Co prawda siedze przy komp. ale nad zaległą robotą

. Koty rozrabiają niemiłosiernie. Demolują mieszkanie, a ja już nawet nie reaguję. Zastanawiam się tylko czy warto iść sapć przed nimi, bo pewnie i tak będą sobie po mnie biegać na łóżku. Nie mówiąc już o tym, że moja młodzież w ilości szt 7 przychodzi do łózka jak się kładę na mizianki. Walka jest wtedy o to kto bliżej mnie będzie leżał i kogo moja ręka ma głaskać. Trwa to zazwyczaj ok. godziny. Rano jak się budzę jest to samo, ale wtedy chodzi o jedzenie i ich namolność ma raczej charakterbardziej agresywny. Dobrze, że nie mają kija bejsbolowego

, bo wyglądałabym jak gościu z "kotastrofy" - reszta jest prawie identyczna. Prawie, bo kotów jest siedem, a nie jeden. Ludzie jaki świat byłby nudny bez kotów

. No tak, chyba jednak pójdę spać, biorąc pod uwagę to kiedy zasnę i kiedy będę musiała się obudzić to dużo czasu mi nie zostało

.