SchronWro=ŚLEPOTA i BÓL. Teraz Pan Aslan na włościach :D

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt gru 21, 2007 2:27

thor pisze:Jest we Wrocławiu TOZ czy inna organizacja? Bo nie kojarzę w tej chwili kto tam działa.
To jest absolutny skandal żeby kot w takim stanie był w schronisku.
Gdyby to było u nas, już byłaby kablówka, prasa, raban w urzedzie i kontrola.


Nie przesadzajcie moze z tym najeżdżaniem na schron, co? :roll: Kot o ile wiem w takim stanie tam trafił, to nie jest rezydent.
Ja nie mówię, są niedociągnięcia, niektórzy ludzie nie powinni tam byc w ogóle (np. dr N.), ale z drugiej strony jest sporo osób zaangażowanych w ratowanie zwierzaków, możecie wierzyc. Fakt, że przewaga jest po stronie psiarzy :roll: "do kotów" jest mniej ludzi...

Chociaż nie powiem, o niektóre rzeczy sama mam ogromny żal. :evil:
kontakt telefoniczny: 786 116 007 Obrazek

Jeśli komuś coś zalegam (bazarek itp) proszę o kontakt- skleroza ;)

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt gru 21, 2007 8:59

ulvhedinn pisze:
thor pisze:Jest we Wrocławiu TOZ czy inna organizacja? Bo nie kojarzę w tej chwili kto tam działa.
To jest absolutny skandal żeby kot w takim stanie był w schronisku.
Gdyby to było u nas, już byłaby kablówka, prasa, raban w urzedzie i kontrola.


Nie przesadzajcie moze z tym najeżdżaniem na schron, co? :roll: Kot o ile wiem w takim stanie tam trafił, to nie jest rezydent.
Ja nie mówię, są niedociągnięcia, niektórzy ludzie nie powinni tam byc w ogóle (np. dr N.), ale z drugiej strony jest sporo osób zaangażowanych w ratowanie zwierzaków, możecie wierzyc. Fakt, że przewaga jest po stronie psiarzy :roll: "do kotów" jest mniej ludzi...

Chociaż nie powiem, o niektóre rzeczy sama mam ogromny żal. :evil:


Nie wiem dlaczego Ty w każdej wypowiedzi bronisz tak schroniska. Prawda jest taka, że leki jakie ma podawane ten kot są beznadziejne, warunki w jakim jest są beznadziejne.

Czy widziałaś czasami stan rezydentów? Przejdź się na kociarnię i zobacz. Kotki tam są nieposterylizowane (ślepe mioty usypiane), koty niepokastrowane, tak powinno być w schronisko?
I naprawdę nie mów mi, że w schronie są ludzie dbający o koty, może niektóre wolontariuszki, sama sporo czasu spędziłam w schronisku i dzięki temu mogłam przejrzeć na oczy, życzę Ci tego samego.
Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi

nataleczka

 
Posty: 1239
Od: Pt gru 30, 2005 11:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt gru 21, 2007 9:25

mój kociak miał podobne objawy choroby, okazał się, że ma grudkowate zapalenie spojówki czy jakoś tak. W dodatku przewlekłe.. zakraplamy mu oczyska 2x dziennie maxitrolem i efekty są super, ale potrwa to jeszcze sporo czasu.. Ta kocia bieda nie ma szans na wyleczenie się w schronie, musi być w cieple, czystości, domu.. nie wiem jak wygląda sytuacja finansowa waszego schronu, ale u nas większość wetów zakraplałaby kotom oczy najchętniej tylko gentamycyną, nie marząc o maxitrolu, bo kosztuje 25-30zł za buteleczkę :roll: mocno trzymam kciuki za chłopaka! wiem, że jeśli zakraplanie nie odnosi skutku, a jeśli jest to choroba, o której myślę, to potrzebna będzie skrobanka u porządnego weta..
Obrazek

Karoluch

 
Posty: 1462
Od: Wto maja 01, 2007 22:50
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt gru 21, 2007 10:11

Ja właśnie ze schronu dostałam kotkę chorą (ale tu przynajmniej dodano mi jakieś leki) i niewysterylizowaną ( a taka miała być) a jak się zgłosiłam z reklamacją, zaproponowano mi tańszą sterylkę za 70 zł.

Wima

 
Posty: 4102
Od: Pon sty 17, 2005 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt gru 21, 2007 10:23

Monisek pisze:O, a zdjęcia na ich stronie takie, jakby cała załoga była miłośnikami zwierząt, z panią dyrektor włącznie :evil:

http://www.psy.info.pl/schronisko_wrocl ... aloga.html


Taaaa, same pieski.....

thor pisze:Jest we Wrocławiu TOZ czy inna organizacja? Bo nie kojarzę w tej chwili kto tam działa.


Jedna z opiekunek kotów, wychwalana przez Ulvhedinn p.Gosia jest w schronie z ramienia nadzoru TOZu... :roll:
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Pt gru 21, 2007 10:49

thor pisze:Wrocław jest za daleko od nas aby coś zdziałać.

Według mnie nalezy niezwłocznie zaioanteresować tym media - ale z głową - i sprowokować kontrolę oczywiscie nie ze strony władz miasta bo z tego co piszecie to bez sensu ale wyżej.

Kilka spisanych i podpisanych zeznań, oświadczeń tego co wyżej opisane i jest podstawa do interwencji i kontroli.


obawiam sie , Thor, ze nie jest to proste- powtórzę to, co napisałam na watku wrocławskiego schronu:
z tego , co wiem od osób zaangazowanych i majacych do czynienia ze schroniskowymi wetami i pracownikami- mogłabym dodac parę innych spraw, jednakże powiem tak, jak mnie odpowiedziano(wolontariuszka), dlaczego nie zgłosi sie tego odpowiednim instytucjom , nie nagłosni sprawy:" bo wiem, ze wówczas zabronionoby nam(władze schroniskowe+ pamiętajmy takze o wecie, nie mogę napisac nazwiska, zwiazanego ze sprawa zniknięcia kotów z terenu zoo-wiec układ w inspektpracie wet.), wolontariuszom, w ogóle dostepu do kotów i pomocy im,a i tak musimy o wszystko błagać"- dlatego wolontariusze raczej nie będą zeznawać, wiedząc,ze sprawy papierkowe utkną, jak wiele gdzieś na dłuuuugo, a koty nie będa miały a tym czasie żadnej pomocy z ich strony...

Jesli znalazłbyś czas, Thor, nad zastanowieniem sie na tą sytuacją i działaniem w tych warunkach, napisz proszę, myśle,że do Marcjanny na pw
(ja nie jestem z Wrocławia i moje relacje nie są naoczne lecz od osoby, która jest zaangazowana, lecz na forum bywa sporadycznie)

tu trzeba działać bardzo rozważnie

mam nadzieję,że Marcjanna nie będzie oponować :wink:

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26879
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pt gru 21, 2007 12:42

nataleczka pisze:Kotki tam są nieposterylizowane (ślepe mioty usypiane), koty niepokastrowane, tak powinno być w schronisko?

Może i lepiej, że tak jest bo ile z nich by operacje na nich przeprowadzane przeżyło?

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt gru 21, 2007 14:26

Słuchajcie - nie mogę się doczytać co z kotem. Rozmawiałam w środe ze z schroniskiem, wiedzą, że kotem się interesuję.

Rozmawiałam w srodę też z Marcysią - tego kota BEZWZGLĘDNIE trzeba skonsultowac z dobrym okulistą, ja cenię Kiełbowicza, podałam namiary i adres, specjalnie rozmawiałam z Marcysią w srodę, bo Kiełbowicz w czwartki przyjmuje. Potem dopiero we wtorek, chyba, że zmienił godz. przyjmowania. A jeśli KOT byłby u Kiełbowicza, to w schronisku na pewno kontynuowaliby jego leczenie - mam to napiszmy dyplomatycznie -nieformalnie zapewnione.
A ten kot naprawdę cierpi.

Wiem, że Marcysia teraz zajęta - przeprowadza się, ale tak sobie myślę, że przecież choćby na kocim życiu jest sporo osób. Więc mam nadzieję, że jednak komuś udało sie z nim podjechać. Bo przecież i na miau można napisać - moje Ogonki tyle takim prośbom na miau zawdzieczają. A może Kiełbowicz nie przyjmuje już w czwartki. Jeszcze wtedy jest inny lekarz- nie znam -ale chwalony, Pasławski bodaj.

Wzięłabym sama na badanie tego kota, ale u mnie to, że nie mam samochodu to średni problem, niemniej zaraz po pracy doginam - lekarze, w domu 17 kotów, w tym połowa na DT, nawet nie mam kiedy porządnie poszukac im domków. Na ulicy ok tyle samo, które codziennie trzeba nakarmić. I na głowie marznące koty, bo nie wszystkie dadzą radę przetrwać zimę. Przynajmniej pieciu muszę na cito znaleźć DT, bo realnie z różnych przyczyn za tydzień, dwa będzie po nich.
A dziecko w trakcie hardcorowego leczenia.
Tak wygląda u mnie, a jestem jedna. Od początku miesiąca nie mogę nawet dojść do TOZ po bon sterylizacyjny, a kastracja jutro.

Więc choćbym chciała nieba temu kotu przychylić, więcej nie pomogę, poza telefonicznym pilnowaniem go w schroniem i kciukami.
Zatem, Marcysiu, jak kocio, skrobnij coś :)
Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeśli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla Ciebie jedyny na świecie(...) Mały Książe

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=111621

mamucik

 
Posty: 2942
Od: Wto kwi 20, 2004 12:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt gru 21, 2007 20:50

Napisała do mnie osset podzieliłem się z nią swoimi uwagami.

Wiem sprawa nie jest prosta. Niestety ale brak jest organizacji które mają ludzi i kase. Jak np FOUR PAWS w Niemczech, oni organizuja akcje na całym świecie ale mają do tego ogromne środki i stać ich na wiele.

My w Polsce wciąż jesteśmy w tym na samym końcu. W Polsce kilka procent ludiz odpisuje 1%, w innych krajach 40% i wiecej (było o tym chyba w Dzienniku w tym tygodniu).

Schroniska mają ludzi na etatach, oni moga w ramach pracy jezdzić po całym miescie i organizować front swojej obrony, my wszyscy jako wolontariusze mamy na to kilka godzin po pracy a i o to niełatwo.
Wiec wiadomo szanse są nierówne.

Pani kierownik wystarczy że często bywa w UM, znaja ja od lat dyrektor jednego wydziału, drugiego i my jesteśmy na stracoje pozycji.

Niestety taka walka jk ze schroniskiem wymaga czasu. Jakie koty da sie ratować to zabierac i ratować a z drugiej strony nastawić się na procedury. Zbierać dowody, spisywać zarzuty, świadków i pisma. Niestety ale tak ktoś ten świat urządził - biurokracja!
Urząd miasta, wladze zwierzchnie muszą być atakowane pismami - poparte odwoływaniem sie do konkretnych ustaw także kk bo przecież jest cos takiego jak art. 231 §§ 1 i 2 Kk. mówi o niedopełnieniu obowiązków służbowych przez funkcjonariusza publicznego zobowiązanego do nadzorowania działalności schroniska, a przez to działania na szkodę zarówno interesu prywatnego jak i publicznego.

I trzeba sie nastawić na cierpliwość. Niestety.

Wogóle czasem tak myślę że dobrze byłoby zmówić się kilka organizacji, zwrócić sie do kilku ministerstw, zagrozić zaskarżeniem państwa do Hagi - wiemy że powodów jest dość. Schroniska w których jest tragicznie, nie ma realnego nadzoru, sądy są pobłażliwe w przypadkach znecania się nad zwierzętami.

thor

 
Posty: 1241
Od: Czw paź 28, 2004 20:51
Lokalizacja: Tarnów

Post » Pt gru 21, 2007 21:54

Jutro biorę ślepaczka do weta - bede starała sie dostać do okulisty albo Pasławskiego (znalazłam 2 różne adresy :? ) albo Sieczko (Ekovet).
Nie znam ani jednego ani drugiego. Może ktoś sie podzielić jakimiś uwagami na ich temat?
Szukamy kotu cały czas DT - jest więcej niż marnie...
Pozostaje więc opcja: szpitalik. I tu ogromna prośba do Was o wsparcie, bo doba to aż 25zł :(

Póki co mam utrudniony dostęp do netu, bo sie przeprowadzam i na nowym mieszkaniu jeszcze brak tego niezbędnego :wink: życiu wyposażenia. Gdyby coś, to mój numer: 604 063 251
Jutro bedę do uchwycenia w schronie od 9.30 do 11.00
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Pt gru 21, 2007 21:56

Zobowiązałam się wcześniej do sponsorowania kota. W tym miesiącu mogę przesłać 200 zł - to wystarczy na 8 dni szpitalika.

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt gru 21, 2007 22:18

Bungo pisze:Zobowiązałam się wcześniej do sponsorowania kota. W tym miesiącu mogę przesłać 200 zł - to wystarczy na 8 dni szpitalika.


Dzięki stokrotne :aniolek: Bungo!
Dam znać jak będzie potrzebny przelew.
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Pt gru 21, 2007 22:19

Ok. Czekam

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt gru 21, 2007 23:14

Wygrzebałam z netu komóre Pasławskiego!
Mogę sie umówic na wizyte, ale dopiero 27 grudnia.
Jeszcze będę uderzać jutro do Sieczko.
A jak nie to pojadę do sprawdzonego Doranu, do p. Asi albo p. Michała
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Sob gru 22, 2007 0:25

To dobrze, że dostrzegłyście tego biedaka. Dołączam się do apelu o DT!

Gem

 
Posty: 3444
Od: Czw paź 12, 2006 16:37
Lokalizacja: Kielce

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Jura, puszatek i 56 gości