Widziałam nieraz ten wątek i fotki Asche i nieraz przeszła mi myśl przez głowę, że podobna historia mnie kiedyś spotkała
Dziś obejrzałam film i nie mogę przestać płakać
Wiem co czujesz ,dokładnie to rozumiem
To było ze 12 lat temu jak straciłam podobnego z wyglądu kota -Niebieskookiego Figę (miała być kotka,okazał sie chłopak)
Zupełnie przekochany,wyjątkowy i cudowny ...
Bardzo pilnowaliśmy balkonu i okien ,ale niestety sekunda nieuwagi jednego z domowników i kot sie wymknął nawet nie wiadomo kiedy
Pół godz.wcześniej kot był w domu i zniknął

Biegaliśmy po sąsiadach ,podwórku,naokoło bloku,po parku...były ogłoszenia w kablówce i wszystkich słupach i tablicach...nieprzespane noce i morze wylanych łez...Obdzwoniliśmy wszystkich wetów w okolicy ....i nic...
Po 4 dniach przynoszą mi mojego kota -młoda dziewczyna z jakąś kobitą

Kot widać ranny,ale jak mnie zobaczyl to myślałam że wyskoczy
z tej torby

One coś mowiły że go znalazły w parku,wzięły do siebie,a że mają kota to musiały go wynieść do piwnicy
Że nic nie chciał jeść i pić i takie tam.Nikt mu nie pomógł przez ten czas ,kot był w szoku,a ja durna taka byłam szczęsliwa że mi go przyniosły, że nawet adresu nie wzięłam,telefonu ,nic.Baby się ulotniły ,a ja zajęłam się kotem.Miał złamane dwie przednie łapy,zbity lekko pysk i coś mu rzęziło w płucach

Dałam mu pić i jesć -jadł mi z ręki,mruczał i był taki szczęśliwy jak ja że wrócił do mnie.
Myślałm że jego i mnie nic gorszego już nie spotka .Myliłam się .
Ryczę cały czas jak to piszę,a już tyle lat minęło
Żeby nie zanudzać napiszę w skrócie-wet zakładając kotu gips dał mu taką narkozę że niestety kotek nie mógł się obudzić.Dwa dni nieprzytomny
strasznie cierpiał i musiałam podjąć decyzję ,po wielu konsultacjach już z innym wetem żeby więcej nie cierpiał
Dobrze jednak że wrócił choć na chwilę i byłam przy nim do końca

Zawsze będzie w moim sercu
Teraz mam dwa koty i zabezpieczone okna i balkon i nadzieję że nigdy więcej ....
Oby do Ciebie Asche wrócił cały i zdrowy
