Witam wszystkich serdecznie,
Skoro staliśmy się już szczęśliwcami i w swoim mieszkanku gościmy Dzikiego warto by coś napisać, zwłaszcza, że tydzień minął tak szybko. Może zacznę od początku chronologicznie
Pierwszego dnia a tak naprawdę nocy Dziki wydawał się całkowicie zaskoczony nową sytuacją i był wyjątkowo spokojny, jedyny powodem pobudki był fakt, że nie mógł wskoczyć na łóżko (co obecnie nie jest dla niego problemem - o dziwo ląduje zawsze na czterech łapach robiąc przy tym spory hałas) jak już przypadkiem z niego zeskoczył. Zatem miałczał dopóki ktoś mu nie pomógł.
Bez problemu odnalazł kuwetkę i na szczęście nie zaskoczył nas dodatkowym sprzątaniem.
Dni mijał w spokojnie rzecz można było Aniołek z tego Dzikiego skąd to imię już mieliśmy go przechrzcić..
W środę weterynarz - oficjalne ważenie - waga 1,05 kg oraz gratisowo zastrzyk z penicyliny (ostatni jak się okazało).
Mały otrzymał w nagrodę za odwagę myszkę oraz piłeczkę która od razu wylądowała pod łóżkiem

.
6.00 czwartek - hyc hop hyc hop hyc hop i tak na zmianę. Nasz prawie aniołek właśnie pokazuje na co go stać. Koc na łóżku staje się polem bitwy z wyimaginowanym przeciwnikiem. Dziki czai sie jak tygrys, skrycie podchodzi ofiarę i trach - tyle że głowa w deskę łóżka

. Szczerze mówiąc nie rozumiem tego zachowania no ale któryś raz z kolei nasz kot próbuje przysłowiowo przebić głową mur. Na szczęście otrząsa się szybko i dalej do zabawy.
W skrócie ten potwór

zadomowił już się na całego, jest teraz panem i władcą całego mieszkania, pozostało mu jeszcze sporo do odkrycia ale trasa między pokojami jest już znana - no chyba że przypadkiem zamknie się drzwi wtedy zdezorienotowany ląduje w kuchni albo w końcu przedpokoju.
Po zabawie oczywiście siesata

spi spi jak aniołek hehe.
Kropelki oczywiście przyjmuje ze stoickim spokojem ale najpierw trzeba go zagłaskać.
Nasz kot ma jeszcze przezabawna wadę jak walnie "kupę" lub puści bąka to uciekać jak najdalej kto może no i okno to podstawa inaczej nie można wytrzymać

. Może to problem z dietą.
W niedzielę Dziki postanowił dać się nam wyspać i zabawę rozpoczął po 12.
Tydzień już prawie za nami. Fajnie mieć takiego małego tygrysa w pokoju

.
Do następnego posta
Łukasz