Giełdowe kwiatuszki: Sasanka i Narcyz - kto pokocha Narcyza?

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim

Post » Nie sty 21, 2007 21:41

Nie mnie oceniac czy im dobrze czy zle ale nie narzekaja ;)
Pzdr

usia

*usia*

 
Posty: 33
Od: Śro paź 11, 2006 21:52
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Nie kwi 15, 2007 12:43

Mam nadzieję, że Ula się nie pogniewa - wstawiam fotki, które mi dzisiaj przysłała.
Sasanka i Narcyz wyglądają obecnie tak:
Obrazek Obrazek Obrazek
8O
Gdzie się podziały te małe słodkie klusie z pękatymi brzuszkami?
I skąd im się wzięły takie dłuuugie łapy? :lol:
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie kwi 15, 2007 12:50

8O


yyyyyyy...
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Czw gru 13, 2007 21:44

Narcyz wrócił dzisiaj z adopcji.
Przepiękny z niego kot wyrósł :love:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Nie wygląda na specjalnie zestresowanego - zjadł kurczaka i właśnie zwiedza mieszkanie.
Absolutnie nie jest agresywny.
Będzie szukał nowego domu...
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 14, 2007 9:13

Narcyz nieźle sobie radzi, jestem zaskoczona, bo obawiałam się, że będzie bardzo wystraszony albo agresywny. Już nawet rozważałam od kogo pożyczyć klatkę wystawową gdyby zaczął mi się na koty rzucać...
A on wczoraj dał się wyjąć z transporterka, grzecznie posiedział dłuższy czas na kolanach mojego TŻ, potem został zaniesiony do drugiego pokoju, gdzie pokazaliśmy mu kuwetę i domek na drapaku. Dał się chętnie poczęstować kurczakiem, jadł w asyście moich futer, które obserwowały go siedząc w rządku metr od niego (swoją drogą cudny widok :lol:). Pozwiedzał trochę tamten pokój, potem przyszedł do nas i wmeldował się pod łóżko. Głównie siedzi tam, ale w nocy chodził po pokoju i popiskiwał. Rano dostał śniadanie pod łóżko, zjadł chętnie i troszkę do mnie pogadał.
Na razie nie widzę w jego zachowaniu nic niepokojącego.
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 14, 2007 10:53

Cóż, bywa tak czasem... Prawie rok to bardzo długo, bedzie musiał od początku was poznawać i przyzwyczajać. jest pieknym kotem, na pewno trafi w koncu na Swojego Człowieka :wink:
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Pt gru 14, 2007 17:25

Wróciłam do domu.
Koty wszystkie żyją ;)
Co prawda na środku pokoju znalazłam tajemniczą kropkę krwi - ale w kotach wyraźnych ubytków nie widzę ;)
Narcyz troszkę się chowa, troszkę prycha na moje koty, ale nie przeszkadza mu to penetrować domu. No i dał mi się pogłaskać - na ręce nie próbowałam go brać, bo nie chcę go stresować.
Nadal zero obserwowalnej agresji.
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon gru 17, 2007 23:49

Byliśmy dzisiaj z Narcyzem u weta na kontrolny przegląd i pogadać o jego zachowaniu.
Zdarza mu się posikiwać poza kuwetą, a w kuwecie przy sikaniu dziwnie kręci głową. Te same efekty były w poprzednim domu - zresztą z powodu posikiwania + niezbyt przylepnego charakteru do mnie wrócił.
Od początku sugerowałam konieczność zbadania moczu i sprawdzenia czy wszystko jest ok z pęcherzem i nerkami - niestety, poprzedni dom nie przejął się tym zbytnio. Jakaś "mądra" wetka po wysłuchaniu opisu zachowania Narcyza powiedziała podobno, że to może być choroba psychiczna 8O I domek to łyknął i już dalej nic w temacie diagnozowania nie robił :?
Dzisiaj wystarczyło porządne obmacanie pęcherza, żeby pojawiła się krew z dróg moczowych :(
Zmieniamy dietę, łapiemy siuśki do badania i będziemy leczyć.
Szkoda tylko, że kot musiał się męczyć przez kilka miesięcy :(
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro gru 19, 2007 19:11

Po lekkim zamieszaniu logistycznym udało nam się opracować program żywieniowy dla kotów uwzględniający dietę Narcyza.
Koty są teraz karmione w 3 zamykanych na ten czas pomieszczeniach.
Dzisiaj Narcyz spożył na śniadanie wyszukany posiłek w postaci miseczki suchego urinary. Zachwycony nie był. Ale zjadł 8)
Ostatnio edytowano Nie gru 23, 2007 1:30 przez Aleba, łącznie edytowano 1 raz
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro gru 19, 2007 19:25

O rany, szkoda kocurka. A co będzie z Sasanką? Jak jej coś zacznie dolegać, to też wróci? :roll:

Przepięknie wyrósł :love:

Gdybym nie drążyła tematu "potłuczenia" Hestii, to na leczenie zwichniętej rzepki mogło być za późno. Trzech lekarzy odwiedziłam, ogólnego i dwóch ortopedów, bo początkowa diagnoza mnie nie przekonała - jak się okazało, słusznie.

Mam nadzieję, że cud-chłopak szybko wyzdrowieje i znajdzie dobry dom :ok:
Obrazek Polska - katolska oraz kibolska

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30862
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Śro gru 19, 2007 19:34

Narcyz jest przepiękny :1luvu: Z tego, co pizesz Alebo, charakter też ma fajny... Szkoda, że tak długo chorował, a nie był leczony. W Twoich rękach szybko wydobrzeje i będzie jeszcze cudowniejszym kotem. I znajdzie naprawdę dobry dom.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro gru 19, 2007 22:29

czytam ten wątek i nie mogę opanować zdumienia

Ja nie rozumiem, jak można oddać kota po tylu miesiącach :(

Toż to domownik... A dla zwierzaka kawał życia.

Ech, chyba jestem z innej planety.

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Czw gru 20, 2007 10:42

Ja też chyba jestem z innej planety, bo pewnych rzeczy zrozumieć nie mogę.
Na przykład tego, że mimo sugestii, że posikiwanie może mieć jak najbardziej fizyczną przyczynę - żadne badania zrobione nie zostały. Ja przecież też jeszcze badania moczu Narcyzowi nie zrobiłam, ale przynajmniej pojechałam z nim do weta i wystarczyło obmacanie pęcherza, żeby stwierdzić, że coś jest nie w porządku.
I jeszcze jedno mnie zadziwia. Kiedy domek zadzwonił do mnie z informacją, że chcą kota oddać, Panny Prażanki właśnie zaczynały chorować, musieliśmy wykluczyć panleukopenię, a dodatkowo właśnie wrócili do mnie Bruno i Szajbus - nie byłam w stanie przyjąć wtedy Narcyza, dlatego poprosiłam, by mógł tam zostać jeszcze jakiś czas. Jestem domkowi wdzięczna, że zgodził się zaczekać, nie odstawił mi kota pod drzwi w trybie natychmiastowym ani w inny sposób nie rozwiązał tego problemu. Niemniej zdumiewa mnie, że można godzić się na jeszcze miesiąc sikania po kątach i w pościel i nadal nic nie próbować w tym temacie zrobić.
Co do Sasanki - podobno jest cudowna, kochana, wspaniała i oczywiście zostaje w tamtym domu. Ale przyznam, że troszkę się o nią niepokoję...

A Narcyz jest piękny kotem, dobrze odżywionym, zadbanym. Ma cudowną, błyszczącą, mięciutką sierść. I wcale nie jest dzikawy, tylko po prostu nieufny i trochę wycofany. Powoli oswaja się z nami i widzę, że coraz bardziej skraca dystans - już przychodzi poleżeć z nami na łóżku, można go wtedy pogłaskać. Wczoraj trzymałam go chwilę na rękach, ale wyraźnie niezbyt to lubi. Natomiast głaskanie jak leży obok jest ok :D
Zakumplował się z Szajbusem, śpią sobie razem w jednej budce na drapaku i ganiają się. Narcyz w ogóle jest towarzyski, jak jest zamknięty sam w pokoju, jest bardzo nieszczęśliwy, piszczy i zawodzi pod drzwiami. Wystarczy jednak wpuścić mu jakiegoś kota do towarzystwa, problem znika. Moja wcześniejsza teoria, że on nie umie funkcjonować w grupie kotów legła w gruzach z hukiem. No ale ja ją skonstruowałam na podstawie doniesień z poprzedniego domu, a na razie nic z tamtych opisów zachowań Narcyza nie potwierdziło się u mnie (poza sikaniem).
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 20, 2007 11:20

:evil:
Moja Freja też nie lubi świata, obcych natychmiast drapie i gryzie, a domownikom da się pogłaskać tylko czasami jak jej akurat przyjdzie ochota. Inaczej foszek! Poprostu tak ma i W ŻYCIU nie przyszłoby nam do głowy sie jej pozbywać...
Jak sobie pomyślę ile ja mam wad, to jakiś cud, że moi rodzice albo mój chłopak komuś mnie nie oddali :twisted:
Obrazek

anja11

 
Posty: 140
Od: Pon wrz 17, 2007 14:18

Post » Nie gru 23, 2007 15:16

Aleba a co zrobi ten domek jak odpukać w niemalowane Sasanka zachoruje?

nie rozumiem jak można było się tak pozbyć problemu??

kochają tylko zdrowe i bezproblemowe koty a te, które im nie pasują zwracają??

_kathrin

 
Posty: 3339
Od: Wto lip 31, 2007 16:53
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 25 gości