Witam i dziękuję ajmk za zaproszenie do wątku.
Przepraszam, że wywołana do tablicy melduje się tu z opóźnieniem.
Absolutnie nie oznacza to, że nie doceniam Waszej chęci pomocy - po prostu zupełny brak czasu w okresie przedświątecznym.
Bardzo się cieszę, że p. Iza i koty pod jej opieką przyciągnęły Waszą uwagę.
Zostałam poproszona o napisanie o p. Izie.
Co tu napisać?
Chyba sam fakt, że codziennie - niezależnie od pogody, niezależnie od stanu jej zdrowia, niezależnie od jej samopoczucia psychicznego - czeka na nią gromada ponad stu, w porywach do 150 kotów o pustych żołądkach.
W swoich zmaganiach jest na ogół sama, bo mąż bywa w domu raz na kilka tygodni.
Gdy jest sama, ze względu na koszty, komunikują się tylko od czasu do czasu sms-ami.
Kilka razy już mówiła, że on musi ciężko pracować, że ma odpowiedzialną i niebezpieczną pracę, żeby ona mogła robić to co robi, żeby te puste kocie żołądki choć odrobinę codziennie zapełnić.
Pewnie gdyby nie te puste żołądki żyliby sobie całkiem przyzwoicie i bez trosk finansowych.
A tak...
Nie chcę tu szczegółowo wnikać w sytuację finansową p. Izy, ale jest dług w lecznicy, a hasło "utrata płynności finansowej" pojawia się między słowami...
Sama żyje bardzo skromnie.
Temu co robi poświęca się zupełnie, od rana po nocy - często jeszcze o północy rozmawia przez telefon np. o jakiejś nowej kocicy, która się pojawiła - czy ona nie jest w ciąży, a może gdzieś ma małe.
Lista problemów jakie się codziennie pojawiają jest bardzo długa.
To nigdy nie jest tak, że wystarczy przygotować jedzenie, nakarmić i po sprawie.
Zresztą nawet samo nakarmienie jest dość skomplikowane, bo koty przebywają w różnych miejscach, gdy nakarmi jedną grupę to musi wrócić do domu doładować ryby z makaronem do pojemników, zabrać coś jeszcze i jechać dalej.
Najgorzej jest właśnie zimą, gdy jezioro może w każdej chwili zamarznąć i z ryb będą nici
Co tu jeszcze napisać?
No ciężko jej po prostu jak cholera.
W ostatnim czasie ciężko jej o optymizm.
Więc poza tym, że wszelka karma, dużo makaronu są w przypadku tych kotów BARDZO potrzebne, to jakakolwiek pomoc - tak myślę - po prostu ją podbuduje, doda sił, bo w ten sposób powiecie JEJ, że robi coś wartościowego i cennego, że ktoś docenia to co ONA robi.
Zapraszam do wątku -
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=69722