Przepiękny trójłapek Hetre już w najcudowniejszym domku...:)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt gru 28, 2007 8:55

jakie to smutne :(
Aniu, nie wiem jak Ci pomóc. Jeśli Zulusek był szczepiony na białaczkę, to myślę, że nie musisz małego tak długo izolować. ale ja się nie znam :(

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt gru 28, 2007 13:52

No właśnie Zulek nie był szczepiony na białaczkę, standardowo nie szczepi się chyba kotów przeciw białaczce. Wszystkie inne szczepienia ma.
Nie wiem, nie wiem...
Jutro pojadę do lecznicy i zobaczymy...
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1349
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Sob gru 29, 2007 3:52

Hakita pisze:No właśnie Zulek nie był szczepiony na białaczkę, standardowo nie szczepi się chyba kotów przeciw białaczce. Wszystkie inne szczepienia ma.
Nie wiem, nie wiem...
Jutro pojadę do lecznicy i zobaczymy...

Zrób Zulkowi testy na białaczkę i wtedy zaszczep go. Standartowo to powinno kotom robić się badania na białaczkę przed szczepieniem, bo częste jest u nas szczepienie kota na białaczkę wlaśnie bez testów....i bez pytania o to właściciela... :roll: Sprawdz w książeczce zdrowia, jaki rodzaj szczepionki dostał Zulus...
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob gru 29, 2007 16:25

Zulek ma takie szczepienia:
Przeciw wściekliźnie: Quadricat - Rage
Inne szczepienia: Quadricat - Panl i Quadricat - HC

Pierwsze szczepienie miał w 2005 roku i był to Fel-O-Vax PCT

Doczytałam, że kolejny test powinno się zrobić po 60 do 90 dniach od poprzedniego, czyli wychodzi na to, że dziś jest za wcześnie.

Ponadto szczepienie przeciw białaczce jest dość niebezpiczne, bo mogą się po nim tworzyć guzy, dlatego niewychodzących kotów lepiej nie szczepić.
Mój Zulek jest domowy, ale zabieram go na działkę i tam biega luzem, ma styczność napewno z jednym kociakiem, który tam żyje, podejrzewam również, że i z innymi może mieć styczność. I co tu robić, szczepić czy nie? :?

Nie wiem już sama, jadę niedługo do lecznicy i zobaczymy...
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1349
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Sob gru 29, 2007 20:00

Najważniejsza informacja dnia dzisiejszego:

HETRE JEST ZDROWY!!! :1luvu:

Nawet nie potrafię opisać mojej radości... :dance:

Jak już wspomniałam, naczytałam się dzisiaj o białaczce, testach, szczepieniach, itd...
Dlatego kiedy pojechałam do Dorotki, byłam trochę wiedząca 8), aczkolwiek zmartwiona, bo wyczytałam, że testy ELISA można powtórzyć po 60 do 90 dniach od ostatniego testu. Są nowe testy, które można szybciej wykonać, ale w Polsce ich jeszcze nie ma...
Swoją drogą szczepienia są dość niebezpieczne, gdyż mogą powodować guzy w miejscu szczepienia, praktycznie nieuleczalne, dlatego szczepi się kota jak najniżej tylnej nóżki, by w razie czego dokonać amputacji. Są jakieś nowe szczepienia, ale tylko w USA, w Polsce jeszcze nie...
Zaczęłam się nad wszystkim zastanawiać... :?: i jeżeli chodzi wykonanie testu, a raczej jego sens i o szczepienie Zulka, bo niby kot domowy (nie wychodzących naturalnie nie ma potrzeby szczepić, bo i po co, a wychodzące tak), ale kiedy jeździmy na działkę, to przecież biega luzem wszędzie... :roll:
Po przyjeździe do Dorotki, zaczęłam się dzielić moją wiedzą i cóż się okazuje...??? 8O
Zarówno nowe testy jak i szczepienia są już dostępne w Polsce!!! :D
Pewnie stary artykuł czytałam i dlatego nic nie wiedziałam... :wink:
Testy można powtórzyć już po 6 do 10 tygodni, a nowej generacji szczepienia - Purevax nie powodują wcześniej wspomnianych nowotworów :)
Dlatego Mały mógł mieć powtórzony test, a Zulka w niedługim czasie zaszczepię, poprzedzając szczepienie testem.
Jedyne co to dość droga sprawa, test kosztuje 130 zł, a szczepienie nawet nie wiem ile, ale naturalnie najważniejsze, by nasze pociechy były zdrowe... :1luvu:

Nawet nie wiecie, co ja przeżywałam czekając 10 minut na wynik testu... :oops:
Serce mi waliło niemiłosiernie, miałam wrażenie, że za chwilę i ja trafię na stół lekarski... :roll:

Poza tym Hetre ogółem jest zdrowy, ogonek w niesamowicie przyśpieszonym tempie się goi, a oczko ma szansę całkowicie się wyleczyć!!! Dorotka powiedziała, że jest bardzo zadowolona z postępów w leczeniu!!! :)
A Hetre to oaza spokoju, dostał 6 za spokój i opanowanie...
Ponoć żaden kot w lecznicy nigdy nie zachowywał się tak spokojnie jak Hetre...
Grzecznie leżał ze zwieszoną główką, kiedy miał pobieraną krew, nawet nie musiałam go specjalnie trzymać...
Pani Doktor powiedziała, że to skrzyżowanie kotka z aniołkiem... :1luvu:

Szczęśliwi wróciliśmy do domku. Pozwoliłam kociakom wstępnie przez kratki transporterka się powąchać - oba zainteresowane i przyjacielsko nastawione po czym zaprowadziłam Malucha do łazienki i dałam jedzonko.
Przybiegłam szybko by napisać Wam wszystko, a teraz idę zapoznać Towarzystwo... :)

Trzymajcie kciuki za nasze zapoznanie!!!

Ależ ja jestem szczęśliwa... :1luvu:
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1349
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Sob gru 29, 2007 20:11

Hakita, cieszę się wraz z Wami. :D :D :D

Wawe

 
Posty: 9523
Od: Pt wrz 24, 2004 21:14
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Sob gru 29, 2007 20:37

Dziękujemy, dziękujemy... :1luvu:

Poryczałam się...jestem wariatką... :lol:

Obwąchały się z wielką pasją, po czym Zulek sprawdza wszystkie kąty Hetre, a Hetre chodzi za Zulkiem jak za mamusią... :ryk:

Zero agresji, przyjacielskie nastawienie Zulka, jedynie momentami Mały trochę się boi jego gabarytów... :lol:

Zulek nawet nie jest zestresowany!!! 8O
Jest zaciekawiony!!!
Były już pierwsze próby kocich zaczepek :)

Qrcze no!!! Nie mam aparatu, został u rodzicieli...
Jutro postaram się to nadrobić... :wink:

A o proporcjach to szkoda gadać... :lol:

Już Dorotka - Wetka wspomniała, że to Flip i Flap... :lol:

Hetre to 1/3 Zulka, skłonna jestem twierdzić, że 1/4... :smiech3:
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1349
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Nie gru 30, 2007 3:01

No to cudnie :D
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon gru 31, 2007 9:36

Aniu, cudownie! :D
cieszę się razem z Tobą :D
mizianki dla chłopaków.

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sty 03, 2008 20:09

Trochę zaniedbałam wątek... :oops:
Przyznam, że tyle spraw miałam na głowie, że całkiem zapomniałam o Miau, a pisałam na Dogo.
Za chwilkę przekleję info dzień po dniu, co się działo 8)
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1349
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Czw sty 03, 2008 20:10

29.12.2007 r

Koty wzajemnie obwąchują swoje miejsca, momentami próbują się bawić (mam idealny podgląd z kuchni :lol: ) ale gdy Zulek za bardzo się zbliży do Hetre i wystawi swoją psią łapę , to Hetruś syczy... :?

Ale mam wieczór!!!

29.12.2007 r. na zawsze będzie w mojej pamięci... :)
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1349
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Czw sty 03, 2008 20:11

30.12.2007 r.

Hetre boi się Zulusowych łapecek... :? i fuka A Zulusowe łapki się garną do miłości... :)

No i poszły po bandzie...

Spięły się, ale krótko i dość łagodnie... :wink:
Mały po prostu boi się Zuluska, a Zulusek się do niego garnie ponad wszystko...
Zulusek = Mamusia Hetre...
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1349
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Czw sty 03, 2008 20:13

30.12.2007 r.

Hetre próbuje ustawiać Zulka!!! :evil:
No, nie można!!!

A Zulek??? Ja chyba śnię, ale próbuje być najcudowniejszym Tatusiem...
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1349
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Czw sty 03, 2008 20:14

Nocka minęła spokojnie, nie wiem gdzie spał Mały, ale Zuluska czułam koło siebie :)
Rano nakarmiłam Towarzystwo i wróciłam w pielesze :oops:
Przysnęłam, po czym obudziła mnie przejmująca cisza, żadnych fruwających zabawek, żadnych dziwnych odgłosów...
Wchodzę do łazienki, gdzie stał jeszcze transporterek i drapaczek i co widzę 8O
Zulek w transporteku (cały był nim wypełniony :lol: ) a Hetre na drapaczku wpatrzony w Zulka: to moje łóżeczko... :?

Hetre jeszcze cały czas boi się Zulka, jego wielkich łapecek i często na niego fuka, jeży się i ucieka, a Zulusek z kolei zaczepia go do zabawy i czasem jest mi aż go żal, kiedy Hetre na niego syknie... Bo wtedy patrzy na mnie pytająco, no co ja takiego złego zrobiłem...?
A Mały chyba najlepiej czuje się z artylerią zabawek, które posiadamy i nic mu więcej nie jest potrzebne...
Choinka na razie cała - tfu, tfu jeszcze bez specjalnego zainteresowania, oby tak pozostało... :roll:
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1349
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Czw sty 03, 2008 20:15

31.12.2007 r.

A ja jestem zmartwiona... :(

Przede wszystkim Mały próbuje ustawić mojego, wielkiego Synusia Zuluska... :(
Poza tym była dziwna sytuacja... :roll:
Przyjechała do mnie moja cudowna Kiuzin i po dłuższej, sporo dłuższej chwili wzięłam Małego na ręce, miziankom i mruczankom końca nie było...
Leżał u mnie na kolanach, po czym wzięła go Kasia i ewidentnie się za mną oglądał - kolejna Kociara i to sugeruje , po czym zabrałam Malucha na ręce - mizianki, mruczanki, aż nagle warczenie, wbijał się we mnie pazurami, nie pazurkami i był dość agresywny... Czuję ślady...
Puściłam go , po czym po jakimś czasie znów Aniołek...

Czy to jakieś wspomnienia - trauma, którą przeżył???
Qrcze, dziwne to było i mnie bardzo zmartwiło...
Cały czas się poznajemy... :roll:
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1349
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 180 gości