminuje lizanie (bo z zewnątrz ma fakturę "paseczków", źle się je liże) No i dużo wygodniejsze od wetowskiego ubranka. Ale może ma jakieś wady? :roll: Pewnie ktoś ma doświadczenie z domowymi kubraczkami?
A owszem, ma.
Otóż jak się już dojdzie do wniosku, że tak bardzo źle się nie liże, a nawet, że liże się caaałkiem nieźle, a do tego całkim fajnie się ciągnie zębiskami .....
to wtedy kocina może w ciągu paru godzin zamienić kreację w smętnie popruty łachman :twisted:
np. przerobienie na frędzle przestrzeni między przednimi łapkami zająć może ok 10 -15 minut.

Odkrywamy wkrótce, że i tak ryjek dość łatwo wchodzi pod spód (choć dwunnożnym się wydaje że nic a nic) i wtedy możemy lizać ranę do woli, a nikt nie widzi.

Przynajmniej tak to wyglądało w przypadku Koty.
Po trzech tygodniach owijania bandażem, oklejania plastrem, wsadzania w domowe kubraczki z rajtuz / legginsów i noszenia kołnierza. (to wszystko JEDNOCZEŚNIE - wyglądała jak UFO) rana dalej nie wygojona.
Dopiero zapakowanie wkurzonej Koty w vetowski kubraczek - taki z "rękawami", zawiązanie tasiemek na supły, i wymiana kubraka średnio co 4 dni (tyle czasu trzeba na porwanie go) pomogły.

Bardzo koham, Kotę przecudną cholerę. :love:

ana

 
Posty: 24746
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Śro sie 13, 2003 13:04

Acha, a niech no tylko który spróbuje nam usiłować wymienić kubrak na nowy, nie pochlany, to się tak rozedrzemy i pobluzgamy, że sąsiedzi po TOZ i policję zadzwonią. :evil:

ana

 
Posty: 24746
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Śro sie 13, 2003 13:05

Na szczęście traktuję to jako rozwiązanie doraźne :lol: W coś trzeba tego parówka zapakować jak się kaftan suszy :)

Pocieszam się, że ona ubrana traci nagle siły i może tylko leżeć, ewentualnie udawać jamnika/basseta, albo czołgać się jak gąsienica i pokazywać swoje nieszczęście... :twisted:

myszka

 
Posty: 3120
Od: Pt sie 09, 2002 13:45

Post » Śro sie 13, 2003 13:35

Marunia, moja Kota kochana, przyjdę do domu, to tę cudną, nierozlizującą morduchnę zaraz wycałuję... ile ona mi problemów swoją kocią mądrością oszczędziła, to ja dopiero teraz widzę...

Zdrówka dla Zorra... a pelerynka i szpada?
...

Padme

 
Posty: 28589
Od: Pon lut 04, 2002 15:32

Post » Śro sie 13, 2003 13:45

Pelerynka i szpada? Hmm. Pelerynkę uszyję :D Gorzej ze szpadą, ale ocś wykombinuję. Nie chcemy, żeby kicia czuła się niekompletna :twisted:

myszka

 
Posty: 3120
Od: Pt sie 09, 2002 13:45

Post » Śro sie 13, 2003 13:47

I sombrero jeszcze, i maska... że o rumaku pt. Tornado nie wspomnę... Śliczny konik był... :lol:
...

Padme

 
Posty: 28589
Od: Pon lut 04, 2002 15:32

Post » Śro sie 13, 2003 13:50

Konika to na biegunach może dostać :twisted:

myszka

 
Posty: 3120
Od: Pt sie 09, 2002 13:45

Post » Śro sie 13, 2003 14:26

Na Hance może pojeździć, Simba przetarł szlaki ;)

BTW, matko zorra, jak foty bendom to dawaj znać, skaner gotowy do użytku 8)

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Czw sie 14, 2003 12:04

No i mamy pewien śmierdzący problem. Młoda dwa razy od wczoraj wieczora zrobiła koopę na podłogę! :? Dziś w nocy to nawet koło mojego łóżka - słodki prezent, nieprawdaż? :? Chyba to demonstracja niezadowolenia z ciągłego przymusu noszenia ubioru, bo innych przyczyn nie widzę (koopa normalna, żwirek od lat ten sam - tzn ten sam rodzaj, nie cały czas niezmieniony ;) - kuweta stoi jak stała, nic się nie zmieniło w domu).

myszka

 
Posty: 3120
Od: Pt sie 09, 2002 13:45

Post » Czw sie 14, 2003 12:19

Pewno demonstracja własnie :roll:

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Czw sie 14, 2003 12:23

Zezłościła się dziewczyna i już! :)
<img src="http://chelmslaski.com/kasikz.jpg" border="0" alt="Lucek" align="left">
http://koty.rokcafe.pl/kasik/
Dom bez zwierząt jest<BR> jak ogród bez kwiatów...

KasiKz

 
Posty: 1385
Od: Pon kwi 21, 2003 9:54

Post » Czw sie 14, 2003 12:37

Cha, dokładnie to samo robiła Szelma. Po sterylizacji przez trzy dni nosiła kaftanik, chodziła naburmuszona, ponura, patrząc wrogo spod zmarszczonych brwi. I zupełnie nie wiedziala, do czego służy kuweta. :roll: Sikała wszędzie, a głównie na nasze łóżko. Już zaczęłam wpadać w histerię, że może podczas tego znieczulenia niedotlenila się, czy co i wskutek tego straciła pamięć. Ale nic z tych rzeczy- to była zemsta za kaftanik- gdy tylko się go pozbyła przypomniała sobie wszystko. :D
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 68 gości