Mija pierwszy wspólny wieczór.
Na razie kataklizm
nie ma agresji, lekkie posykiwanie od czasu do czasu
ale Szczypiorki są koszmarnie wykończone aktywnością Guzika
a ten - podobnie jak kiedyś Zosia - nie umie chodzić. Wyłacznie biega lub skacze. W dodatku uwziął się na Koralika, który specjalnie przed Guzikiem nie zwiewa
Ja padam.
Guzik nic nie chce jeść

Myślę, że to efekt wrażeń.
Zośka się przed nim chowa: po dziurach, na najwyższych półkach. Mięsko podawałam jej też w ukryciu
Ale Guzik miał też chwilę zmęczenia.Wtedy przyszedł do mnie i nie było mowy, żeby się nim nie zająć. Nie można się go pozbyć z kolan. Padł na 15 minut, kazał się wziąć na ręce, a po chwili siły znów całkowicie zregenerowane
Kciuki poprosimy w intencji mojego przeżycia.
