Dzisiaj prawie same sukcesy: po pierwsze kotek - czuje się o wiele lepiej, po drugie - pojawiła się szansa na "przechowalnie", albo i stły domek dla niego (co prawda trochę daleko, ale co tam).

Udało mi się też przekonać go do kuwety, stosując zabieg, jaki poradziła mi wetka: należy do kuwety wsypać zamiast żwirku zwykły piasek, a następnie stopniowo mieszać go ze żwirkiem -działa! Katy, dzięki za radę, jak wychodzę kotek-juniorek zamieszkuje łazienkę. Dzięki za kciuki

(mam nadzieję, że ci ludzie się nie rozmyślą...)