Jak juz napisalam, jest mu dobrze, az sie dziwie ze tak szybko sie przyzwyczail, ale nie bez znaczenia bylo, ze przesiedzial juz u Katy jeden dzien, potem podroz pociagiem z Vitezem, slowem, po tylu przezyciach postanowil juz niczego sie nie bac! Nie mam cyfrowki, a szkoda, kotek jest niesamowity! Bardzo spokojny, tylko w drodze do weta pomiaukiwal. Wcale nie placze tylko grzecznie siedzi w swoim miejscu w lazience albo spaceruje za Pliszka. Lozko go poki co nie neci, zreszta zanim sie nie pozbedzie lokatorow niespecjalnie go zapraszalismy (tylko kilka razy

) Aha, w koncu ma imie, powiecie ze osobliwe bo
Burko zwany Krakus (Pliszka dostala tez przydomek przy tej okazji)
Tak wiec pozdrawia Was Pliszkowa ze slubnym i rodzonymi + Pliszka zwana Siwą +Burko Krakus.