Dwa małe, czarne kocurki z nadzieją szukają domu....Poznań

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Nie lis 25, 2007 12:18

hmmmm.... Mam nadzieję, że wczorajszym wpisem nikogo nie wystraszyłam, aż uciekał z krzykiem :? :lol: Żeby nie było: kociaki są naprawdę kochane, a Tymek traktuje człowieka jak najwspanialszy wynalazek na świecie :wink: ręczę, że będzie traktował swojego kochanego człowieka jak Ósmy Cud Świata, bo ludzi kocha tak jak jedzenie :wink: :lol:
Na razie roznosi ich energia (prawa młodości :wink: ) a ponieważ mają swoje towarzystwo -jak to dzieciaki: jeden drugiego nakręca ;psoty "same się robią" :wink: :twisted: :lol:
Okazało się, że Dyziek lubi nawet dość mocne drapanie po plecach 8O Niby taki lękliwy, ucieka od ręki a wystarczy chwila zamknięcia i lgnie do człowieka. Czasem mam wręcz podejrzenie rozdwojenia jaźni u niego 8) W mieszkaniu chodzi za nami, owszem, je z ręki, bawi się, jest spokojny, ale do czasu aż ktoś próbuje go pogłaskać-od razu ucieka gdzieś boczkiem. W łazience następuje podmiana kota na innego: ociera się, wystawia dupkę do głaskania, lubi drapanie po bokach i plecach (spokojnie znosi nawet "tarmoszenie"), można z nim zrobić naprawdę wiele, choć nie przepada za trzymaniem na rękach i raczej szybko szuka drogi wyjścia. Stwierdziliśmy nawet, że to dlatego, iż stosowaliśmy metodę:dopiero jeśli dasz się pogłaskać-wyjdziesz na mieszkanie ( 8) cwana bestia).Po wyjściu za próg łazienki od razu robi się nieuchwytny :? Zastanawiam się już czy nie zamknąć go na trochę dłużej,żeby był zmuszony się przełamać, ale tak potwornie wyją, płaczą i drapią, kiedy są oddzieleni...mam dylemat.. :? Może coś podpowiecie?

KofeInka

 
Posty: 266
Od: Wto lis 23, 2004 16:17
Lokalizacja: prawie Poznań :)

Post » Nie lis 25, 2007 22:39

do góry, dzieciaki :)

KofeInka

 
Posty: 266
Od: Wto lis 23, 2004 16:17
Lokalizacja: prawie Poznań :)

Post » Wto lis 27, 2007 1:39

Maluchy, jest już czas, żebyście znalazły swój domek :ok:
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro lis 28, 2007 0:18

Jak Tymek i Dymek :wink: :D
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie gru 02, 2007 23:23

Co u nas...hmmm... Dyźkowa socjalizacja utknęła w martwym punkcie, niestety; zdecydowaliśmy się ograniczyć go do łazienki. Tylko w niej daje się pogłaskać, podejść, w mieszkaniu jest za dużo zakamarków, podchodził co prawda bardzo blisko, kiedy jedliśmy my czy nasze zoo, ale za nic nie dał się dotknąć; wyskakuje wtedy w powietrze jak rakieta!A złapanie go to była trauma i dla niego i dla nas :roll: To ogromna krzywda dla Tymka, który niemiłosiernie płacze zamknięty, żal mi go ogromnie, wiem że potrzebuje ciągłego kontaktu z człowiekiem, ale nie mam wyjścia.. :cry: Moja koteczka przestała jeść, zrobiła się apatyczna, smutna, leży tylko skulona w jednym miejscu przez całą dobę. Wstaje tylko kiedy naprawdę musi (do kuwety np.) A chłopaki biegali PO niej, skakali po brzuchu i zżerali bezczelnie wszystko co miała misce koło pysia. :roll: :? Ma chyba dość słabą psychikę, reaguje tak czasem na większe zmiany, nie możemy pozwolić, żeby cierpiała jeszcze bardziej, nawet za cenę dobrego samopoczucia tych małych czarnuchów. Do tego dochodzi chyba złe samopoczucie związane z poszkodowaną kiedyś w wypadku łapeczką-podejrzewamy, że przy obecnej obrzydliwej pogodzie boli ją i rwie, bo nie pozwala jej dotykać, warczy, kiedy ją bierzemy :cry: Trzymamy ją przy kominku, opatuloną w kocyk i podsuwamy przysmaczki, ale serce boli na widok apatycznej minki mojego słoneczka.. :crying: Jutro jedziemy do P-nia, może weźmiemy ją na wszelki wypadek do weta do obejrzenia.
Co do domku Tymka: nie możemy zgrać terminów spotkania, ale po rozmowie jestem dobrej myśli. A Dyziek...Jak reklamować kota, który nie toleruje dotyku? Oczekuje od nas tylko pełnej miski, schronienia i świętego spokoju... :? Traktuje nas tylko jak jadłodajnię,jesteśmy OK bylebyśmy tylko trzymali się na wyciągnięcie ręki i nie dotykali :roll: Nie umiem jakoś do niego przemówić, nie potrafię nawiązać z nim kontaktu.
Przydałyby mi się jakieś rady, naprawdę.

Z weselszych spraw- zdjęcia starsze i dzisiejsze:

Tymon kartonowy
Obrazek
Obrazek
Obrazek

portret Tymona
Obrazek

Dyziek
Obrazek

swajanie Dyziola
Obrazek
Obrazek

to się nazywa: pożerać jedzenie wzrokiem (Tymon)
Obrazek
Obrazek

dwa leniuchy
Obrazek
Obrazek

Dyziek dzieli z psem miejsce przy kominku
Obrazek
Obrazek

Tymon kibic
Obrazek
Obrazek

DZISIAJ:
Tymon, jak zwykle, rozpieszczany przez kobiety ;) ulubieniec gości :)
Obrazek
Obrazek

Dyziek na drapaku
Obrazek
[img=http://img223.imageshack.us/img223/5328/2grudn025gl7.th.jpg]

KofeInka

 
Posty: 266
Od: Wto lis 23, 2004 16:17
Lokalizacja: prawie Poznań :)

Post » Wto gru 04, 2007 2:37

Nie wiem, co Tobie poradzić.. Czasami są koty, które oswajają się bardzo trudno, sama w tej chwili mam takie same, trudne dzikusy z cmentarza...
Osobiście mam kota, który ma już dwa lata, widziałaś go, Kostek, prześliczny srebrnobiały kocur, który cały dzien przemyka po mieszkaniu, potwornie boi się każdego ruchu, eletroluksa, pralki, ale w nocy nauczył się po dwóch latach przychodzić do mnie w nocy i strzelać mi baranki, no, taki jest i już...
Są koty, które nigdy nie będą miziaste i nie lubią dotyku ludzkiej dłoni. Najlepiej zaakceptować i nie zwracając na nie uwagi poruszać się po domu, czasami to pomaga.. Zauważyłam przy tych moich dwóch grzybach, że one bacznie obserwują mnie i nauczyły się nie uciekać, jak chodzę, bo wiedzą, że ich nie będe chciała głaskać... No i zaczynają być postępy..
Jak wyleczę te dwa tymczasy i znajdę im domek, to wezmę od Ciebie Dymka, bo widzę, że sporo kłopotu Tobie sprawia....
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto gru 04, 2007 8:57

jacy oni są piękni - rany, takie pantery.
co do oswajania, to ja słyszałam, że trzeba na siłę na kolana, na ręce, pod kołdrę do łóżka ;)

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro gru 05, 2007 2:28

puss pisze:jacy oni są piękni - rany, takie pantery.
co do oswajania, to ja słyszałam, że trzeba na siłę na kolana, na ręce, pod kołdrę do łóżka ;)

Wzbudzają rzeczywiście zachwyty naszych gości, chociaż jakoś nikt nie zdecydował się na kotka :roll: :lol: Proponowałam nawet naszemu wetowi :lol: (był baaardzo szczęśliwy z mojej propozycji, choć nie wiem dlaczego - śmiał się z tego... :roll: hmmm :? 8) pewnie nie ja pierwsza i nie ostatnia :twisted: :lol: )

Co do "na siłę" - mimo wszystko czasami tak próbujemy, ale właśnie tego się boję, że się zrazi i będzie jeszcze bardziej uciekać :roll: Przychodzi do nas przy jedzeniu, bierze z ręki, możemy koło niego przechodzić, itd, ale dotykać daję się wyłącznie w łazience, a złapanie go to już fitness dla zaawansowanych :wink: :lol: :(
I tak są duże postępy od czasu ich przybycia! Na początku siedział skulony pod ścianą czy w budce, za nic obok nas nie przeszedł, używał często pazurów i zębów (kiedy próbował szybko wyrwać jedzenie z ręki, żeby uciec), widać zresztą to na pierwszych zdjęciach.
Kiedy już się go złapie i mocno trzyma, po jakimś czasie nawet troszeczkę nadstawia głowę przy drapaniu, ale to trwa chwilę, widać że nie przepada za nazbyt bliskim kontaktem.

Aniu kochana :D Z Dyźkiem mam "problem" na tej zasadzie, że nie wiem jak do niego podejść. My mieliśmy różne koty, ale aż takiego indywidualisty to nie, na dodatek nie przyzwyczajonego/ niechętnego do kontaktu z człowiekiem. Chcę dobrze dlatego pytam Was:doświadczone kociary w kontaktach z różnymi charakterami. Nie ogłaszam Dyźka nigdzie, ponieważ nie wiem jak Za sam wygląd słodkiego misia raczej nikt go nie weźmie, niestety, a nie mogę oszukiwać potencjalnych domków, bo to nieuczciwe i może się skończyć źle dla każdego, zwłaszcza dla kota. Dla niego trzeba dużo cierpliwości i odpowiedniego podejścia, najlepiej kogoś doświadczonego. Same dobrze wiecie, jak trudno o dobry dom dla tych wszystkich wspaniałych, pięknych kotów w chodliwych kolorach, to co tu mówić o takim z lękami...
Za to Tymon to taki kochany kot, który zawsze przyjdzie sprawdzić czy u ciebie wszystko w porządku i jeszcze da mokrego buziaka w nos albo oko :)

Aniu, jeśli odniosłaś z mojego pisania ostatnio wrażenie, że chcę się pozbyć Dyziola, to dlatego, że jesteśmy ostatnio mocno zmęczeni; praca, jeszcze raz praca, moja przeciągająca się choroba, złe samopoczucie psych. mojej Polki i niektóre "psoty" małych (chodzi mi o demolkę, jaką potrafią czasem zrobić razem, zdarza im się zdrowo "przeginać") kiedy się sumują, czasem dają nam w kość, zwłaszcza przy tej dołującej pogodzie -ciemno, wciąż pada, ciśnienie skacze, sama wiesz chyba o co chodzi. Nie mam z kim o tym pogadać, bo prawie każdy ma jedną radę:pozbyć się!

KofeInka

 
Posty: 266
Od: Wto lis 23, 2004 16:17
Lokalizacja: prawie Poznań :)

Post » Czw gru 06, 2007 12:03

Agnieszko, rozumiem, nie mam do Ciebie pretensji, czasem trzeba się wyżalić...
Ja też mam nie najlepszy nastrój związany z grzybkiem kotków cmentarnych i no i jeszcze od dwóch dni dostałam półpaśca..... :(
Nie muszę chyba pisać, jakie mam w domu komentarze..... :cry: .
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro gru 12, 2007 14:05

Co tam się dzieje z Braciszkami?
Przepraszam, że mało się odzywam, ale jestem bardzo chora i drugi tydzień spędzam w łóżku z półpaścem, ledwo żywa...
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro gru 12, 2007 14:18

anna57 pisze:Co tam się dzieje z Braciszkami?
Przepraszam, że mało się odzywam, ale jestem bardzo chora i drugi tydzień spędzam w łóżku z półpaścem, ledwo żywa...


A ja, nie wiedzieć czemu, myślałam, że te wszystkie czarnuszki to są te same koty :oops: Pomieszało mi się 8)
"Idiotów jest niewielu, ale są tak sprytnie rozstawieni, że trafiasz na nich na każdym kroku."

mircea

 
Posty: 22005
Od: Śro lip 13, 2005 0:59
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw gru 13, 2007 13:55

no to w ramach naprawiania swoich niedopatrzeń - podrzucę chłopaków! :D
"Idiotów jest niewielu, ale są tak sprytnie rozstawieni, że trafiasz na nich na każdym kroku."

mircea

 
Posty: 22005
Od: Śro lip 13, 2005 0:59
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto gru 18, 2007 0:24

Puk, puk, co tam słychać u kociaków :?:
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto gru 18, 2007 9:45

no właśnie, jak maluchy? pewnie już całkiem spore się zrobiły.

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto gru 18, 2007 18:22

ech, wracam po długiej przymusowej przerwie :evil: jakiś wredny wirus uszkodził zupełnie system i groził uszkodzeniem czegoś tam ważnego w komputerze (ciemna masa ze mnie, nie znam się :oops: ) Do tego jeszcze sprawy rodzinne... Dobrze, że ten rok się kończy, szkoda że tak... :roll: :(
Chłopaki rosną, tyją, i szaleją za dziesięciu :roll: Komu kotka, komu?? 8) :D :wink:
Niestety, domek Tymka odpadł, bo "pan domu" wystraszył się opowieści o kotach mordercach (nie wnikałam, dowiedziałam się przez smsa :roll: )Jak widać-lepiej, że jednak czekaliśmy z tym przekazaniem. Jeszcze by Tymon został wystawiony za bramę, albo coś... :x Jak widać, nie zawsze jest tak kolorowo, jak ludzie chcą pokazać na początku...


Dobra wiadomość dla chętnych na czarnego Tymona: został gruntownie "przetestowany" na odporność na dzieci- zdał na 6+ !!
Ten kot ma po prostu ŚWIĘTY charakter! Trzylatka, bez wcześniejszego kontaktu ze zwierzętami, u nas dopiero dowiedziała się, że kota nie można nosić za głowę, robić karuzeli (zwł. po jedzeniu :roll: :twisted: ), chwytać za ogon, itd. Tymon jest cudownym małym dżentelmenem, który ze stoickim spokojem znosił robienie z niego lalki, zabawę w więźnia i policjanta (odpoczął sobie trochę w transporterze :D :D ), noszenie, tarmoszenie, kołysanie, itp Nie mogłam uwierzyć, że po takim traktowaniu miał jeszcze ochotę pobiegać za nią z futerkiem 8O Zachowywał się, jakby nic sobie z tego nie zrobił; niesamowity kot!

Dyziek za to oswaja się:przychodzi na zawołanie, choć nie na głaski jeszcze, ale po jedzenie z ręki jak najbardziej przyjdzie. W zamknięciu robi się przytulasty, bardzo lubi mocne drapanie i klepanie. Zastosowałam daną tutaj przez kogoś radę: łapaliśmy go bez względu na jego niechęć, chyba przekonał się, że wyrywanie nic nie da, bo zrobił się spokojniejszy na ręku. Nie jest już tak mocno płochliwy: choć jeszcze ucieka, widać, że się tak nie boi ludzi, nawet, kiedy przewijały się ostatnio u nas tłumy gości, nie chował się jakoś specjalnie (nie licząc dziecka-chyba wziął sobie do serca widok Tymka :wink: :lol: )Przestał zupełnie być agresywnie lękliwy. Choć nie będzie taki pieszczoch jak Tymek, wychodzi "na ludzi" :D

Tak więc: szukamy domku dla obu. Fajnie gdyby poszli razem, bo są niesamowiecie wręcz zżyci! Płaczą i szukają siebie, kiedy są rozdzieleni; widać, że się "wspierają" we wszystkim co robią. Ale oczywiście to nie jest warunek oddania któregoś z nich :)

KofeInka

 
Posty: 266
Od: Wto lis 23, 2004 16:17
Lokalizacja: prawie Poznań :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 25 gości