No i prosze z brzydkiego kaczatka wyrósł piekny łabądź:)
Takie to było najmniejsze obmemlane przez resztę rodzeństwa.
A teraz pieknota rośnie

A jeszcze dodam ze wiozłam go osobiście z Emi do nowego domu .Czyli też swoja szczęśliwą łapke dodałam

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Gdy szliśmy zameldować się w hotelu, pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to trzy koty siedzące przy wejściu. Dwa dorosłe pręguski i jeden czarno - biały maluszek. Maluch ma bardzo nieładne oczko. Zaczełam się zastanawiać, co z nim zrobić, ale doszłam do wniosku, że zabieranie kotów jeszcze z Legnicy to lekka przesada i odpuściłam sprawę. Na 10 minut. Poszałm porozmawiać z panią z recepcji. Dowiedziałam się, że kotki są dokarmiane, ale nic ponadto. Pani się zdziwiła, jak zwróciłam jej uwagę na oczko malucha, bo nie zauważyła... Dowiedziałam się też, że leczeniem nie miałby się kto zająć i ogólnie brak chętnych do tego. No więc pół nocy i cały ranek wydzwaniałam do wszytkich świętych (głównie do biednej Mar_tiki - niedziela, 8 rano
) żeby malucha gdzieś wcisnąć. Niestety, wszyscy zakoceni. Ustaliłam, że w takim razie zabiorę malucha za tydzień, gdy wyadoptuję Łatka. Ale to też była decyzja na 5 minut, bo jak usłyszałam, jak maluchowi się ciężko oddycha i jak to biedne oczko mu ropieje, to stwierdziłam - niech się dzieje co chce, kota do auta i do domu
Najpierw był plan, żeby kocio w karton. Ale kocio karton zeżarł i plan ten spalił na panewce. Na szczęście byłam pasażerem w aucie i dzielnie sobie poradziłam z trzymaniem Wiercipiętki na kolanach. Wierciła się gdzieś tak do Wrocławia, a potem zasnęła (przez sen też się wierciła i spała w najprzeróżniejszych komicznych pozycjach)
Po przyjeździe do domku zjadła pięknie mięsko z indyka i suchego royala kittena i bardzo głośno dawała zanać, że siedzenie w klatce jej wcale a wcale nie odpowiada
Emiś pisze:Łatek skończył wczoraj branie leków. Zobaczymy, jak będzie dalej. Ogólnie chłopak jest w świetnej formie. Bawi się, rozrabia, wcina jak szalony, tuli się ciągle i uwaga uwagaWaży 800g
![]()
. Maleństwo jest neisamowite. No i domek już zaklepany, w piątek jedzie do Mysłowic
![]()
Ale... coby mi smutno nie było od tego rozstania... przywiozłam se kolejnego tymczasaZ Legnicy
![]()
Byłam na zajęciach w ten weekend i przy hotelu, w którym nocowaliśmy były trzy koty. Dwa dorosłe (jedna kotka ciężarana - próbujemy załatwić sterylkę). No i takie małe cuś tam było
Pozwolę sobie skopoiwać moją wypowiedźGdy szliśmy zameldować się w hotelu, pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to trzy koty siedzące przy wejściu. Dwa dorosłe pręguski i jeden czarno - biały maluszek. Maluch ma bardzo nieładne oczko. Zaczełam się zastanawiać, co z nim zrobić, ale doszłam do wniosku, że zabieranie kotów jeszcze z Legnicy to lekka przesada i odpuściłam sprawę. Na 10 minut. Poszałm porozmawiać z panią z recepcji. Dowiedziałam się, że kotki są dokarmiane, ale nic ponadto. Pani się zdziwiła, jak zwróciłam jej uwagę na oczko malucha, bo nie zauważyła... Dowiedziałam się też, że leczeniem nie miałby się kto zająć i ogólnie brak chętnych do tego. No więc pół nocy i cały ranek wydzwaniałam do wszytkich świętych (głównie do biednej Mar_tiki - niedziela, 8 rano
) żeby malucha gdzieś wcisnąć. Niestety, wszyscy zakoceni. Ustaliłam, że w takim razie zabiorę malucha za tydzień, gdy wyadoptuję Łatka. Ale to też była decyzja na 5 minut, bo jak usłyszałam, jak maluchowi się ciężko oddycha i jak to biedne oczko mu ropieje, to stwierdziłam - niech się dzieje co chce, kota do auta i do domu
Najpierw był plan, żeby kocio w karton. Ale kocio karton zeżarł i plan ten spalił na panewce. Na szczęście byłam pasażerem w aucie i dzielnie sobie poradziłam z trzymaniem Wiercipiętki na kolanach. Wierciła się gdzieś tak do Wrocławia, a potem zasnęła (przez sen też się wierciła i spała w najprzeróżniejszych komicznych pozycjach)
Po przyjeździe do domku zjadła pięknie mięsko z indyka i suchego royala kittena i bardzo głośno dawała zanać, że siedzenie w klatce jej wcale a wcale nie odpowiada
Wiercipiętka jest już po wizycie u weta. Dostała antybiotyki i atecortin do oczka. Do tego odpchlonko, bo panna prowadziła bogate życie zewnętrzne. Apetycik dopisuje, kupalek dziś rano wreszcie był, ładniutki, wręcz książkowy
al pisze:Witam.
Łatek już w nowym domu, najpierw musiał wszystko dokładnie obwąchać po kilka razy. Spodobało mu się pod szafą i w kuchni, ale w końcu stwierdził że ostatecznie to poduszki też wyglądają całkiem całkiem i śpi z małymi przerwami do teraz.
Dodatkowy wpis od Dużej Łatusia.Nasze słoneczko po przebudzeniu zaliczyło pierwsze si w nowej kuwetce...Jupi
al pisze:Witam.
Łatek już w nowym domu, najpierw musiał wszystko dokładnie obwąchać po kilka razy. Spodobało mu się pod szafą i w kuchni, ale w końcu stwierdził że ostatecznie to poduszki też wyglądają całkiem całkiem i śpi z małymi przerwami do teraz.
Dodatkowy wpis od Dużej Łatusia.Nasze słoneczko po przebudzeniu zaliczyło pierwsze si w nowej kuwetce...Jupi
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 13 gości