[Białystok]morze kociaków, dwa odeszły :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw gru 20, 2007 21:50

Oj Izuniu, moje RUDZIELCE z pewnością się wycofają na z góry upatrzone pozycje :) Mam znajomych z małym dzieckiem, którzy często nas odwiedzają. Przez to moi kotowie reagują alergicznie na wszelkich gości :roll:

Jako że mężczyzna Justine wraca 29(wiec pewnie bedzie stracona dla świata na najbliższe 2 tygodnie) to może ustalmy wstępnie spotkanie 28.12-piątek po południu?? Szałwia-wiesz już jak będziesz pracować?

A toto dziś wyciągnęłam z aparatu:
Kitka złapana na sterylkę, która okazała się być kociakiem:
Obrazek

A te zębatki siedzą u Justine:
Rudzielec nowogródzki usiłuje wleźć za szafę :roll:
Obrazek;Obrazek;Obrazek

Kitka z Piastowskiej -już jest tulakiem:
Obrazek;Obrazek

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Czw gru 20, 2007 22:14

A tak wogóle to łapaliśmy dzis kotki na Piastowskiej.
Powstały jedynie cięzkie obrażenia ciała łowcy czyli męża :roll:
Zła byłam mocno na sytuację-kitki siedzą w piwniczce,klucze ma starszy pan.
Była też karmicielka-poprosiła go o otworzenie. Pan zmierzył mnie wzrokiem, mruknął coś o sprzedawaniu kotów Chińczykom na kotlety i otworzył.
Karmicielka miała trzymać zasłonięte okienko, żeby przez nie nie uciekły. Pomimo tego śmignęły przez nie 2 kocice.
Maż w piwniczce łapał malucha chodzącego po ścianach-mały użarł go i zawisł na kciuku :roll: Krew się lała, ale łapał dalej. No i w tym momencie pani jakoś opuściła zasłonę i kić uciekł...Zajęliśmy się więc tamowaniem krwotoku :roll:
Ech, życie....

Potem pojechałam po kitkę-mamę Syberyjczyków. Przemiła koteczka. Pani karmicielka jest świetnie zorganizowana. Jak się umawiamy to kot jest tam,gdzie ma być. Bardzo sympatycznie się z panią działa :)
Kicia pojechała do nowego domku-żeby było ciekawiej w tym domku czekał na nią kociaczek -malutki tygrysek. Kicia była przeszczęśliwa-w tym tygodniu zabraliśmy jej kociaki.Zaczęła gruchać do małego-ten sie wprawdzie zjeżył, ale obawiam się, że bez mycia się nie obejdzie :twisted:

Byłam tez u Justine-zębatki robią się coraz bardziej cywilizowane :) Szara kicia daje ze sobą robić wszystko (tj tulić i głaskać, oczywiście) Rudzielec niekiedy tez zapomina, że obiecał sobie być dzikim kotem.

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Czw gru 20, 2007 22:19

przygotowania do świąt - kontrola ozdób - czy sa miekkie?
Obrazek
Obrazek
nasz wątek :)http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2443630#2443630
Obrazek

isabella7272

 
Posty: 609
Od: Śro maja 09, 2007 10:35
Lokalizacja: BIAŁYSTOK-OGRODNICZKI

Post » Czw gru 20, 2007 22:42

No wiesz? Powiesisz Oskarka na choince ? 8O

A to dzis nakręcony spot reklamowy śmietanki.Prosiłabym o zwrócenie uwagi na biały deseń na nosku u wąsach :roll:

Obrazek

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Czw gru 20, 2007 23:08

Garfildek napisał :) Wczoraj sam przyszedł się poprzytulać. I piesek już wie, że Garfildek będzie z nim mieszkał. Nie cieszy się przesadnie,ale wie :D

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt gru 21, 2007 15:24

Aga a to Sonik Nokia czy Sabik ? bo ja nie rozróżniam Twoich rudych......
żebym to ja swoich smietaną poczestowała miałbym w domu "zapachowe" pasy startowe :twisted: :wink: ........asz kurcze przeciez to Twoja kotka jada na stole ..zapomniałam :lol:
nasz wątek :)http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2443630#2443630
Obrazek

isabella7272

 
Posty: 609
Od: Śro maja 09, 2007 10:35
Lokalizacja: BIAŁYSTOK-OGRODNICZKI

Post » Pt gru 21, 2007 19:14

O nie nie.Tym razem arystokratycznie je Sabik. uwielbia mleko i mu nie szkodzi. Więc wcina śmietankę a pozostałe patrzą z zazdrością :)

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt gru 21, 2007 19:23

:lol: ot widzisz ? kotka go nauczyła :wink: ..ależ on urósł - to ten najnowszy twój co nie? maluch ma dobrze ze trafił do Ciebie - a jak z kotą gdzie pojechała .. i jak jej maniery? :twisted:
nasz wątek :)http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2443630#2443630
Obrazek

isabella7272

 
Posty: 609
Od: Śro maja 09, 2007 10:35
Lokalizacja: BIAŁYSTOK-OGRODNICZKI

Post » Pt gru 21, 2007 19:28

Kotka wlazła pod szafę i tyle ją widziano. Mieli po nią przyjechać rodzice dziewczynki, zostawiłam transporter tak na wszelki wypadek (niniejszym nie mam ani jednego) bo mogliby wpaść na pomysł żeby ją wziąć na rączki :twisted:
Przed chwilą dziewczynka napisała ze kicia dotarła ale siedzi w kącie. Pożyjemy, zobaczymy...

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt gru 21, 2007 21:24

ona na ręce sie daje wziac po kilkuminutowym głaskaniu :twisted:
nasz wątek :)http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2443630#2443630
Obrazek

isabella7272

 
Posty: 609
Od: Śro maja 09, 2007 10:35
Lokalizacja: BIAŁYSTOK-OGRODNICZKI

Post » Pt gru 21, 2007 23:20

Ależ dzień.Że tak się wyrażę hmm... interesujący.
O 9 łowiłyśmy z Melbą karmione przez nią dziczki rudzielce.Zapewne łatwo się domyśleć, że nie miały ochoty współpracować. Do tego stopnia, że się nie stawiły :twisted:
Za to zaczepiła nas miła pani "ooo,panie chcą kotka (trudno się nie domyśleć-miałyśmy transporter i siatkę- jak regularny hycel 8) ) tam między blokami błąka się jakiś nieduży i całkiem oswojony...
Tak więc capnęłyśmy biało-szarego rudzielca.Bardzo sympatyczna koteczka, nic nam nie odgryzła :roll:
Zawiozłam ją do brata-miałam wymienić na czarno-rudą kitkę złapaną wczoraj przez karmicielke na Orzeszkowej Kitka miała jechać do nowego domu-oto foto (kici, oczywiscie)
Obrazek
Ale czarno ruda kitka poszła pionowo po ścianie przy próbie zapakowania. A wczoraj taka spokojna była :roll: Odgryzła rękę bratu a mi palec :evil:
Pomyślałam sobie, ze zagryziony nowy pan moze nie mieć zamiłowania do samoumartwiania i opatrywania ran, więc zawiozłam to, co pojmaliśmy rano (bylo zdecydowanie bardziej przymilne). Pomimo iz było brudne jak święta ziemia zostało (narazie-w domu jest pies,więc może wrócić jak sie nie dogadają)

Następnie udałam się z mym lubym mężem na sesję fotograficzną w okolicę ul Marczukowskiej - spotkałam stado fajoskich krówek:
Obrazek;Obrazek;Obrazek;Obrazek;Obrazek;Obrazek;
Krówki były miłe, więc jedna na próbę pojechała do brata - jutro wiozę już ją na okazanie :D

O 13.15 umówiłam się na oddanie szarej pręguski od Justine.Mała pojechała i była bardzo grzeczna. Justine jest niezłym treserem-oba maluchy dały się dziś głaskać bez problemu.

Następnie udałam się po kotę biało rudą do Izy. Kotę odwiozłam do brata jego przyszłej pani. Musiałam zostawić transporter,tak na wszelki wypadek jakby wpadli na pomysł, żeby transportować ją "na rączkach" :twisted: Kota pojechała potem pod Białystok, nowa pani napisała, że kota dotarła i narazie jest strachulcem.

Następnie zawiozłam czarno rudą małą od brata do Justine, coby poświczyła na niej swoje umiejętności treserskie. Okazało się że Tosia Justine ma coś z okiem, więc jeszcze skoczyłyśmy do weta.

Podsumowując - wyszłam z domu o 8.50 wróciłam po 18. Trzy koty sprzedane. Chyba trochę przeginam, co?

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt gru 21, 2007 23:30

I jeszcze dodam, że wieczorem czekałam czy karmicielka z Orzeszkowej złapie ciężarną kotkę - musiałabym ją wtedy zawieźć do innej karmicielki, do przytulnej piwniczki na Kraszewskiego. Karmicielka złapała. Ale kotka w zaawansowanej ciąży okazała się być kocurkiem :) Ufff, nie muszę podejmować dramatycznych decyzji.
A tak wogóle to być może jest tam jedna "kotka" w zaawansowanej ciąży-jak myślicie jak lepiej-wsadzić ją do piwniczki, żeby odchowała młode czy sterylizować???
Oczywiście widzimy że kociaki się jakoś oddają (tylko, że ich duuużo) ale w ciąży operacja skomplikowana, szef duży a kota miałaby potem siedzieć w piwnicy :roll:

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob gru 22, 2007 1:52

Ja znowu z mizernym dostępem do Internetu, sypie mi się wszystko :(
Aga, 28-31 grudnia pracuję od 12 do 18, jeśli więc zwołałybyście zebranko, to może zdążę na podsumowanie przynajmniej :)
Jakie te kroweczki śliczne :)

Szałwia

 
Posty: 1010
Od: Pon lis 20, 2006 20:02
Lokalizacja: Białystok --> Gdańsk

Post » Sob gru 22, 2007 8:10

Jeśli kotka miałaby być zamknięta w jednej piewniczce
bez możliwości wychodzenia to moim skromnym zdaniem można a nawet trzeba ją ciapnąć ( założyć odrazu skarpetę i niech siedzi ).
Kociaków i tak jest dużo a na wiosnę będzie jeszcze więcej
a tak przynajmniej od niej nie będzie paru miotów w przyszłym roku :oops:

Zmieniając temat to Zulcia jedzie na święta pierwszego dnia świąt do nowego domku i będzie śliczną Krakowianką :roll:
dziw mnie bierze, że z naszego miasta nie zgłosił się nikt po tę pięknotkę :)

monia3a

 
Posty: 2009
Od: Wto paź 16, 2007 13:00
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob gru 22, 2007 15:16

Tak to jest Monia. Po "syberyjczyki" dzwonili ludzie z Warszawy, Gdańska, Gdyni, Krakowa, Chorzowa. Ale ponieważ rozdały sie u nas to ich nie zachęcałam za mocno.

Skoro już mamy dane od Szałwii to ogłaszam wszystkim zainteresowanym, że zapraszam 28.12 ok 18. Adres wyślę na pw.

Dziś pojechałam rano po transporter do domku w którym wczoraj zamieszkała szaro czarna kicia wczoraj pojmana. Kicia ma się świetnie,piesek jej raczej nie zje, jest fajoski. Kicia natomiast nie pała do niego miłością od pierwszego wejrzenia. To duży dom i nie muszą narazie siedzieć razem, powiedziałam panu, że oba zwierzaki potrzebują czasu.

Następnie zawiozłam do nowego domu czarno rudą zębatkę, która nas wczoraj poobgryzała. Kicia chyba zostanie, dom wydaje się być ok-mam nadzieję, ze nikomu nic nie odgryzie. Swoją drogą jakaś wyjątkowo jadowita. Bratu wprawdzie opuchlizna już zeszła, ale mi za to spuchł odgryziony palec i mam czerwnoną pręgę sięgającą ramienia. Cała ręka boli, a tylko dwa żabki się wbiły :roll: Skapitulowałam i wzięłam antybiotyk...

Potem zawiozłam do nowego domu kicię pingwinkę-mamę. Ale nie zostawiłam jej tam-jakiś dziwny dom. Było tam 5 psów, syf kolczasty, parkiet pozrywany, kanapa rozpruta. Pieski wyglądały na zadbane i szczęśliwe a pani tłumaczyła, że przechowuje 3 psy koleżanki,ale sąsiedzi powiedzieli, ze pani od lipca zbiera zwierzaki. Krzywda im się nie dzieje,ale jakby z psychiką pani okazało się coś nie tak to co będzie ze zwierzakami jak np będzie musiała się leczyć?

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Agushka, Google [Bot], Majestic-12 [Bot], puszatek, stara panna i 73 gości