marcjannakape pisze:ossett pisze: mamucik pisze:Nie sądzę, aby Dudkiewicz, porządnie zmotywowany, odmówił wsparcia. To jest do załatwienia, więc zapewne miasto pokryłoby duza częśc kosztów. Wartoby było powalczyć o sterylizacje w takim zakresie, jakia winna być w europejskim mieście. Lecznicę, gdzie za darmo byłyby leczone zwierzęta, to nie są duże koszty dla miasta, a super o nim świadczy, jako o polskim mieście na naprawde europejskim poziomie.
Bardzo dobry pomysł.
Wg władz miejskich taki gabinet juz istnieje - w schronisku...
Tam wystarczy zmienić kadrę: wywalić wetów (nietrzeźwego i niekompetentnego) oraz technika (który leczy kociarnie i izolatkę, bez uprawnień).
ossett pisze:mamucik pisze:Zacząć od jednej rzeczy - choćby od programu dostepnej i darmowej sterylizacji w wybranych placówkach. I przejść do kolejnej - choćby plakatów, że zwierze to nie rzecz.
Mamucik, masz super pomysły. Jeżeli zostaniesz szefową jakiejś prozwierzęcej organizacji, to jestem gotowa do niej wstąpić i podporządkować się "dyscyplinie organizacyjnej".
Darmowe sterylki miasto juz finanasuje - jako bony dostepne w schronisku czy TOZie.
No to tyle mojego komentarza.[quote="marcjannakape"]
Przede wszystkim miziaki dla kota. Trzymam mocno za Ciebie kciuki, pewnie Ci dobrze u Marcjanny

Jeszcze nie koniec świąt, w końcu jeszcze Nowy Rok, wtedy też cuda sie zdarzają.
Postaram się krótko, co do pozostałych tematów;
- wszyscy zapewnie wiemy, że talony są w śmiesznej ilosci w stosunku do ilości rozmnażających sie kotów ulicznych i ich rzeczywistych potrzeb. Oczywiście można sie też zapisać na sterylkę w schronisku, ale znam pare kotów, co to tego nie przeżyły, choć byc może to zbieg okolicznosci ( uwaga dyplomatyczna

)
- przetrzymywanie kotów po kastracjach i sterylkach oraz w trakcie leczenia. Nie każdy ma możliwość przetrzymywania u siebie. Bezpieczne miejsce z odpowiednim zapleczem jest konieczne w tak dużym i dynamicznie rozwijajacym się mieście. Nie chodzi tu o dreptanie w urzędach, lecz o objecie tego patronatem najwyzszych

władz miasta, co przy Dudkiewiczu wydaje się mimo wszystko mozliwe ( opinia zupełnie realna, tym bardziej, że znam troszkę jego działania od kuchni ). Badź dofinansowanie akcji sterylizacyjnych w lecznicach majacych odpowiednie zaplecze do właściwej opieki nad kotem.
- co do "gabinetu" w schronisku, nawet gdyby działał absolutnie modelowo, przy liczbie powiedzmy 10, czy nawet 8 TYSIĘCY kotów ulicznych, w części do sterylek, w znacznej mierze do leczenia - odpada. To nie kwestia 10, 20 czy nawet 100 na pewno bardzo, bardzo potrzebujacych kotów, lecz wielu dziesiątek kotów umierających na ulicach i działkach bez leczenia i leków. I nie wierzę w to, że jeśli wszystkie wrocławskie organizacje zwierzęce RAZEM zwróciłyby się z nie podlegajacym negocjacjom medialnym apelem

o pomoc zostałyby spuszczone na drzewo

. Bo pojedyńcza organizacja raczej sie nie przebije, wiem, ze TOZ już próbował. Dlatego wydaje mi się, że warto rozmawiać pomiędzy sobą. W końcu wszystkim chodzi o zwierzaki, nie istotne, czy to schroniskowe, uliczne, działkowe, z pseudohodowli czy domowe. Wszystkie są jednakowo bezradne.
Kociaku, nie będę sie już tutaj - w Twoim temacie na to, co powyżej rozpisywać, bo to Twój temat, ale bedę czasem zagladać, choćby po to, żeby sie weselić tym, że Ty miałeś szczęscie

i choc na pewno dobrze Ci u Marcjanny, warto by było juz zamieszkac w swoim domku. Ale byś go kochał
(Dzieki za dobre słowa na PW, ossett, trzymam za słowo

)