Wieści od Minutki...
Kicia przestała już chodzić. Już nie pije. Nie je. Dostaje wciąż maksymalną ilość tej odżywczej papki i wciąż chodzimy na kroplówki.
Minusia strasznie marzła. Najpierw mama przykrywała ją ciepłymi szalikami zdejmowanymi z kaloryfera, później przykąłdaliśmy butelkę plastykową wypełnioną gorącą wodą do ciałka Kici. W końcu udsało się załatwić poduszkę elektryczną. Kici przyniosło to wielką ulgę i teraz jak przy niej siedzę daje się miziać i jest jakoś bardziej rozluźniona. Widać że jej to bardzo pomogło. Tylko marudzi, jak robi się jej za ciepło. Kombinujemy jak jej umościć to legowisko, żeby było wciąż ciepłe od podusi a jednocześnie nie za ciepło (jest nastawione na najniższy poziom ale i tak nieźle podgrzewa

Kicia tylko co jakiś czas sygnalizuje, że jest za ciepło i wtedy wyłączamy. Cały czas leży pod szaliczkiem więc ciepło tak szybko nie ucieka.
Zjadłą dzisiaj 2 cm papki i czeka ją jeszcze kolacyjka ok. 22.00.
Nie walczy już z kroplówkami. Poddaje się zabiegom. Nie ma już sił.
Wczoraj dawała radę jeszcze postawić kilka kroków gdy jej się pomagało i podtrzymało dupinkę (w zasadzie kręgosłup można było trzymać bo tak jest wychodzona przeraźliwie). Dzisiaj nie daje rady chodzić. Przednie łapki nie mają już siły. Kicia bardzo się stara, ale skutkuje to tylko strasznym kiwaniem się główki na boki z wysiłku i bezsilności.
Tak więc przeszliśmy na tryb leżakowania. Na szczęście z tą podusią podgrzewaną Kici jest znacznie milej. Nawet pyszczek jakby złagodniał i Minusia chętniej przyjmuje głaski.
Stara się jeszcze wodzić oczkami za zabawką, ale coraz rzadziej. Oczka ma praktycznie cały czas wpół przymknięte. Nie śpi, ale też nie zwraca już takiej uwagi na to, co się w okół niej dzieje...
Ale wciąż walczymy. Jutro dokupi się paczkę małych pampersów, żeby kicia cały czas miała suchutko pod pupcią, bo pompuje ile się da

tylko nie ma już siły dobiec do kuwetki

Na razie pieluszki wymieniamy po każdym siuśnięciu, ale Maleńkiej jest niewygodnie i mokro zanim się zorientujemy, że coś się stało. Mały pampersik będzie na pewno pomocny i będzie dodatkową izolacją nad podusią.
Właśnie Minusia zagląda mi przez rękę...

Strasznie chciała wyjść z legowiska i pozwiedzać... może ta papka troszkę dała jej siły i ponieważ jest wygrzana to jakoś raźniej jej teraz... W każdym razie wędruje teraz na rękach mojej mamy po pokojach i zaglądają soiebie w różne ciekawe zakamarki. Kicia daje się wygłaskać i wyciąga przyjaźnie łapki do baranków.
Najważniejsze, że zjadła papkę, że dostała kolejną kroplówkę z witaminami i lekami, że zrobiła siuuu...

i że ma cieplutkie łapki jak śpi na podusi. No i nastrój się poprawił ciutkę pod koniec dnia bo i na zabawkę raczyła zerknąć i wykazała wolę walki i wstania o własnych siłach

jak dojadę do domciu to wkleję fotki jakie dziś zrobiłyśmy i jakie zrobione były wczoraj kiedy Kicia jeszcze chodziła...
Głaszczemy, miziamy, mówimy do Maleńkiej, dajemy ciepełko i jedzonko i tyle miłości ile tylko Maleńka jest w stanie unieść
I byle do wtorku...
(a nie dawali jej szans dożycia do soboty... he he

Wydawało się dziś rano, że Minutka się poddała. Ale wieczór znów przynosi nadzieję. Kicia się znowu ożywiła i chociaż ma coraz mniej sił... może najzwyczajniej gromadzi te siły na wtorek i popisowe oddanie zdrowszej nieco krewki
