» Czw gru 27, 2007 10:37
Blue, dziękuję, w sprawie tego lekarza z Lublina napiszę pw.
Dzięwczyny, dzięki za posty, ale muszę tu jednak coś jeszcze napisać.
Obawiałam się, że ten wątek pójdzie w kierunku: usypiać kota, bo nie potrafi się załatwić, to straszne, itd.
Padły takie hasła, a przecież nie o to chodzi. Ja nie chcę Kitusia usypiać, nie wyobrażam sobie tego. Wet zasugerował przemyślenie tego (zaznaczam, że NIE był to prowadzący Kitusia chirurg).
Femko, to nie są zwykłe zaparcia. Ty nie widziałaś jego rtg. Ja walczę o tego kota drugi rok, uwierz mi. Patrzę jak on cierpi, jest mi go cholernie żal, robię dla niego co mogę. Dlatego Twoje stwierdzenie "ludzie tygodniami i miesiącami walczą z cięzkimi chorobami u kotów, a tu tak po prostu uśpić, bo kupy twardnieją?" wydaje mi się mocno nie na miejscu i krzywdzące. Być może nie przeczytałaś mojego pierwszego postu, tylko rzuciłaś okiem; otóż przyjmij do wiadomości, że ja właśnie walczę z tą ciężką przypadłością u mojego kota już kolejny rok, z całych sił, wszelkimi dostępnymi środkami. I nie jest to problem typu 'twardnienie kupy", bynajmniej.
Zakocona, lewatywy już dawno nic nie dają. Przerabialiśmy lewatywy, a jakże. Niestety, to były początki walki z tą przypadłością. Gdyby lewatywy pomagały, nie trzeba byłoby jelita rozcinać czy płukać.
On zawsze pił dużo i nadal nie ma z tym problemów, dlatego dopajanie jest niepotrzebne.
A mokrego jeść nie chce. Namoczonego suchego też.
