Koty z Korabiewic - szukamy domów, DT i wsparcia...

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Śro gru 12, 2007 23:13

Andorka wrzuciła jeszcze jedną naszą aukcję http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2693037#2693037
Dzięki!!! :1luvu:
pozdrawiam :)
norka
Obrazek Zapraszamy na naszego Facebook'a Obrazek

norka13

 
Posty: 341
Od: Czw lis 08, 2007 14:09
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro gru 12, 2007 23:34

Bardzo mocno trzymam za Minutkę i mam nadzieję, że Maleńka wyjdzie z tego, tym bardziej, że ma dla kogo żyć !
Dżampa..Marusia..Domino..Domisia..Dziecko..Scarlet.. .. wszystkie za Tęczowym Mostem :(

Sanna

 
Posty: 713
Od: Nie kwi 24, 2005 19:53
Lokalizacja: Gdynia / Irlandia

Post » Czw gru 13, 2007 1:33

Wierzę, że Minutka w domowych warunkach, otoczona troską i miłością dojdzie do siebie. Wierzę, że czas, który jej pozostał może jeszcze trwać, trwać i trwać...

A z lepszych wieści - Cyklopka znalazła DT :D Więcej info jest w wątku kici na Kociarni. Pozostaje problem co zrobić z Misiem i Mamą, na czas Świąt muszą opuścić lecznicę :( Może ktoś ma wolny kącik na 10 dni... (w razie potrzeby Olga może pożyczyć klatkę) Futerka nie są jeszcze całkowicie zdrowe, więc po Świętach wrócą do lecznicy.

Olga, Norka i Poddasze szaleją :wink: Mało, że zorganizowały w najbliższy weekend w Tesco zbiórkę karmy dla zwierzaków z Korabiewic to jeszcze ściągnęły do schroniska radio zet. Powstał reportaż o Korabiewicach. Króciutki, ale dramatyczny... Posłuchajcie... (plik mp3)
.
.

Obrazek
_________________

Koty w potrzebie proszą o pomoc
Zobacz, pokochaj, adoptuj: realnie albo wirtualnie
www.koty.sos.pl

BAJKA-BB

 
Posty: 2913
Od: Pt gru 02, 2005 23:40
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 13, 2007 9:54

Poddasze tylko ostatnio może kibicować Norce i Oldze :( Samo zakopało się po uszy w kocich zapaleniach oczu, grzybicy, i zapaleniach górnych dróg oddechowych :(

Ale trzymam mocno kciukacze za dziewczyny. Wczoraj Norka podarowała Minutce coś bardzo cennego. Podwózkę do mojej mamy :) Dzięki wielgachne jeszcze raz.

Z wieści Minutkowych...

Kicia wczoraj stawała na baczność i prężyła grzbiecik i lgnęła do człowieka i domagała się pieszczot. Bardzo słaba, ledwo stała na nóżkach ale mimo to bardzo chciała wędrować w objęcia i podchodziłą do mnie jak ją nawoływałam i wpatrywała mi się ledwo otwartymi oczkami i widać było, że pynio szczęśliwe, chociaż nie ma już siły mruczeć... może już tylko przebierać łapkami i ugniatac baranki.

Dużo poleguje sobie. Na chwilę przysnęła spokojnym snem. Oddech się uspokoił, główka pierwszy raz spokojnie oparła się o kocyk (wcześniej kimała cały czas u mamy z podniesioną główką, jakby starała się być za wszelką cenę czujna). Wypiła sporo wody. Wypiła też specjalnego kociego napoju mlecznego z żelazem, taurynką, z minimalną ilością laktozy. Nie przekonała się na razie do wody z glukozą więc zostało to specjalne mleczko i woda.

Kicia nadal nic nie je. Jeśli zacznie jeść będziemy mogli mieć cień nadziei. Na razie musimy wierzyć, że kicia ocknie się ze snu i że zacznie walczyć. Dla niej wczoraj to był naprawdę wielki dzień. Tyle wrażeń, stres, lęk, a potem miła niespodzianka, czysty kocyk, przyjazne głosy, szczoteczka delikatnie zczesująca brud i kołtuniki. Minutka najpierw była niechętna do takich zabiegów, ale po chwili namysłu zaczeła ugniatac baranki. Ale brzuszka i łapek nie dała na razie wyczesać... z resztą trudno byłoby je wyczesać bez sprawiania jej bólu, a na razie chcemy go minimalizować.

Rano mama znalazła w kuwetce solidną bryłkę - Minutka zrobiła ładnie siusiu, ale widać że musiał być to dla niej logistyczny problem ;) bo pynio miało też obsiusianą łapkę, którą od razu mamuś wytarła do sucha i wymiziała na dzień dobry.

Minutce bardzo chce się wychodzić z kociego pokoju. Bardzo się pcha do Marzanki i Wisienki i nawet do Kuby (psa mamy) :] Kiedy wczoraj wzięłam ją na ręce i wyszłyśmy na zwiedzanie mieszkania Minutka bardzo się ożywiła. Ledwo otwarte oczka stały się szersze, na pyszczek wróciło zaciekawienie i skupienie. Gdy zobaczyła Marzankę miauknęła przyjaźnie, jak zobaczyła Wisienkę już chciała schodzić z rąk żeby się przywitać. Zwiedzałyśmy tak na rękach półki i szafeczki, Minutka jak chciała coś dokładniej zobaczyć to wyciągała łapkę i się wtedy zatrzymywałyśmy i próbowałyśmy niuchać...

Kicia dzisiaj, po nocy, postanowiła się przejść już sama. Marzanka i Wisienka poszły sobie na ten czas do swojego pokoiku a Minutka powędrowała chwiejnym krokiem przez cały przedpokój bez odpoczywania :) No i okazało się, że w misce psa jest znacznie ciekawsza woda niż w jej własnej ;)

Obawiamy się, że Minutka czuje, że nadchodzi jej czas... Stara się znaleźć sobie miejsce w jakichś zakamarkach... A może to tylko ciekawość, która obudziła się wczoraj w Minutce... Na pewno zaciekawiła ją brzęcząca piłeczka turlana koło niej. Nie miała siły na zabawę ale chętnie się przyglądała, a oczka otwierały się szerzej :)

dziś mamuś wpadnie do wetka i dopyta co jeszcze możemy zrobić. Będę dziś wieczorkiem to dam znać co u Minutki dzisiaj słychać...

Kicia przestała dziś miauczeć. Chyba nie ma już siły...
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Zapraszam na bazarek Kotów i Spółki :) http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=20&t=144346

Poddasze

 
Posty: 5773
Od: Śro sty 18, 2006 19:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 13, 2007 10:36

tak mi smutno, tak bym chciala zeby sie Minutce poprawilo, tak zal mi tej chorej slodkiej koteczki.
Panie Boze nie zabieraj jej jeszcze do siebie :placz:

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw gru 13, 2007 11:03

To cud, że Maleńka ma te kilka dni, że wszystko się tak pięknie ułożyło, by dać jej ukojenie. Kto wie... może Minutka leży tam komuś na górze mocno na serduchu , kto jej równie mocno kibicuje...

My walczymy. Kicia wciąż daje nam powody do nadziei. Na razie bardzo znikome, które trudno ocenić... ale wciąż są przebłyski kociego poczucia humoru i wciąż trzymamy się tych drobinek kurczowo.
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Zapraszam na bazarek Kotów i Spółki :) http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=20&t=144346

Poddasze

 
Posty: 5773
Od: Śro sty 18, 2006 19:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 13, 2007 11:34

Ja podpisuję się pod tym, co napisała Bajka..
Czekam na nowe wiadomości o Minutce i mocno trzymam, aby były coraz lepsze, coraz radośniejsze !!!
Dżampa..Marusia..Domino..Domisia..Dziecko..Scarlet.. .. wszystkie za Tęczowym Mostem :(

Sanna

 
Posty: 713
Od: Nie kwi 24, 2005 19:53
Lokalizacja: Gdynia / Irlandia

Post » Czw gru 13, 2007 11:51

miałam wczoraj rozrywkowy dzień - Kama wygrzebała połowę ziemi z doniczki... a potem razem z bandą chłopaków(podpuścili ją) wywaliła mi miskę z wodą... na dywan... Mad a zrezygnowałam z prania dywanu, ale tym sposobem mam 1/4 dywanu czystszą niż resztę... noc była jeszcze lepsza... Chaberka rozdrapała dwa szwy - a była w kaftaniku... byłam przerażona... zdezynfekowałam... na cito robiłam nowy... ciaśniejszy trochę... walczyłam z koteczką - bo to była walka - prawie godzinę... w końcu kaftanik na miejscu(wszystko jedną ręką)... panna dalej zaczyna przy nim kombinować... więc kołnierz na dodatek i do transporterka... już łapałam za telefon, żeby dzwonić do weta - godz. 01:30... ale dałam sobie po łapach i poszłam spać... rano obudziłam pana doktora... uspokoił mnie trochę, mówiąc, że po takim okresie od sterylki nic nie powinno się jej stać... i powiedział, żebym przyjechała o 10... zbieram się do wyjścia, a tu w kontenerku niespodzianka... Chaberka zrobiła qpala... pranie panny, kaftanika i transporterka... jesoooo... i do dyspozycji cały czas tylko jedna reka - druga trzyma Chaberkę, która okazuje się być tygrysicą i lwicą w jednym małym ciałku... mam podrapane ręce, obie... piecze i boli... a to wszystko ta zalękniona, podkaloryferkowa koteczka...
wet obejrzał... powiedział, że wewnętrzne szwy trzymają, rana powierzchowna... zdezynfekował... wyciągnął rozerwane dwa szwy... zapsikał sreberkiem... zastrzyk z antybiotyku w tyłek... kazał przytargać kicię w niedzielę na kontrolę... wypisał receptę na maść do smarowania... i uspokoił - nic złego się nie dzieje...
Chaberka po powrocie pożarła 1/3 puszki... cały czas usiłuje pozbyć się kołnierza... wlazła w tapczan i syczy na inne footra chcące tam spać... dzień zaczął się wyjątkowo atrakcyjnie... ciekawe co będzie dalej...

Matahari

 
Posty: 4299
Od: Pon cze 18, 2007 7:18
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw gru 13, 2007 12:59

o rany Małgosia to masz wesoło.
Swoja droga ta steryka to male ciecie bylo? bo moja zero kaftana, zero kolnierza, mogla sobie toto lizac i zagoilo sie idealnie.

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw gru 13, 2007 13:15

Etka...
Chaberka ma większe cięcie, bo u tej mini koteczki weci 20 minut szukali macicy... też była mini...

Matahari

 
Posty: 4299
Od: Pon cze 18, 2007 7:18
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw gru 13, 2007 20:46

:lol:
przepraszam, że sie śmieje z poważnej sprawy, ale to tak komicznie zabrzmiało - szalejąca tygrysica - drapiąca, sycząca , że nie wsponę co zrobiła ze szwami pomimo kaftanika, a potem wyjaśnienie, że to mini - koteczka :) Mała ciałkiem, wielka duchem Chaberka :king: :kitty:
Dżampa..Marusia..Domino..Domisia..Dziecko..Scarlet.. .. wszystkie za Tęczowym Mostem :(

Sanna

 
Posty: 713
Od: Nie kwi 24, 2005 19:53
Lokalizacja: Gdynia / Irlandia

Post » Czw gru 13, 2007 23:17

teraz Chaberka chodzi i w kaftaniku i w kołnierzu... już się nauczyła jak należy się poruszać, ae na początku wyglądało to komicznie... a i teraz jeszcze tak strasznie wysoko podnosi łapki... z jedzeniem też nie ma problemu... i przy michach znowu jest tygrysica... warczy i prycha na większe od niej maluchy - warrrra od mojego!!!!!!!

Matahari

 
Posty: 4299
Od: Pon cze 18, 2007 7:18
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt gru 14, 2007 8:39

Matahari pisze:teraz Chaberka chodzi i w kaftaniku i w kołnierzu... już się nauczyła jak należy się poruszać, ae na początku wyglądało to komicznie... a i teraz jeszcze tak strasznie wysoko podnosi łapki... z jedzeniem też nie ma problemu... i przy michach znowu jest tygrysica... warczy i prycha na większe od niej maluchy - warrrra od mojego!!!!!!!

prawdziwa tygrysica :)

a co u Minutki? bardzo sie martwie kociczka.

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt gru 14, 2007 9:44

wieści z wczorajszego wieczora...

Minutka wybrała się z moją mamą do wetki na kroplówkę podskórną. Niestety żyłki jej pękają więc kroplówka dożylna już nie może być stosowana. Kroplówka podskórna powolutku działa, ale widziałam wczoraj jej efekty :)

Minutka od środy delikatnie drżała. Nieustannie. Były chwile spokojnego leżenia, ale przez większość czasu dygotała. Nie chciała leżeć pod kocykiem. Najlepiej jej było na kocyku na podłodze albo na panelach bez kocyka. Po kroplówce (jakieś dwie - trzy godziny po) zaczęła się uspokajać. Przestała tak dygotać. Dreszcze były, ale sporadycznie. Widać było, że Kicia jest spokojniejsza, że jest jej lepiej.

Wczoraj rano nie miała już siły miauczeć, ale po kroplówce się ożywiła. Na powitanie miauknęła ślicznie i koniecznie pchała sie do głaskania i na zwiedzanie mieszkania :)

Wytuliłam, opowiedziałam jej że wszyscy czekają na dobre wieści, że się ma wziąć w garść i jeszcze troszkę powalczyć. I chyba zrozumiała dlaczego warto spróbować. Pod koniec dnia, jakoś tak o 20.0 bardzo się ożywiła. Chciałą koniecznie zwiedzać mieszkanie. Wybrała się w pierwszej kolejności do pokoju Wisienki i Marzanki... A tam pełno zabawek, legowisk, duuuuża kuwetka - chyba jej się tam spodobało :) Później poszła na wyprawę do dużego pokoju. Wisienka i Marzanka nie zaczepiały. Spokojnie leżały przysypiając i obserwowały z delikatnością i czułością Minutkę, która dziarskim, acz zataczającym się krokiem przeszła się przez cały pokój. Wcześniej nie miała tyle siły. Dawała radę przejśc do końca przedpokoju, a tu dwa pokoje zwiedzone zostały!!! i to bez przerwy! :) No nie... jedna przerwa była na zahaczenie o miskę psa ;) Bo woda Kuby smakuje najlepiej ;) Sporo wypiła.

Siusia gdzie popadnie, ale siusia. Czyli pęcherz jeszcze ładnie działa. Kicia nie daje rady dojść z siusiem do kuwetki, ale wybiera sobie takie miejsce, które jest najbardziej zbliżone kształtem ;) No i kupalek był maleńki.

Minusia będzie miała kroplówki podskórne do przyszłego wtorku. We wtorek będzie pobrana krew i sprawdzimy wyniki. Jeśli mocznik się nie podniesie i keratynina tez nie podniesie poziomu - będziemy kontynuować i ulepszać leczenie. Na razie Kicia dostaje kopa energetycznego ;) W kroplówkach jest mnóstwo fajnych rzeczy odżywczych. Na dodatek dostała taki fajny proszek do rozpuszczania w wodzie "convalescence support" ten proszek rozpuszcza się w wodzie do konsystencji śmietanki i podaje w ciągu dnia do pyszczka. To też dodaje energii Kici i pomaga jej przetrwać w ciagu dnia i nie paść na pyszczek z wyczerpania po dwóch krokach. Na razie jestem zaskoczona wczorajszym wieczorem. W środę było tragicznie. Teraz wciąż jest tragicznie, ale Pynio jest pogodniejsze i widać było że jest jej lepiej po tej kroplóweczce.

Magiczną cyfrą jest 280 w wypadku mocznika. Jeśli w wynikach krwi mocznik przekroczy tą liczbę, będzie to oznaczać, że kicia zaczyna cierpieć. Keratynina powyżej 7 oznacza, że nerki przestały całkiem pracować. U Minutki jest powyżej 7. To raczej daje nam tylko szansę na ukojenie jej głodu czułości w tym czasie który jej pozostał.

Cuda się zdarzają, nie? A my mamy czas do wtorku. Jeśli tylko wyniki będą na tym samym poziomie, jeśli tylko nie zaczną wzrastać - będizemy walczyć. Dopóki będziemy widzieć że Kicia chce walczyć nie zrezygnujemy.

Na razie dużym sprzymierzeńcem Minutki w walce jest brak stresu i spokój i przyjazne otoczenie. Jeśli przetrwa do wtorku może będzie szansa dla niej.

Dziś ładnie kimała wyciągnięta jak długa kiedy mama do niej weszła ;) Całkiem odprężona. Sen jest dobry... Sen pomaga. Można sobie przemyśleć wszystkie za i przeciw, żeby pozwolić nam na kilka dodatkowych dni spędzonych w jej wspaniałym kocim towarzystwie...

Tak więc, miejcie dobre myśli i przesyłąjcie je hurtowo do Kici. Poza kroplówkami potrzebuje dużych dawek energii :) Bo miłość ją już znalazła.
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Zapraszam na bazarek Kotów i Spółki :) http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=20&t=144346

Poddasze

 
Posty: 5773
Od: Śro sty 18, 2006 19:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 14, 2007 12:05

Mama dzwoniła :D

Minutka wtranżoliła do pysia cały 1ml papki wzmacniającej!!! a że to jest jak śmietanka to łatwiej kici przełknąć i nie wypływa bezładnie z pynia :D

:dance:

Czyli mała dawka energii dostarczona na czas aż trafimy do lecznicy na kroplówkę :)

Kiculka poleguje sobie teraz spokojnie.
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Zapraszam na bazarek Kotów i Spółki :) http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=20&t=144346

Poddasze

 
Posty: 5773
Od: Śro sty 18, 2006 19:07
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot] i 31 gości