Po prostu Agatka się za mną stęsknił

.
Odkąd Agatka jest u mnie, moje życie towarzyskie zamarło

Po pracy prosto do domu, no bo biedny Agatka w kuchni sam siedzi

Czasami w sobotę lub w niedzielę gdzieś się wypuszczę, ale norma to siedzenie w domeczku i dzielenie lub łączenie kotów
A przez Święta kot się rozpuścił straszliwie - no bo i pospał ze mną w łóżku, no i jak wychodziłam to na max 5 godzin, a nie 8-9. A jeszcze ostatnie weckendy z racji choróbska spędzałam w domu, więc kocur był dopieszczony.
A dzisiaj, nie tylko byłam w pracy to potem wyfrunęłam gdzieś z Fifulcem i Agatka nie dostał stosownej dawki miziania i mojego towarzystwa
Ale teraz jest spokojnie - Kika w końcu może pojeść, odwiedzić kuwetę, a wymiziany Agatka spokojnie na posłanku w kuchni śpi
Fifi po narkozie jest już ok, ale totalnie na mnie obrażony - jak ja mogłam mu to zrobić

Tłumaczyłam, że ratował małemu kotkowi życie, że to jest bardzo ważne, ale jednak Fifi bardzo to wszystko przeżył.
Przez cały czas myślę o tym małym kociaku, tak bardzo bym chciała, żeby krew Fifiego pozwoliła mu przewalczyć to wstrętne choróbsko. Dymku - trzymaj się