» Czw gru 13, 2007 10:33
Przepraszam, że tak krótko napiszę, ale dopiero wróciłam z lecznicy i muszę gonić na zajęcia.
Kajtka zostawiłam u pani Ali, bo boję sie go zostawić samego.
Noc była straszna, ale na szczęście już za nami.
Jestem nieżywa z nerwów, głowa mi pęka, ale najważniejsze, że Kajtek jest w dość dobrym stanie. Nawet próbuje kicać na trzech łapkach. Podczas [podawania kroplówki walił ogonem ze złości, że nie może po gabinecie pochodzić. Więc mam nadzieję, że nie jest tak źle.
Bardzo dziękuję wszystkim za trzymanie kciuków za Kajtka i za pamięć o Sóweńce...
...