

No i chyba dobrze, bo...dopiero wyjęłam z szafy komputer schowany przed świąteczną dzieciarnią i mogę skrobnąć dwa słowa. U mnie święta są czasem gości, a że rodzina rozsiana po różnych miejscach to ostatnio głównie święta są okazją do spotkań. Tak więc było tłumnie i gwarno, koty zdezorientowane, co tu się zrobiło tak ciasno...i wszystkie ulubione miejsca i kryjówki zajęte. Alusia zdziwiona, że Duża gania bez przerwy, nie przysiada nawet na chwilę, nie ma komu wgramolić się na kolana i uciąć sobie ulubionej drzemki.

Ale to już przeszłość, wszyscy sobie pojechali, a my w trójkę właśnie wylegujemy się na kanapie i...............


