Pamela bije Cesara,Ala,Milenka spokojne...!!!???

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto gru 25, 2007 22:09

Wyższość kota nad psem rzeczywiście zimą wzrasta w sposób straszliwy 8)
Moja sunia (wyżeł) była przyzwyczajona do mojego długiego spania, ale obowiązkowy był spacer przed moim późnym pójściem spać. Gorzej z jedzeniem, bo Maxi od razu wszystko zjadała i na później nic nie zostawało. Także ja tam z psem też jakoś tam dawałam sobie radę :wink:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Wto gru 25, 2007 23:32

Wyżły to bardzo ładne psy... :D
Mam miłe skojarzenia z tą rasą.
Moje psy są użytkowe, pilnują terenu.
Do tej pory miałam różne przygarnięte mieszańce ,
ale źle to się dla nich kończyło.
I musiałam zaprosić psa z którego wiadomo co wyrośnie.
I tak pojawiła się Desta-pies kanaryjski.
Wyjatkowa rasa, jest ich bardzo malo,
Charakter cudny;
Nie dominuje wlaściciela, kocha wszystkie dzieci
i wszystko co jest mniejsze od niej nie ruszy.
Ma tę zaletę,że wystarczy,że popatrzy na "gościa",
i odechciewa się wszystkiego.
Mało szczeka.

Baaaardzo chce się zaprzyjaźnić z moimi koteczkami..
Ale Robin ją bije, nie lubi jej i próbuje ją zdominowac
i pokazać , kto tu rządzi.. :roll:
Aleczka unika, a jedynie Pamela ją traktuje normalnie.
Biedna sunieczka... :roll:
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Wto gru 25, 2007 23:47

Wyżeł na bank psem użytkowym nie jest, no chyba że dla myśliwego :wink:
A o psie kanaryjskim nigdy nie słyszałam, myślałam, że Desta to jakaś mieszanka, ale wielkiej śliczności :D A Pamelkę to po prostu uwielbiam, a Robinek jest beeee. Robinek nie wolno suni bić, sunię trzeba kochać :wink:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Śro gru 26, 2007 1:44

Uch, pozdrawiamy Was bardzo cieplutko świątecznie :D
Ledwo się ruszam, brzuszek napełniłam smakołykami i teraz silniej odczuwam grawitację :mrgreen:
Lubię Święta, ale przygotowania do nich mnie dobijają, bo wielu rzeczy nie da się wcześniej przygotować, tylko trzeba je robić tuż przed Wigilią albo przed śniadaniem świątecznym i latam potem jak z pieprzem w tyłku i nie mam czasu się w głowę podrapać :roll:
Za to jak już się przewali ta robota, tak cudnie jest sobie obrzydliwie poleniuchować :wink:

U nas Święta minęły pod znakiem miłości - tak rodzinnej, jak i kociej. Zwłaszcza Ochcia odczuła potęgę miłości i uznała, że Wigilia to świetny czas na pierwszą w życiu próbę znalezienia męża... :twisted: Biedna chodzi teraz i zaczepia męską część futrzaków, mając nadzieję, że któryś się skusi na jej wdzięki... Na szczęście chłopaki bez jajec :wink:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro gru 26, 2007 9:13

Dziękujemy za cieplutkie pozdrowienia. :D
Uwielbiam właśnie takie święta, najpierw przed człowiek się nagania ,
a potem chodzi podjada smakowitości i leniuchuje..... :lol:
Zwierzątka też mają cieplutko i brzuszki najedzone.

A ja muszę ciachnąć Robinka, dwujajeczny z niego makaron,
a Pamelka nie ciachnięta. :roll:
Jakoś nie wiem czemu , ale bardziej boję się ją wysterylizować :roll:
Może to też mu charakter odmieni , bo za bardzo furczy
i z łapkami skacze do wszystkich. :roll:
Już i Pamela i Aleczka 8O ,
miały ślady na uszkach i pyszczkach po jego akcjach. :twisted:
Jestem na niego przez to trochę zła , chociaż rozumiem,
że to może być wynik niewesołego dzieciństwa.
Szkoda mi go, trzeba mieć do niego czasami cierpliwość
i być ostrożnym,bo można niebezpiecznie oberwać.
Przed świętami strzelił mnie łapkami po twarzy ,
mało brakowało po oczach. :roll:

Właśnie znowu ją bije, a Desta zniecierpliwiona szczękneła dwa razy.
Ogłuchnąć można od jej basu. :roll: :twisted:
Idę ich rozdzielić, bo robi się groźnie dla Desty... :lol:
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Śro gru 26, 2007 11:44

No, to tam u Was też wesoło. :D
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Czw gru 27, 2007 10:16

Jestem zła :twisted:
Uwielbiam ludzi , którzy najpierw proszą ,
a potem nie poinformują,
że nie ma potrzeby abym przjeżdżała. :twisted:
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Czw gru 27, 2007 14:50

No to się przejechałaś :twisted:

A Robinek już podśmiarduje? Bo może lepiej byłoby poczekać, aż dojrzeje - przy zbyt wczesnym ciachnięciu chłopaków zdarza się czasem niedorozwój układu moczowego i potem tendencja do zatykania w związku z tym...
A Pamelki czemu nie można ciachnąć? Coś z odpornością ma biedulka?

Mam nadzieję, że Robin nie zrobił Deście krzywdy :lol: :lol: :lol:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 27, 2007 20:06

galla pisze:No to się przejechałaś :twisted:

A Robinek już podśmiarduje? Bo może lepiej byłoby poczekać, aż dojrzeje - przy zbyt wczesnym ciachnięciu chłopaków zdarza się czasem niedorozwój układu moczowego i potem tendencja do zatykania w związku z tym...
A Pamelki czemu nie można ciachnąć? Coś z odpornością ma biedulka?

Mam nadzieję, że Robin nie zrobił Deście krzywdy :lol: :lol: :lol:



Mały rozbójnik nie podsmiarduje i nie znaczy terenu ,
ma już 8 miesięcy i nie wiem kiedy go ciachnąć.

Jeżeli chodzi o Pamelkę , to ja jestem biedulka nieodporna,
mam stresa ,że jej się coś stanie :roll:
jakoś łatwiej mi sie ciacha chłopaków :roll:
Np. pies jest wykastrowany 8)
a sunia znowu ponure rozmyślania :( :evil:
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Czw gru 27, 2007 20:28

etam, jak Pamelka zdrowa, to trzeba jej ciachu ciachu zrobić :wink:
Oberżnąć jaja jest łatwiej, na pewno :twisted:
Ale jeśli masz dobrego, sprawdzonego chirurga, to sprawa jest prosta. A jeśli sterylka jest robiona metodą krótkiego cięcia, to ze wszystkiego najbardziej uciążliwy jest kubraczek :wink:
Oczywiście, narkoza to narkoza i nie ma co się czarować, że nie jest dla organizmu żadnym obciążeniem. Ale z czasem zwiększa się szansa na ropomacicze, a wtedy to jest prawdziwy problem, bo kota otwiera się w sytuacji ratowania życia...

A z jajcami, to my za każdym razem czekaliśmy na kocurzy smrodek - wtedy mieliśmy pewność, że kocur dojrzał i jego układ moczowy w pełni się rozwinął.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 27, 2007 22:56

galla pisze:A z jajcami, to my za każdym razem czekaliśmy na kocurzy smrodek - wtedy mieliśmy pewność, że kocur dojrzał i jego układ moczowy w pełni się rozwinął.


8O 8O 8O
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pt gru 28, 2007 12:06

A jak długo czekać na ten śliczny smrodek??? 8O
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pt gru 28, 2007 14:19

kristinbb pisze:A jak długo czekać na ten śliczny smrodek??? 8O

Aż się pojawi :lol:
Tyle, że jeśli masz niekastrowaną kotkę, to jest to pewne ryzyko, bo brak smrodku nie oznacza, że Robin ie może jej pokryć, jak Pamelka dostanie rujki. Kogoś musisz ciachnąć :wink:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 28, 2007 17:32

Właśnie o to chodzi ,że wiem,że ja nie upilnuję.
Ja normalnie zawału dostanę. :roll: :twisted:
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pt gru 28, 2007 17:42

galla :twisted: Pytalam o tę teorię dr Cetnarowicz - wielkie oczy zrobiła. Nie trzeba na nic czekać, ciachać można jak kocur ma pół roku :twisted: A 8 miesięcy i agresja to już wystarczy do podjęcia decyzji.

Dzisiaj dwa Klony pozbawione zostały klejnotów, bo żyć już nie dawały dziewczynkom i sobie nawzajem. Morsik nawet nie zauważył, wyszedł z transporterka mrucząc, z ogonem do góry. Kratuś odrobinę zdziwiony był, ale szybko przystąpił do zabawy.

Moja rada - upewnić się, że wet stosuje dobrą narkozę i w nie przesadzonych dawkach. Chłopaki się wybudziły po ok. 30 minutach od uśpienia, nie ma żadnych skutków ubocznych, żadnych wymiotów, zataczania się czy sikania pod siebie. A słyszałam o kocurkach dochodzących do siebie po kastracji coś koło 8 godzin 8O :evil: :evil: :evil:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Kankan, Lifter, Tygrysiątko i 34 gości