Pożar w korabiewickiej kociarni - ROZPACZLIWY APEL O DT !!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob gru 22, 2007 0:43

A propos... na Święta żaden korabiewicki bidulek nie został w lecznicy i żaden nie wrócił do schroniska. Misiek buszuje u mojej mamy a "Mama" ma Święta u Olgi :)

23.12. dziewczyny jadą do Korabiewic ze świąteczną karmą dla psów. Dla niektórych to może być pierwsze jedzenie od tygodnia... jeśli nie dłużej... Psów jest 800... Ktoś chce się przyłączyć do tej wyprawy? Więcej będzie raźniej...
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Zapraszam na bazarek Kotów i Spółki :) http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=20&t=144346

Poddasze

 
Posty: 5773
Od: Śro sty 18, 2006 19:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob gru 29, 2007 22:06

byłam w Korabiewicach... jestem przerażona... widziałam co prawda niewiele, ale to co zobaczyłam przeraziło mnie... i nie chciałam widzieć więcej... byłam w tym nowym baraku... kotów tam niewiele... a w środku po prostu śmierdzi... u mnie kotów przynajmniej dwa razy więcej, mniej kuwet, ale takiego zapaszku jak tam, to nie ma... pełno brudnych misek, do których, jak podejrzewam, dokładane są nowe porcje... a psy... strach pisać... do teraz pamiętam wzrok jednego bernardyna ze skołtunionym ogonem... proszące spojrzenie chorych - moim zdaniem - oczu...

Matahari

 
Posty: 4299
Od: Pon cze 18, 2007 7:18
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob gru 29, 2007 22:22

Ja wiem... pewnie nie powinnam i mi się zaraz dostanie ale muszę. Przepraszam. I uprzedzam, że niczego nie będę kasować. :evil:

Bo to właśnie jest niewiarygodne, Matahari, prawda? Kilkanaście kotów, pieniądze i czas wielu ludzi na odszykowanie baraku... a tam... syf! Z jednego powodu. Bo pani Basia, która kocha wszystkie swoje koty... jest brudasem i leniem zajmującym się wszystkim, tylko nie opieką i sprzątaniem po kilkunastu ogonach. Niestety, nie ma alternatywy dla tej "cudnej i oddanej zwierzętom osoby" i nic się nie zmieni. Sama Magda nie obrobi wszystkiego.
Dlatego Olga z takim zaparciem wyrywa stamtąd tyle kotów ile się uda.

A teraz Ola mnie zabij... ale mi się ulało.

Be

 
Posty: 713
Od: Wto wrz 04, 2007 0:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob gru 29, 2007 22:25

No własnie, czytałam watek na dogomanii, Olga tak duzo robi i widzi biede i głód tych psów a niektóre osoby nalatuja na nią ze tam psy maja swietnie. Ja jezdziłam do Korabiewic 4 lata temu to było okropne . Podziwiam OLge i zycze jej wytrwałosci.

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Sob gru 29, 2007 22:36

Be pisze:Ja wiem... pewnie nie powinnam i mi się zaraz dostanie ale muszę. Przepraszam. I uprzedzam, że niczego nie będę kasować. :evil:

Bo to właśnie jest niewiarygodne, Matahari, prawda? Kilkanaście kotów, pieniądze i czas wielu ludzi na odszykowanie baraku... a tam... syf! Z jednego powodu. Bo pani Basia, która kocha wszystkie swoje koty... jest brudasem i leniem zajmującym się wszystkim, tylko nie opieką i sprzątaniem po kilkunastu ogonach. Niestety, nie ma alternatywy dla tej "cudnej i oddanej zwierzętom osoby" i nic się nie zmieni. Sama Magda nie obrobi wszystkiego.
Dlatego Olga z takim zaparciem wyrywa stamtąd tyle kotów ile się uda.

A teraz Ola mnie zabij... ale mi się ulało.

Nie zabiję Cię. W tym wątku możemy pisać cvo chcemy.Chodziłomi wcześniej o to ,żeby nie zaśmiecać nowy wątek .On ma służyć wyłącznie dla kotów

olga nik

 
Posty: 1132
Od: Czw wrz 06, 2007 22:27
Lokalizacja: warszawa

Post » Sob gru 29, 2007 22:41

Nie no.... wiem, wiem...
Tylko sama nie lubię niekonstruktywnego narzekania
no ale czasem... trzeba, bo się człowiek udusi.

Cały czas myślę o tych chorych kotach, które być może, gdyby nie brak elemantarnych zasad higieny, może by nie zachorowały.
Ostatnio edytowano Sob gru 29, 2007 23:00 przez Be, łącznie edytowano 1 raz

Be

 
Posty: 713
Od: Wto wrz 04, 2007 0:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob gru 29, 2007 22:42

Be pisze: Kilkanaście kotów, pieniądze i czas wielu ludzi na odszykowanie baraku... a tam... syf! Z jednego powodu. Bo pani Basia, która kocha wszystkie swoje koty... jest brudasem i leniem zajmującym się wszystkim, tylko nie opieką i sprzątaniem po kilkunastu ogonach.


Taaa
Podejrzewaliśmy, że ten barak szybko zostanie doprowadzony do takiego stanu w jakim jest teraz. Na pani Basi można polegać, nikogo nie zawiodła.
OBRZYDLIWY LENIWY FLEJTUCH. Mam nadzieję, że to przeczyta.

Ola, dziękuję!!!

A WSZYSTKIM WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO W NOWYM ROKU, DUŻO ZDROWIA, UŚMIECHU, CODZIENNYCH SPOJRZEŃ ZADOWOLONYCH ZWIERZAKÓW I OCZYWIŚCIE SPEŁNIENIA WASZYCH MARZEŃ.

_
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Sob gru 29, 2007 23:19

Kochany delfinku - Basiu a gdzie Ty sie podziewałas? czy pogniewałas sie na forum czy tyle pracy z remontem? ale zyjesz to najwazniejsze!

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Pon gru 31, 2007 1:04

Witaj Meggi, całkowicie wyłączyłam się z forum, bo w domu reeemooont i nie ani czasu ani warunków do zajmowania się czymkolwiek innym.

Na szczęście mam już świadka, właśnie dziś nawiedziła mnie Olga, nawet herbatkę trudno było na wypić.

_ :roll:
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Pon sty 21, 2008 16:30

temat schroniska w Korabiewicach i sytuacji tam panującej, wypłynął na innym wątku, lecz aby nie zaśmiecać watku, gdzie rozmawiamy tylko o kotach , ich samopoczuciu, etc., lepiej będzie jesli tutaj pzreniosę moją wypowiedź po tym , jak dowiedziałam sie,że ten piękny barak, ogromna praca, aby polepszyć byt kotom,poszły w błoto, a w najbliższej przyszłości znów widzę wizję tego koszmaru spzred pożaru...

trafiłam dopiero teraz (poczatek roku w podatkach to koszmar, czasu brak), zajrzałam na wątek, gdzie opluwaja sie ludzie nawzajem(FFA coś tam), pzreczytałam,że ten piękny barak, darowizny, ogromna praca tylu osób została obrócona w bagno przez włascicielke schroniska, p. Magdę i pomocna panią Basię- koszmar, w który nie mogę uwierzyć!
przepraszam za tak przykry mój wywód, ale nie potrafiłam usiedzieć spokojnie ...
musze to przetrawić, zastanowić sie,czy faktycznie już nie nadszedł czas, aby wystąpić z wnioskiem aby schronisko poddac kotnroli inspekcji weterynaryjnej, a księgi fundacji Niedźwiedź do kontroli US, bowiem domniemywam, że darowizny poczynione przez cały rok 2007 na budowe kociarni (wpłaty na fundację Niedźwiedź z celem wskazanym), nie zostały , zgodnie z celem rozliczone - a jak wyglada sprawa kociarni?...
mysle,że takie kontrole powinny sie odbywać w tego typu obiektach, opartych na zaufaniu i darowiznach ludzkich, których celem statutowym jest dobro zwierząt, dbałośc o nie, stworzenie warunków , zgodnych z ustawą o ochronie zwierząt oraz organizacjach pożytku publicznego, jesli kontrole wypadna pozytywnie, przyjmę to z radoscią i ulgą, że zwierzęta żyja w odpowiednich warunkach, a włascicielka schroniska i fundacji jest własciwą osobą na własciwym miejscu...
niestety, nie widzę innej możliwości dowiedzenia sie, jaki jest stan faktyczny, a los zwierząt lezy mi na sercu bardzo
a tu pozwoliłam sobie zacytować fragment statutu fundacji :
"(...)
§9. Dochody pochodzące z darowizn, spadków i zapisów mogą być użyte na realizację wszystkich celów Fundacji, o ile ofiarodawcy nie postanowili inaczej. (...)"
jako osoba z daleka, nie jestem w stanie ocenić "namacalnie" sytuacji, dlatego pzrelałam tutaj moje pzremyslenia, bo mniemam, że nie wszystko jest w porządku w schronisku, skoro pojawiają sie na forum niepokojące informacje....

życzyłabym zwierzętom, aby nigdy nie miały miejsca więcej i w żadnym schronisku wydarzenia takie, jak w Ligocie (sprawa tych piesków jest na stronie Straży dla Zwierzat okręgu Wrocław) czy w prywatnym schronisku p. Villas
warunki bytowania zwierzat w tego typu placówkach sa wyraźnie określone, więc chyba nie powinno stanowić problemu dla prowadzących w/w, sprawdzenie ich?

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26879
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon sty 21, 2008 19:14

Witaj Alessandro!

Coś mi się w kompie popiep...

Napisałam długą odpowiedź i skasowało :crying:

Więc w dużym skrócie.

1) Twoje przemyślenia idą we właściwym kierunku.

2) Pieniądze i praca darczyńców nie zostały wykorzystane zgodnie z ich wolą

3) Osoby, które odwiedzają schronisko widzą tylko ok. najedzonych 50-70 psów, a jest ich tam ok. 800. Tamtych nie widać od wejścia. Aby coś zobaczyć trzeba przebrnąć przez błoto, hordę psów i pracowników schroniska, a to ostatnie jest naprawdę trudne. Nie wiem jak dziś, ale jeszcze miesiąc temu tamte psy jadły tylko dwa razy w tygodniu kurze łapki. O wodzie tylko wspomnę: tam nie chcę się pracownikom chodzić i ciągnąć wodę. Nadmienię, że chodzi o wodę do picia.

4) Schronisko chlubi się tym, że nie zabija zwierząt. Czy zabicie miotu (przez uśpienie) to nie zabijanie? Suki są nieterylizowane. Rodzą młode, po czym przyjeżdża powiatowy wet i MASOWO usypia. Co się dzieje z pieniędzmi?

5) Jeśli zwierząt jest za dużo, to czemu odmawia się ludziom, przyjeżdżającym często z daleka, odmawia się adopcji? Bo odpowiedź: "Nie, nie dam. Nie, bo nie" albo "Temu z brodą nie dam" trudno uznać za argument. Podobnie z kotami : "Nie dam, bo tego kota lubię". Lepiej żeby żyły w brudzie, smrodzie, bez swojego człowieka.

6) Alessandro, nie znam się na tym od strony prawnej, ale będę całym sercem popierać wszelkie inicjatywy mające na celu wprowadzenie ostrych kontroli weterynaryjnych i skarbowych w tym schronisku. Obawiam się jednak, że to nic nie da. Podobno p. Magda ma już jakieś sprawy w sądzie, a dotychczasowe kontrole nie przyniosły efektu. Wszystko jest OK.

7) Byłoby dobrze, aby osoby opisujące sytuację w schronisku, po pierwsze naprawdę dokładnie przyjrzały się sytuacji, a po drugie napisały PRAWDĘ.
_

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Wto sty 22, 2008 13:38

dziekuje , delfinku, za Twoją wypowiedź; potwierdza ona moje odczucia, że nie zaszkodzi zwrócić uwagę odpowiednim organom, aby sprawdziły sytuację w schronisku i fundacji

po otrzymaniu odpowiedzi na moje pytania, napisze na Ci na pw, jak sprawy sie mają

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26879
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto sty 22, 2008 13:51

Wygląda na to, że jesteś dziewczyną z jajami :lol:

Tylko, proszę, nie zniechęcaj się ewentualną porażką.


Będę czekała na info.

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Śro sty 23, 2008 22:13

dellfin612 pisze: Taaa
Podejrzewaliśmy, że ten barak szybko zostanie doprowadzony do takiego stanu w jakim jest teraz.


Czy chcesz powiedziec, ze ktos wchodzil na dach baraku i go specjalnie uszkadzał? jakas paranoja. Barak wymaga remontu dachu, woda ciurkiem leje sie do srodka, zapraszam do odwiedzin i lustracji. Wiem,ze "darowanemu koniowi nie patrzy sie w zęby' ale tak to niestety wyglada.
Ostatnio edytowano Śro sty 23, 2008 22:28 przez ARKA, łącznie edytowano 1 raz
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Śro sty 23, 2008 22:25

dellfin612 pisze:3) Osoby, które odwiedzają schronisko widzą tylko ok. najedzonych 50-70 psów, a jest ich tam ok. 800. Tamtych nie widać od wejścia.


Mijasz sie z prawdą. Papier wszystko przyjmie, mozna pisac duzo i barwnie. Szkoda, ze zdjec zaglodzonych psow nie porobilas, aczkolwiek ZAWSZE mozna znalezc w schronisku psa czy kota "zaglodzonego", zaniedbanego, bo wlasnie przywieziono go interwencyjnie, do schroniska, porzuconego przez "dobrego' czlowieka.

4) Schronisko chlubi się tym, że nie zabija zwierząt. Czy zabicie miotu (przez uśpienie) to nie zabijanie? Suki są nieterylizowane. Rodzą młode, po czym przyjeżdża powiatowy wet i MASOWO usypia. Co się dzieje z pieniędzmi?


To napewno jest zle, niewątpliwie, ze zachodzą w ciaze ale mniejszym zlem jest uspienie miotu niz poglebianie bezdomnosc poprzez 'chow własny'. Od kiedy ruszyly sterylizacje, od ponad dwoch tygodni, juz wysterylizowano 24 suki, conajmniej.
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, nfd, Tundra i 88 gości