Schron Wro - zamykamy i zakładamy nowy wątek

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro gru 19, 2007 16:08

marcjannakape pisze:
ulvhedinn pisze:U nas w DT są kolejne dwa maluszki, buraska mini i drugi burasio mniejszy... :?


A kotka a la Cornish jak się czuje?

Świetnie :lol: Mruczy, gada, gulgocze... Domaga sie "naręczności i miziania brzuszyska wiecznie wypchanego jedzonkiem :wink:
kontakt telefoniczny: 786 116 007 Obrazek

Jeśli komuś coś zalegam (bazarek itp) proszę o kontakt- skleroza ;)

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro gru 19, 2007 16:50

nataleczka pisze:
ossett pisze:
marcjannakape pisze:
Kot o pieknym i niespotykanym umaszczeniu!
Biały w łaty, ale nie czarne tylko szaro-niebieskie, takie jasnografitowe!
Niestety kotek jest bardzo, bardzo chory :placz:
Ma pełno ranek na łapkach oraz z boku pyszczka (w zagłębieniu żuchwy) :cry:
Nie zdiagnozowany...
Obrazek
Dowiedziałam sie, że kotek dostaje jakiś antybiotyk. Jest schroniskowym rezydentem, a te ranki to z powstałych ropieni czy jakiś wrzodów...

Biedni są ci rezydenci. To są wszystko potencjalnie śliczne koty, bardzo garnące się do człowieka, bardzo zaniedbane, kiepsko karmione, chore i prawie nie leczone, chyba że w takich skrajnych przypadkach jak ten.
Ale silne psychicznie bo dotąd przetrwały (te co przetrwały).
BŁAGAM O ZWRÓCENIE NA NICH UWAGI.


Na kociarni są piękne koty. Ten jest cudowny, odrazu rzucił mi się w oczy. Dziwi mnie to dlaczego nie został wyadoptowany, bo nietypowe koty szybciej kogoś znajdują.
Z kociarnią jest taki problem, że kotom które miałyby potencjalny domek trzebaby było robić badania pod względem FIP, FIV itd, bo niestety przy takiej ilości kotów jaka tam panuje prawdopodobieństwo takich chorób jest ogromne.

Pewne jest, że mają robaki, świerzb, zaropiale oczy i nosy i niektóre z nich chore nerki. I że zastoju mleka nie odróżnia się w tym schronisku od guza piersi.
Może udałoby się jakoś zebrać fundusze na takie badania dla tych kotów.
Tylko czy schronisko zgodzi się wykonać te badania wtedy?
Oficjalnie miały kiedyś takie badania robione. Ale gdzie są ich wyniki? I dla jakich kotów? I czy te koty , które tam są to sa te koty dla których te badania tam robiono to są te same koty? Bo ja w to mocno wątpię.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw gru 20, 2007 10:32

Monisek pisze:Marcjanno, dzisiaj kończy sie ogłoszenie maluchów na allegro.
Jestem w szoku, bo na aukcję było prawie 800 wejść!
I ciągle są jakieś pytania o maluchy.
Mogłabym ogłoszenie wystawić na nowo, ale wszystkie te maluchy już poza schronem, więc wolałabym zrobić nową aukcję. Tylko zdjęć i opisów mi potrzeba.


W sobote dam nowe zdjęcia kotków, bo bede w schronie.
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Czw gru 20, 2007 11:06

ossett pisze:
Może udałoby się jakoś zebrać fundusze na takie badania dla tych kotów.
Tylko czy schronisko zgodzi się wykonać te badania wtedy?
Oficjalnie miały kiedyś takie badania robione. Ale gdzie są ich wyniki? I dla jakich kotów? I czy te koty , które tam są to sa te koty dla których te badania tam robiono to są te same koty? Bo ja w to mocno wątpię.


Szczerze powiedziawszy, to ZASRANYM :twisted: obowiązkiem schroniskowych wetów jest badanie kotów, które tam trafiaja!

Nie możemy wyręczać schroniska w jego zadaniach!
Poza tym trzeba by badania robic u innych wetów, nie w schronie. Na dodatek samo zdiagnozowanie kota nic nie da - trzeba go jeszcze leczyć jesli wyniki cos wykażą. A oni tam nie maja ochoty na podstawowe leczenie, to kto kotu zapoda leki, np. 3-5 razy dziennie?

Dla zorazowania mojego niepochlebnego zdania o schroniskowych wetach parę faktów:
MIKOŁAJEK - wet Nowak zapodał mu taką narkozę, że kot nie reagował przez ponad 3 godziny! Nie wspominając, że koty do astracji idą z łapanki, bez przegłodzenia, a wymiotowywanie do zabawnych nie należy :evil: Nie zakroplił mu oczu 8O - dopiero po mojej interwencji. Zaskutkowało to tym, iż Mikołajek dwa dni później miał ropblemy z patrzeniem imusiał dostawać w kroplach antybiotyk oraz środek przeciwbólowy! Nie będę tu bardzo sie czepiac kosztów tych kropli (45 zł czyli szczepienie dla jakiegoś kota, albo 2kg dobrej karmy), ale po co :?: weterynarz Nowak zafundował kotu stres (zakraplanie, ciaganie po wecie) i ból :?:

SZCZĘŚCIARA http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=69332
wet Rak zdagnozował u niej zółtaczkę i leczył na niewydolność wątroby. Jeszcze przy wydawaniu kotki napominał by kontynuować kurację! W szpitaliku u Niedzielskich dr Rząd powiedział, że owszem oczka podżółcone, ale żółtaczka to nie tylko wątroba, to może być anemia, niedożywienie itd. Po badaniach wyszło, że kotka nie ma problemów z wątrobą tylko jest niedożywiona :!: W tej chwili dochodzi do siebie.

MIŚKA vel TEKILA właściciele oddali ją, bo agresywna. W schronie okreslili ją na 8 lat. Metka na klatce "agresywna" i jednocześnie zamknięcie drogi do lepszego życia :evil: Jak mam agresywnego albo bardzo miziastego kota, to sprawdzam czy coś mu nie dolega. W schronie nikt tego nie zrobił. A kotka ma co najwyżej 3 lata i guza na sutku! :evil:

NIEZNANY http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=70025
Ślepnie w schronie i maja to w d... Koty na izolatce leczy p.Dominika, która prawdopodobnie nie jest wetem tylko technikiem weterynarii, więc nie ma prawa leczyć :!:

Nie wspominając już o połamańcach :evil: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=68968
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Czw gru 20, 2007 11:27

marcjanna dzięki za ten wątek, ruszyło mi miau i teraz przeglądam na bieżąco

Oliwka

 
Posty: 858
Od: Pon wrz 27, 2004 21:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw gru 20, 2007 11:30

Oliwka pisze:marcjanna dzięki za ten wątek, ruszyło mi miau i teraz przeglądam na bieżąco


Do usług :mrgreen: !
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Czw gru 20, 2007 11:44

z tego , co wiem od osób zaangazowanych i majacych do czynienia ze schroniskowymi wetami i pracownikami- dokladnie tak ,Marcjanno, a mogłabym dodac parę innych spraw, jednakże powiem tak, jak mnie odpowiedziano, dlaczego nie zgłosi sie tego odpowiednim instytucjom , nie nagłosni sprawy:" bo wiem, ze wówczas zabronionoby nam(władze schroniskowe), wolontariuszom, w ogóle dostepu do kotów i pomocy im,a i tak musimy o wszystko błagać"- przykładem był kotem z połamana nózką, którego dopiero na błaganie owej wolontariuszki, poskładano, załozono gips, a cierpial tak prawie miesiac , wrzucony z połamana łapka na kociarnię, do zimnej klatki, z gazetami...

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26828
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw gru 20, 2007 11:57

alessandra pisze:z tego , co wiem od osób zaangazowanych i majacych do czynienia ze schroniskowymi wetami i pracownikami- dokladnie tak ,Marcjanno, a mogłabym dodac parę innych spraw, jednakże powiem tak, jak mnie odpowiedziano, dlaczego nie zgłosi sie tego odpowiednim instytucjom , nie nagłosni sprawy:" bo wiem, ze wówczas zabronionoby nam(władze schroniskowe), wolontariuszom, w ogóle dostepu do kotów i pomocy im,a i tak musimy o wszystko błagać"- przykładem był kotem z połamana nózką, którego dopiero na błaganie owej wolontariuszki, poskładano, załozono gips, a cierpial tak prawie miesiac , wrzucony z połamana łapka na kociarnię, do zimnej klatki, z gazetami...


Dlatego za duzo podskakwac nie mogę :evil: a lubie podskakiwać :wink:
Jedyne co mogę zrobić, to ogłoszenia i promowanie tych kotów oraz wyciąganie co pilniejszych przypadków.
Bo trzeba pamiętać, że mamy mnóstwo kotów na uulicach, i nie mam na mysli dziczków tylko te wyrzucone domowe, którymi Kocie Życie zajmuje sie w pierwszej kolejności. zanim trafia do schronu albo pod koła...
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Czw gru 20, 2007 12:18

Witami spiesze z meldunkiem o 659/07 czyli Staszku.
Dzielnie zniosl wczoraj droge z Wrocka do Wwy, podobno wogole sie nie odzywal. Zastanawiam sie, czy w jego zachowaniu nie ma wiecej stoicyzmu niz rezygnacji 8) Poniewaz musze jeszcze poganiac przy remoncie, postanowilam jednak przez ten czas miec go blisko, w mieszkaniu z konczacym sie remontem, a przez to w klatce ... Klatka jest duza (sama do niej na czworakach moge wejsc), urzadzilam ja kuwetka, miskami poduszkami, drapaczkiem, narzucilam cos na wierzch, zeby bylo przytulniej, i wmeldowalam tam Stasia (mimo lekkiego oporu jaki stawial przed wyjeciem z transporterka).
Z pewnoscia byl najpierw obrazony (wcisnal sie w kacik, tylem do mnie), ale jak tylko zniknelam mu z oczu zaczal chrupac zarelko (musial byc strasznie glodny). Potem chyba sie poczul troche pewniej, bo naprychal na mnie, jak sie zblizalam, a tak poza tym to ciagle wlepial we mnie slepia.
Noc spedzilam na poslaniu obok klatki, zeby sie troche oswoil z moja obecnoscia. Spania wiele nie bylo :twisted: bo ciagle nasluchiwalam, czy cos robi - a cokolwiek robil, przestawal, gdy probowalam podejrzec :wink:
Niepokoilo mnie troche to, ze przez cala droge nic nie zrobil (szmatki suche), a i w nocy nawet nie zajrzal dokuwetki. Probowalam go zachecic i grzebalam w zwirku usilujac nieudolnie nasladowac kocie grzebanie :oops: ale wreszcie jak sie zawinelam w koldre i odwrocilam tylem (czyli mnie nie ma) uslyszalam jak tak najpierw niesmialo "grzeb", potem coraz mocniej, az w koncu zostawil wszystko co mu zalegalo w trzewiach :spin2:
Rano chyba cos do mnie gadal - skarzyl sie albo opowiadal - a glos ma, niestety dziwny: takie glebokie mrau z chrypka ... moze to byl powod jego bezdomnosci?
W ramach przekupstwa otworzylam mu puszeczke gourmet gold ... okazal jej wyrazne zainteresowanie, az sie podniosl (bo samym nosem dosiegnac nie mogl) i wcial prawie cala (suche nadal czeka :wink: ). Probowalam zainteresowac go myszkami, ale owszem, zainteresowanie bylo, tylko na zabawe sie nie zdecydowal. A teraz ... spi, coraz bardziej wyluzowany, zmienia pozycje, przeciaga lapki i nie reaguje na moje halasy :mrgreen: Czyzby mial szybko dojsc do siebie?
[*]BlankaObrazek, [*]Znajdek/Merlin,
[*]OsiołekObrazek, [*]StasiuObrazek, [*]CocoObrazek

Gocha17_

 
Posty: 1085
Od: Czw sie 09, 2007 14:53
Lokalizacja: W-wa Sadyba / Piaseczno

Post » Czw gru 20, 2007 12:57

Gocha17_ pisze:
Noc spedzilam na poslaniu obok klatki, zeby sie troche oswoil z moja obecnoscia. Spania wiele nie bylo :twisted: bo ciagle nasluchiwalam, czy cos robi - a cokolwiek robil, przestawal, gdy probowalam podejrzec :wink:


Widzę, że lubisz sobie nocne rozrywki serwować :wink:

Gocha17_ pisze:
Probowalam go zachecic i grzebalam w zwirku usilujac nieudolnie nasladowac kocie grzebanie :oops:


:ryk:

Gocha17_ pisze:
ale wreszcie jak sie zawinelam w koldre i odwrocilam tylem (czyli mnie nie ma) uslyszalam jak tak najpierw niesmialo "grzeb", potem coraz mocniej, az w koncu zostawil wszystko co mu zalegalo w trzewiach :spin2:


Widać, Stasiu potrzebował intymności, a Ty taka podglądaczka jesteś! Chciałabyś wszędzie mu zajrzeć :wink:

Gocha17_ pisze:
A teraz ... spi, coraz bardziej wyluzowany, zmienia pozycje, przeciaga lapki i nie reaguje na moje halasy :mrgreen: Czyzby mial szybko dojsc do siebie?


8O
Może i faktycznie potrzeba mu było tylko troche wygód i wiecej spokoju od innych kotów?

Tak czy inaczej, to nie dokładaj sobie, że to tylko dzieki Twojemu urokowi tak mu sie odmieniło :wink:
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Czw gru 20, 2007 13:20

marcjannakape pisze: 8O
Może i faktycznie potrzeba mu było tylko troche wygód i wiecej spokoju od innych kotów?

Tak czy inaczej, to nie dokładaj sobie, że to tylko dzieki Twojemu urokowi tak mu sie odmieniło :wink:


No, to pewne, ze u mnie ma troche lepsze warunki i spokoj w porownaniu ze schroniskiem. A co do uroku, to sie nie boj, juz sie przyzwyczailam, ze gdzie bym sie nie ruszyla, to nie jestem ulubiona ciocia zwierzakow, zawsze kogos innego faworyzuja ... a teraz (poki co) konkurencji nie mam :twisted:

Zastanawiam sie, co sie Stasiowi musialo przydarzyc, ze trafil do schronu. Jak tak glebiej zasnie, to co i rusz drgaja mu lapki, ogon, wasy i nagle budzi sie jak czlowiek z koszmaru :?
[*]BlankaObrazek, [*]Znajdek/Merlin,
[*]OsiołekObrazek, [*]StasiuObrazek, [*]CocoObrazek

Gocha17_

 
Posty: 1085
Od: Czw sie 09, 2007 14:53
Lokalizacja: W-wa Sadyba / Piaseczno

Post » Czw gru 20, 2007 13:24

marcjannakape pisze:MIKOŁAJEK - wet Nowak

O p. wet Nowak to ja słyszałam kiedyś od osoby całkiem zielonej, która przyszła ze swoim kotem "dzisiaj [tu podany jakis powód, chyba jakieś święto -nie pamietam] to ja nie usypiam". Takie poczucie humoru ma ten facet. A p. Dominika a priori chyba kocha zwierzęta(prosze zgadnąć dlaczego) i nie musi miec dyplomu, zresztą mówi się, że jest świetna, bo kształciła sie pod okiem super weta trzeciego.
No więc te koty ze schroniska maja super życie.
A mnie rezydenci i rezydentki śnią się po nocach, bo dla nich to juz chyba nic nie da się zrobić, a to są SUPERKOTY.
No, ale pozwalają im się żyć, dopóki Natura pozwoli, a to też się liczy...
Mogli je przecież wszystkie uśpić, a nie zrobili tego. Jeszcze nie.
Ale jak sobie poczytają ten wątek, to kto wie....

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw gru 20, 2007 13:53

ossett pisze:Mogli je przecież wszystkie uśpić, a nie zrobili tego. Jeszcze nie.
Ale jak sobie poczytają ten wątek, to kto wie....


Mam nadzieję, że mimo ignorancji i braku fachowości głupi nie są :?
Bo bede musiała swoją dokumentację wyciągnąć i wredny charakter uaktywniać :wink:
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Czw gru 20, 2007 14:22

marcjannakape pisze:
ossett pisze:Mogli je przecież wszystkie uśpić, a nie zrobili tego. Jeszcze nie.
Ale jak sobie poczytają ten wątek, to kto wie....


Mam nadzieję, że mimo ignorancji i braku fachowości głupi nie są :?
Bo bede musiała swoją dokumentację wyciągnąć i wredny charakter uaktywniać :wink:


Ale czują się z pewnie ważnych przyczyn(cóż my maluczcy możemy o nich wiedzieć), że moga robić co chca..
No i znowu upominam się o rezydentów przypominając , to są koty z tzw , garażu (inne niż z kociarni), których jest juz bardzo mało "bo się gdzieś rozlazly"), a momentami (podczas jakichś kontroli0 bywało ich ok.40.
No, ale ja się nie dziwię , że ich ubywa. Nie muszą się wcale rozłazić nie wiadomo gdzie...

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw gru 20, 2007 15:33

jakoś mnie powiało na nie ten watek i wpisalam u naszego bidulka na temat powyższy :oops: ups

ale pzrez to podniosłam przynajmniej jego wątek

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26828
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 77 gości