ech, wracam po długiej przymusowej przerwie

jakiś wredny wirus uszkodził zupełnie system i groził uszkodzeniem czegoś tam ważnego w komputerze (ciemna masa ze mnie, nie znam się

) Do tego jeszcze sprawy rodzinne... Dobrze, że ten rok się kończy, szkoda że tak...
Chłopaki rosną, tyją, i szaleją za dziesięciu

Komu kotka, komu??
Niestety, domek Tymka odpadł, bo "pan domu" wystraszył się opowieści o kotach mordercach (nie wnikałam, dowiedziałam się przez smsa

)Jak widać-lepiej, że jednak czekaliśmy z tym przekazaniem. Jeszcze by Tymon został wystawiony za bramę, albo coś...

Jak widać, nie zawsze jest tak kolorowo, jak ludzie chcą pokazać na początku...
Dobra wiadomość dla chętnych na czarnego Tymona: został gruntownie "przetestowany" na odporność na dzieci- zdał na 6+ !!
Ten kot ma po prostu ŚWIĘTY charakter! Trzylatka, bez wcześniejszego kontaktu ze zwierzętami, u nas dopiero dowiedziała się, że kota nie można nosić za głowę, robić karuzeli (zwł. po jedzeniu

), chwytać za ogon, itd. Tymon jest cudownym małym dżentelmenem, który ze stoickim spokojem znosił robienie z niego lalki, zabawę w więźnia i policjanta (odpoczął sobie trochę w transporterze

), noszenie, tarmoszenie, kołysanie, itp Nie mogłam uwierzyć, że po takim traktowaniu miał jeszcze ochotę pobiegać za nią z futerkiem

Zachowywał się, jakby nic sobie z tego nie zrobił; niesamowity kot!
Dyziek za to oswaja się:przychodzi na zawołanie, choć nie na głaski jeszcze, ale po jedzenie z ręki jak najbardziej przyjdzie. W zamknięciu robi się przytulasty, bardzo lubi mocne drapanie i klepanie. Zastosowałam daną tutaj przez kogoś radę: łapaliśmy go bez względu na jego niechęć, chyba przekonał się, że wyrywanie nic nie da, bo zrobił się spokojniejszy na ręku. Nie jest już tak mocno płochliwy: choć jeszcze ucieka, widać, że się tak nie boi ludzi, nawet, kiedy przewijały się ostatnio u nas tłumy gości, nie chował się jakoś specjalnie (nie licząc dziecka-chyba wziął sobie do serca widok Tymka

)Przestał zupełnie być agresywnie lękliwy. Choć nie będzie taki pieszczoch jak Tymek, wychodzi "na ludzi"
Tak więc: szukamy domku dla obu. Fajnie gdyby poszli razem, bo są niesamowiecie wręcz zżyci! Płaczą i szukają siebie, kiedy są rozdzieleni; widać, że się "wspierają" we wszystkim co robią. Ale oczywiście to nie jest warunek oddania któregoś z nich
