anna09 pisze:Pozdrawiam serdecznie Ciebie i przesyłam głaski dla dziewczynek

Dziewczyny wygłaskane, a ja także ślę pozdrowienia
Im dłużej obserwuję Bisię, tym bardziej orientuję się, jak Bisia "działa"

W tej chwili wydaje mi się, że w zachowaniu Bisi w stosunku do innych kotów najbardziej istotna jest nie tyle niechęć do nich, co ograniczenia wynikające z upośledzenia widzenia, a także niezbyt dobrego węchu. Bisia dość dobrze widzi na odległość ok. 0,5 m, na dalszą - gorzej. I tak Bisia idzie sobie do przedpokoju i znienacka napotyka tłuste, kocie doopsko lub koci pychol, intensywnie się w nią wpatrujący, którego intencje są jej nieznane. Jest oczywiste, że w takiej chwili nie ma czasu na zastanawianie się i Bisia od razu atakuje. Jeśli jednak Bisia jest głaskana i uspokajana dostatecznie długo, to przestaje wrogo reagować na obecność kotów i ich przejawy życia: zabawy, kopanie w kuwetach itp. Wczoraj o 21.30, po takim właśnie długim głaskaniu, Bisia z Kropcią dały sobie "buzi"

Co prawda, potem znowu było trochę syczenia, ale jednak jeszcze kilkanaście dni temu takie zdarzenie było nie do pomyślenia. Poza tym potrafi już jeść, ramię w ramię, z Kaśką.
Dodatkowo drażliwość Bisi wynika także z nawyków, pochodzących z jej poprzedniego życia. To biedne stworzenie stara się cały czas zachowywać czujność, siedząc w kucki i nie śpiąc tak, jakby za chwilę coś miało się zdarzyć i nie ma to związku z kotami. Z tego względu, że po prostu nie spała tyle, ile powinna i oczy same jej się zamykały, a przeważnie siedziała z kiwającą się głową, zaczęłam na siłę pakować ją do transporterka i tam wygłaskiwać, żeby sobie uświadomiła, że w tym domu nic jej nie grozi. Dzięki temu uspokoiła się tak, że od tygodnia wysypia się przez cały dzień i taka jest szczęśliwa, że najpierw mruczy ze dwie godziny, wylegując sie w różnych pozycjach, a potem zasypia i śpi w prawdziwie koci sposób do wieczora. Po pierwszym, całym przespanym dniu, wyszła z transporterka wręcz oszołomiona i jakby zdziwiona, że można się tak wysypiać.